Jeśli sam Pep Guardiola wypowiada ciepłe słowa pod adresem polskiego zawodnika, zapewne ma na myśli Roberta Lewandowskiego. Otóż niekoniecznie – zanim szkoleniowiec Bayernu zachwycił się swoim podopiecznym, jego uwagę zwrócił młody gracz, wtedy jeszcze pomocnik Brescii. O kim mowa? O powołanym na rozpoczynające się właśnie zgrupowanie kadry Bartoszu Salamonie.
Wśród ostatnich wyborów selekcjonera Nawałki za niespodzianki zgodnie uznano nominacje dla Pawła Wszołka oraz Bartosza Salamona. Nie dlatego, że to zawodnicy anonimowi czy obiecujący debiutanci, ale dlatego, że obaj nie mieli żadnego udziału w zwycięskich eliminacjach. Zainteresowali trenera, bo prezentują wysoką formę w swych klubach. Nie bez znaczenia jest jednak fakt, że akurat na ich pozycjach reprezentacja zmaga się z pewnymi problemami. Wszołek ma być alternatywą dla praktycznie niegrających w klubach Błaszczykowskiego i Peszki. Natomiast Salamon to odpowiedź na słabnące notowania Szukały oraz Cionka.
Akurat rywalizacja na pozycji środkowego obrońcy zapowiada się wyjątkowo emocjonująco. Tu jeszcze wiele może się wydarzyć, a obecne zgrupowanie ma być poważną, jeśli nie ostateczną, weryfikacją potencjału, jakim dysponuje kadra. Dla Salamona to wyjątkowa szansa, by wreszcie na dłużej zaistnieć w reprezentacji.
W kontekście jego osoby już dawno mówiło się o materiale na klasowego zawodnika. Wielu ekspertów upatrywało w nim reprezentanta na długie lata. Te powszechne zachwyty były uzasadnione. Chłopak od 15 roku życia regularnie dostawał powołania do młodzieżowych reprezentacji kraju. Na tle rówieśników wyróżniał się wysokim wzrostem oraz świetną techniką – taka mieszanka to rzadkie połączenie. Dostrzegli to także Włosi, którzy zapragnęli ściągnąć do siebie nastolatka z Poznania. Tak Salamon rozpoczął przygodę z włoskim futbolem. Od razu trafił do klubu, który słynie ze szlifowania piłkarskich diamentów. Z Brescii na głębokie wody wypłynęły takie tuzy futbolu jak Andrea Pirlo czy Marek Hamsik. Co ciekawe, młody Polak miał iść w ślady tych wielkich pomocników. Jego technika i przegląd pola kazały widzieć w nim potencjał na naprawdę klasowego rozgrywającego. Hiszpańska prasa donosiła nawet, że Guardiola znalazł nowego Busquetsa i będzie chciał sprowadzić go do swojej Barcelony.
Salamon ostatecznie wylądował w Milanie. Transfer do giganta Serie A oraz zapowiedzi jego agenta (Mino Raioli) tylko rozbudziły oczekiwania kibiców. Piękna historia bardzo szybko się jednak skończyła. Po zaledwie półrocznym pobycie w Mediolanie piłkarz w poszukiwaniu gry przeniósł się do Sampdorii. Tam przesiedział na ławce kolejne pół sezonu. W konsekwencji szybko zapomniała o nim także kadra. Sprawdzany już u Franciszka Smudy oraz kreowany na lidera defensywy u Waldemara Fornalika Salamon przepadł.
Teraz, już z dala od zainteresowania mediów, musiał mozolnie odbudowywać swoją karierę. Wrócił do Serie B i konsekwentnie się rozwijał, zbierał cenne doświadczenia. Jego praca zaowocowała transferem z Pescary do walczącego o powrót do elity Cagliari. Dziś jest pewnym punktem defensywy swojej drużyny.
Obecna sytuacja Salamona mocno przypomina tę, w której dokładnie przed czterema laty znalazł się Kamil Glik. Dzisiejszy kapitan Torino i podpora reprezentacji Polski walczył wówczas o powołanie na Euro 2012, jednak ostatecznie nie przekonał trenera Smudy. Ten wolał naturalizowanego Perquisa zamiast zbierającego coraz lepsze recenzje obrońcy z Serie B. Podobieństw jest więcej. Obaj zawodnicy w młodym wieku opuścili Polskę, także obaj dość szybko zostali zmuszeni do odbudowywania swych pozycji. Glikowi się udało, jak będzie z Salamonem, przekonamy się już niebawem.
Dziś najbliżej wyjściowej jedenastki na francuskim turnieju jest Pazdan. To on kończył eliminacje u boku Glika. Dość niespodziewanie zajął miejsce Szukały, który przez długi czas wydawał się podstawowym obrońcą. Głównym rywalem obrońcy warszawskiej Legii może zostać właśnie Salamon. Młody jeszcze piłkarz (24 lata) oprócz solidnej gry w defensywie potrafi także rozegrać akcję. To umiejętność, którą dostrzegł sam Guardiola oraz skauci Brescii. Dla obrońcy to wartość dodana, współczesny futbol wyjątkowo ceni takich defensorów. Cenić musi także nasz selekcjoner, który od dłuższego czasu obserwuje zawodnika Cagliari.
Teraz wiele zależy od samego Salamona, trwające zgrupowanie to jego czas. Może wreszcie udowodnić, że prezentuje poziom odpowiedni dla reprezentacji. Jeśli nawet nie wywalczy powołania na zbliżające się Euro, ma duże szanse, by traktować go jako poważnego kandydata na najbliższą przyszłość polskiej kadry.