O, moja Polonio!


23 września 2014 O, moja Polonio!

Kiedy we wtorek 22 maja 2013 roku ogłoszono decyzję, według której Polonia Warszawa zostanie zdegradowana, nikt nie był pewny co do jej dalszych losów. Wielu skazywało ją na zapomnienie, ale dziś coraz więcej osób zaczyna wierzyć w to, że uda jej się wrócić do Ekstraklasy. Kibicom udało się dojść do porozumienia, a sami piłkarze wierzą w ów powrót.


Udostępnij na Udostępnij na

Po przejęciu klubu przez Ireneusza Króla w 2012 roku nikt nie wiedział jeszcze jak dramatyczny sezon czeka „Czarne Koszule”. Owszem, pojawiały się plotki o przeniesieniu klubu, ale oczywiście do tego nie doszło. Trenerem został Piotr Stokowiec, który miał za zadanie jak najlepiej przygotować swoich zawodników do gry w Ekstraklasie. Jednak okazało się, że nie tylko do tego będzie potrzebny. Po pewnym czasie stanął na czele drużyny, która grała o coś więcej niż tylko miejsce w lidze. Szybko zdobył pełne zaufanie kibiców i zespołu, nie tylko dzięki wynikom. Aż pewnego dnia doszło do zupełnie nieoczekiwanego zdarzenia. W mediach zaczęły pojawiać się informacje, że Ireneusz Król nie płaci pensji zawodnikom. Oczywiście pogłoski te szybko się potwierdziły, a z klubu zaczęli uciekać najlepsi zawodnicy. Dla Stokowca oznaczało to budowę nowej drużyny.

Wielu by już dawno zrezygnowało z posady, za którą właściwie nie otrzymywali wynagrodzenia. On nie narzekał jednak na żadne przeciwności losu. Po prostu robił to, co trener powinien. Przed każdym meczem potrafił poprowadzić odprawę. Dla zawodników stał się kimś więcej niż tylko trenerem. Każdy mógł do niego podejść, powiedzieć, co mu leży na sercu. Za każdym razem motywował zawodników do gry, nawet jak pewne już było to, że Polonia nie zagra w następnym sezonie w Ekstraklasie. Mimo to w drużynie panowała świetna atmosfera. Każdy pomagał sobie jak mógł. Pokazuje to zwłaszcza film „Kasa będzie jutro”, w którym można zobaczyć wiele materiałów nagrywanych przez piłkarzy tamtej Polonii.

Po upadku żaden z kibiców nie myślał o tym, że Polonii już nie ma. Wszyscy czekali tylko na decyzję co do ligi, w której będą teraz grać Poloniści. Bardzo długo wahano się pomiędzy trzecią ligą a okręgówką, co, jak wiadomo, zakończyło się na czwartej lidze. Długo trwała walka o możliwość gry dla nowej Polonii. Na szczęście z początkiem sezonu okazało się, że „Czarne Koszule” będą mogły grać na stadionie przy Konwiktorskiej. Trenerem tej drużyny został były piłkarz Polonii, Piotr Dziewicki. Miał mu pomagać Emil Kot, który także był związany z klubem przez wcześniejsze lata. W zespole grali między innymi Jacek Kosmalski czy Maciej Biernacki, znani z gry w Ekstraklasie. Po awansie do trzeciej ligi wszystkim się wydawało, że w końcu Polonia wraca na właściwe tory. Niestety, nie do końca okazało się to prawdą.

Po doskonałym sezonie z klubu odszedł Michał Strzałkowski, którego można nazwać jednym z najważniejszych zawodników czwartoligowej Polonii. Na odejście zdecydował się także Aleksander Fogler, który stanowił główną podporę defensywy. Do klubu przyszło też kilku piłkarzy, którzy mieli za zadanie zastąpić tych, którzy odeszli z klubu.  Bardzo długo trwała sprawa transferu Adama Czerkasa, jednak wszystko zakończyło się po myśli „Czarnych Koszul”. Prawdziwe problemy rozpoczęły się dopiero na kilkadziesiąt godzin przed startem pierwszej kolejki, kiedy Polonia miała zmierzyć się z Wartą Sieradz.

Oficjalna strona Polonii Warszawa poinformowała, że Piotr Dziewicki wraz ze swoim asystentem Emilem Kotem opuszczają klub. Powodem miał być konflikt pomiędzy nimi a wiceprezesem klubu ze stolicy Pawłem Olczakiem. Szybko po tej informacji kibice postanowili, że rozpoczną bojkot spotkań rozgrywanych przy Konwiktorskiej 6. Na facebookowym profilu stowarzyszenia Wielka Polonia ukazało się oświadczenie, w którym zawarto żądanie przywrócenia Dziewickiego i Kota na poprzednie stanowiska oraz wprowadzenie przedstawiciela Wielkiej Polonii do zarządu. Trenerzy do klubu nie powrócili, ale 15 września 2014 roku udało się zawrzeć pełne porozumienie pomiędzy klubem a kibicami. Zadaniem stowarzyszenia stało się także wygenerowanie przychodów w wysokości około 10 tysięcy złotych na pokrycie wydatków pierwszej drużyny.

Sportowo Polonii nie idzie już tak najlepiej. W chwili obecnej znajdują się na jedenastej pozycji w tabeli III ligi polskiej w grupie łódzko-mazowieckiej. Od początku sezonu prześladuje ich liczba rzutów karnych podyktowanych przeciwko nim. Zdobyli dopiero 13 punktów w dziesięciu meczach, co nie jest imponującym wynikiem. Wszyscy kibice liczą w tym sezonie bardziej na utrzymanie niż awans.

Początki trenera Szczechowicza w klubie były naprawdę trudne. Wszyscy oczekiwali powrotu Dziewickiego, wciąż krytykując nowego szkoleniowca. Dziś już wiadomo, że poprzedni trener nie wróci. Piotr Szczechowicz stara się robić wszystko, aby Polonia zdobywała trzy punkty w każdym meczu. Jednak małe błędy poszczególnych piłkarzy, często nawet przypadkowe, nie pozwalały „Czarnym Koszulom” na zgarnięcie pełnej puli. Poloniści przegrywają z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, a kilka kolejek później wygrywają z Ursusem Warszawa, który jest jednym z faworytów do awansu.

Ludziom związanym z Polonią nigdy nie było łatwo. Przez trzy lata sytuacja klubu zmieniła się diametralnie. Nie wiadomo, gdzie byłaby teraz ta drużyna, gdyby nie pseudobiznesmen Ireneusz Król. Prawdopodobnie wciąż walczyłaby o europejskie puchary w Ekstraklasie. Dziś mierzy się w trzeciej lidze z WKS Wieluń czy Omegą Kleszczów. Jednak to nie jest plama na honorze, tylko nowy rozdział w historii „Czarnych Koszul”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze