Tytuł tego artykułu wcale nie jest przypadkowy. Wielu kibiców, oglądając dzisiejsze spotkanie Polaków, mogło mieć przed oczami zeszłoroczną klęskę seniorów na rosyjskim mundialu. Wówczas dorosła reprezentacja podejmowała Kolumbię, a mecz zakończył się kompromitującą porażką. Zaledwie rok po tych wydarzeniach młodzieżowa reprezentacja feralnie inauguruje mistrzostwa świata do lat 20. Co ciekawe, naszymi pogromcami znowu są Kolumbijczycy. Mimo złego początku nie chowamy głowy w piasek i liczymy, że najbliższe spotkania będą dla nas znacznie lepsze. A teraz prezentujemy Wam noty naszych reprezentantów za dzisiejsze spotkanie.
Radosław Majecki (3) – występ bez fajerwerków, ale też bez poważniejszych błędów. Raz po stracie Jana Sobocińskiego uratował nasz zespół przed stratą bramki. Wielokrotnie po złapaniu piłki szukał zagrania do defensorów, którzy później decydowali się wybijać na oślep.
Jan Sobociński (3) – piłkarz ŁKS-u Łódź na tle reszty naszych piłkarzy wyglądał nie najgorzej i ustrzegł się jakichś większych błędów. Tak naprawdę w pamięci został nam tylko jeden, lecz wówczas Sobociński był tylko pośrednikiem feralnej piłki, którą zagrał Bartosz Slisz.
Sebastian Walukiewicz (-2) – główny winowajca przy straconym golu. W pobliżu własnej bramki zagrał nieudanie piłkę w poprzek, co stworzyło stuprocentową sytuację dla reprezentacji Kolumbii, którą bezwzględnie wykończył Ivan Angulo. W przypadku defensora Pogoni Szczecin nie obyło się bez kilku strat, które mogły skończyć się źle dla naszej reprezentacji. Walukiewiczowi brakowało dzisiaj również jego znaku firmowego, czyli wysokiego wyprowadzenia piłki. W trakcie dzisiejszego spotkania 19-latek na taki ruch decydował się sporadycznie. Ostatecznie opuścił boisko na noszach, co było skutkiem odniesionej kontuzji.
Serafin Szota (+1) – o ile do tej pory ustrzegliśmy się wystawiania jedynek, o tyle teraz jesteśmy zmuszeni to zrobić. Piłkarz Odry Opole nie zapamięta dobrze tego spotkania, a obrazkiem meczu była druga bramka dla Kolumbijczyków, przy której dał się ośmieszyć. Szota próbował kilka razy pojedynków biegowych, lecz żaden nie był udany. Do tego wszystkiego doszły straty, co znacznie przyczyniło się do wystawienia 20-latkowi takiej oceny.
David Kopacz (2) – kolejny piłkarz, którego występ trzeba nazwać przeciętnym, o ile nie słabym. Choć w pierwszych minutach spotkania było po nim widać spory głód gry, to potem przygasł nam kompletnie… A szkoda.
Tomasz Makowski (3) – patrząc na ogólną grę piłkarza Lechii w tym spotkaniu, trzeba powiedzieć, że najgorszy na boisku nie był. Ocenę, którą postanowiliśmy mu wystawić, argumentujemy jego grą w pierwszej połowie. W niej Makowski dobrze asekurował i przemieszczał się po boisku bez piłki. Kilka raz wziął również sprawy w swoje ręce, oddalając zagrożenie. Wyglądał zdecydowanie lepiej od swojego partnera ze środka pola. Może występ Tomasza Makowskiego do wybitnych nie należał, jednak był najlepszym z najgorszych.
Bartosz Slisz (1) – piłkarzowi Zagłębia Lubin jesteśmy zmuszeni wystawić najniższą możliwą notę. 20-latek był ociężały, podejmował błędne decyzje, źle asekurował… Moglibyśmy jeszcze chwilę wymieniać. Niezaprzeczalny jest jednak fakt, że Slisz nie uraczył nas dzisiaj tym, co potrafił pokazywać w zakończonym sezonie Lotto Ekstraklasy.
Tymoteusz Puchacz (1) – słabiuteńki mecz naszego kapitana. Nie było w nim widać tej przebojowości, którą już nieraz raczył nas na pierwszoligowych boiskach. 20-latek zanotował stosunkowo dużo strat, a jego podłączanie się do ofensywy było sporadyczne i nie przynosiło efektów.
Adrian Stanilewicz (2) – trudno jakkolwiek ocenić występ piłkarza Bayeru Leverkusen. Jedyne, co chyba można powiedzieć, to że jego gra nie była nadto wybitna, ale nie była też jakoś drastycznie zła. Od nas więc dla Stanilewicza wędruje nota 2.
Mateusz Bogusz (-2) – w przypadku Mateusza Bogusza jesteśmy zmuszeni wystawić jedną z niższych not. Piłkarz Leeds United z reprezentacją Kolumbii zagrał bardzo przeciętne spotkanie, które okrasił sporą liczbą strat. Młody Polak niewątpliwie będzie chciał jak najszybciej zapomnieć ten mecz.
Dominik Steczyk (2) – w tym przypadku poddanie gry piłkarza ocenie jest bardzo trudne. W dużej mierze Steczyk przez większość pobytu na boisku był niewidoczny. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że stał on się ofiarą braku kreatywności pomocników i obrońców. Ci bowiem nie byli w stanie zagrać dogodnej piłki zawodnikowi 1. FC Nuernberg, a większość takich prób kończyła się fiaskiem.
Jakub Bednarczyk (2) – wszedł na boisku w drugiej połowie, został kilkukrotnie wspomniany przez komentatorów i to byłoby chyba na tyle. Jego występ nie był jakoś spektakularnie tragiczny, ale – podobnie jak w przypadku innych naszych piłkarzy – nie wyróżniał się też znacząco na tle drużyny.
Marcel Zylla – grał za krótko, aby móc go ocenić.
Adrian Benedyczak – grał za krótko, aby móc go ocenić.