Cudu nie było. Polska przegrywa z reprezentacją Anglii


Polska prowadzona przez Paulo Sousę mimo porażki nie przyniosła wstydu. Nasi kadrowicze przegrali z "Synami Albionu" po przyzwoitym meczu 1:2

31 marca 2021 Cudu nie było. Polska przegrywa z reprezentacją Anglii
Piotr Matusewicz / PressFocus

Polska stawała dzisiaj naprzeciwko jednego ze swoich największych rywali – reprezentacji Anglii. Mecz ten należał do kategorii tych spotkań, które każdy, nawet niedzielny kibic piłki, musi obejrzeć. To nie podlega dyskusji. Smaczku przed tym starciem dodawał fakt, że był to dotychczas najpoważniejszy sprawdzian, jaki musiał zaliczyć nowy selekcjoner Paulo Sousa.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz nie miał być w żaden sposób wyznacznikiem przyszłości Paulo Sousy. Na ocenę jego pracy jeszcze zdecydowanie za wcześnie, ponieważ biorąc pod uwagę dzisiejsze starcie, był to zaledwie trzeci mecz Portugalczyka w roli trenera naszej reprezentacji.

Polska podchodziła do tego meczu po remisie z reprezentacją Węgier 3:3 oraz zwycięstwie nad Andorą 3:0. W obu spotkaniach były aspekty, które mogły się podobać, i wszyscy wokół myśleli, że będą miały one mniejsze lub większe przełożenie na mecz z Anglikami.

Anglikami, którzy w tym roku jeszcze nie pokazali pełni swojej siły. Podopieczni Garetha Southgate’a nie mieli bowiem wystarczająco silnych rywali. Owszem, wygrali dwa wcześniejsze spotkania, ale ich przeciwnikami były reprezentacje San Marino i Albanii. Prawdziwym egzaminem dla zespołu „Trzech Lwów” miało być właśnie starcie z Polakami.

Jechaliśmy jak „na ścięcie”

Od naszej reprezentacji oczekiwało się sporo, zresztą jak zawsze. Mimo klasy rywala kibice myśleli, że na Wembley nie pozostajemy bez szans. Jednak cały obraz patrzenia na to starcie zmienił się wraz z podaniem przez media pewnych wiadomości… Ze składu wypadł Robert Lewandowski. Chyba nie trzeba tłumaczyć, ile dla naszej reprezentacji znaczy jej kapitan, najlepszy piłkarz świata.

Głośno było też o pozytywnych wynikach testów na obecność COVID-19 zarówno w sztabie, jak i wśród samych piłkarzy reprezentacji Polski. Kamil Piątkowski oraz Grzegorz Krychowiak uzyskali pozytywne wyniki. Wiązało się to ze sporą ilością spekulacji, kto zagra w miejsce Krychowiaka, ponieważ to właśnie jego brak o wiele bardziej zmartwił kibiców. Jednak pomocnik koniec końców zagrał w meczu z Anglikami. Mimo to można było odczuć, że nie mamy większych szans w tym spotkaniu.

Anglicy i ich pierwszy garnitur

Obawy o naszą klęskę nie ustały, gdy zobaczyliśmy wyjściowy skład Anglików. Gareth Southgate postawił na najsilniejszą możliwą jedenastkę. Może tylko nieco zaskoczył postawieniem na Bena Chilwella kosztem Luke’a Shawa. Nie zmieniało to faktu, że zespół „Synów Albionu” wyglądał wprost fantastycznie i wszystkie obawy polskich kibiców mogły urosnąć jeszcze bardziej po jego ujrzeniu.

W reprezentacji Polski było natomiast wiele zaskoczeń. Paulo Sousa rozgrzał media, stawiając chociażby na Karola Świderskiego kosztem Arkadiusza Milika. Mało tego, szerokim echem odbił się brak Kamila Jóźwiaka w wyjściowym składzie, lecz to, patrząc na założenia stricte defensywne, wydawało się zrozumiałym ruchem. Dlatego też na prawej stronie od pierwszych minut wystąpił Bartosz Bereszyński. W składzie znalazł się również między innymi Michał Helik, na którego spłynęła spora krytyka po meczu z Węgrami.

W pierwszym kwadransie gry Anglicy nie zagrozili zbytnio bramce Polaków. Nasza reprezentacja również nie stworzyła żadnej klarownej sytuacji. Walka toczyła się głównie w środku pola, lecz przy piłce o wiele częściej utrzymywali się Anglicy.

Bezbarwna Polska

„Synowie Albionu” napierali na „Biało-czerwonych” atakiem pozycyjnym i w końcu dało to efekt w 19. minucie. Harry Kane pewnie wykonał „jedenastkę”, jaką podyktowano chwilę wcześniej za faul na Raheemie Sterlingu. Michał Helik natomiast po raz kolejny zawiódł, ponieważ to właśnie on wykonał nieudany wślizg na angielskim skrzydłowym, przez co sprokurował rzut karny.

Anglicy dalej napierali, Anglicy dalej próbowali stwarzać sytuacje, przeważając na boisku. Anglicy po prostu byli w pierwszej połowie drużyną lepszą. Nasi piłkarze mogli się dziwić, że skończyło się tylko na jednobramkowym prowadzeniu „Three Lions”. Sporą zasługę miał w tym przede wszystkim Wojciech Szczęsny, który rozegrał dobre pierwsze 45 minut.

Jednak wiadomo było jedno. Jeżeli Polska chciała coś jeszcze ugrać w tym spotkaniu, to Paulo Sousa zdecydowanie musiał zmienić założenia taktyczne w przerwie meczu. Polacy nie zaprezentowali nic, co mogłoby się spodobać, a jednobramkowe prowadzenie Wyspiarzy wydawało się najmniejszym wymiarem kary. Reprezentacja naszego kraju w pierwszych 45 minutach była po prostu bezbarwna.

Polska ma nowego bohatera!

W trakcie przerwy oczekiwaliśmy zmian. Zarówno tych personalnych, jak i w samej grze, ponieważ wypadaliśmy na tle przeciętnie grających Anglików blado, słabo, bezbarwnie. Na boisku zameldował się Arkadiusz Milik, który zastąpił niewidocznego w pierwszej połowie Karola Świderskiego.

I to właśnie Arek Milik przyczynił się do zdobycia wyrównującej bramki dla Polaków. Napastnik Marsylii przejął piłkę po fatalnym błędzie Johna Stonesa i podał do dobrze ustawionego Jakuba Modera. Piłkarz Brighton był bezlitosny dla bramkarza rywali Nicka Pope’a i w 58. minucie dał Polakom nadzieję na korzystny rezultat w tej konfrontacji.

To trafienie dodało Polakom polotu. W grze można było dostrzec o wiele więcej świeżości oraz woli walki. Wszyscy związani z naszą reprezentacją po prostu czekali na więcej, bo w końcu gra „Biało-czerwonych” po strzeleniu wyrównującego gola jak najbardziej na to wskazywała.

Wola walki nie wystarczyła

Jednak wszystkie wątpliwości w 85. minucie rozwiał duet Stones – Maguire. Obrońca Manchesteru City po tym, jak popełnił fatalny błąd poprzedzający gol Modera, wygrał pojedynek główkowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Defensor Anglików podał głową do swojego lokalnego rywala, a zarazem kolegi z reprezentacji – Harry’ego Maguire’a. Kapitan „Czerownych Diabłów” pewnie wpakował piłkę do siatki i rozwiał nadzieje Polaków na remis, a tym bardziej na trzy punkty.

Mecz zakończył się zatem wygraną „Synów Albionu”. W grze Polski w drugiej połowie można było dostrzec wiele pozytywnego. Jednak to nie wystarczyło, aby ugrać chociażby punkt na Wembley. Natomiast zespół „Biało-czerwonych” mógł patrzeć z nadzieją w przyszłość, ponieważ tak jak już wcześniej wspomniano, po strzeleniu pierwszej bramki wiele rzeczy zasługiwało na pochwałę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze