Polonia Warszawa – remis nic nie zmienia w kwestii awansu


Polonia Warszawa zremisowała z drugą drużyną Zagłębia Lubin. Mimo tego wszyscy fani Polonii nie widzą innej opcji niż awans.

29 kwietnia 2023 Polonia Warszawa – remis nic nie zmienia w kwestii awansu
KS Polonia Warszawa

Polonia Warszawa zmierza w kierunku pierwszej ligi. Wśród kibiców „Czarnych Koszul” można wyczuć atmosferę wyczekiwania. Jednak w piątkowy wieczór nie udało się utrzymać zwycięskiej serii. Zagłębie II Lubin postawiło się liderowi eWinner 2 Ligi. Mimo straty punktów, cel pozostaje ten sam - awans.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie tak dawno publikowaliśmy na naszych łamach artykuł, w którym rozważaliśmy szanse Polonii na bezpośredni awans. Jeszcze wtedy można było mieć co do niego wątpliwości, ponieważ różnice na tamten moment były minimalne. Jednak patrząc na obecną formę stołecznej drużyny, w porównaniu do reszty stawki walczącej o awans, to aktualny lider eWinner 2 Ligi wykonują triumfalny marsz w kierunku Fortuna 1 Ligi. Polonia Warszawa miała za sobą passę pięciu zwycięstw z rzędu. Ostatnio pokonali konkurenta w walce o awans, Kotwicę Kołobrzeg. Zaś dwa tygodnie wcześniej po szalonej końcówce pokonali Radunię Stężyca. Jak wyglądają nastroje wśród kibiców Polonii? Czy mecz z drugą drużyną Zagłębia był kolejnym krokiem w stronę pierwszej ligi?

Czy Polonia Warszawa powróci do pierwszej ligi po 16 latach?

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w sezonie 2023/2024 Fortuna 1 Ligi ujrzymy zespół grający przy Konwiktorskiej 6. Wspomnijmy tylko, że ostatni raz Polonia Warszawa grała na poziomie pierwszej ligi w sezonie 2007/2008 (wtedy nosiła nazwę drugiej ligi, ponieważ było to przed reformą centralnych szczebli rozgrywek ligowych). Po boisku biegali tacy piłkarze jak Jacek Kosmalski czy Radosław Gilewicz. To szmat czasu, a Polonia zmieniała się w tym czasie nie raz i nie dwa.

Kibice są nastawieni na awans

Postanowiliśmy zapytać kibiców, jak zapatrują się na awans swojego klubu. Choć za rogiem czai się weekend pierwszomajowy, to zanim kibice Polonii rozjadą się na wolne, aby rozpalić klasycznego majówkowego grilla, najpierw stawili się obowiązkowo w piątek na mecz. Udało nam się porozmawiać z trójką z nich – Kornelem, Jakubem i Tomkiem. Poprosiliśmy ich o swoje przemyślenia.

Zdaniem Kornela, jednego z kibiców na piątkowym meczu, wszyscy żyją myślą o awansie. – Wydaje się, że atmosfera wokół klubu jest mocno nastawiona na awans, bo nawet we wszystkich social mediach oni raczej jasno się określają, że chcą zaliczyć awans po awansie. A kibice chyba oczekują tego samego, bo w końcu jest wielki głód dużej piłki na dobrym poziomie na Konwiktorskiej. Wydaje mi się, że jak najbardziej zmierzamy ku pierwszej lidze.

Potwierdził to też Jakub, który podkreślił znaczenie szalonego meczu z Radunią. – Wydaje się, że ten ostatni mecz domowy z Radunią Stężyca to już w ogóle tutaj przeważył szalę. Wszyscy wierzą w ten awans tak na 100%. Natomiast Tomek podkreślił, że obecnie zespół jest na fali. – Trzeba przyznać, że Polonia jest na niezłej fali teraz i mecz za meczem po prostu wygrywa. W lepszym lub gorszym stylu, ale wygrywa. Zatem sytuacja wydaje mi się w miarę stabilna na pierwszym miejscu. 

Polonia Warszawa sportowo gotowa na 1 ligę

Czy Polonia jest gotowa sportowo na tak szybki awans? Czasami zbyt szybkie przeskakiwanie szczebli ligowych kończy się równie szybkim powrotem w dół. Jednak zdaniem Kornela, w przypadku Polonii nie ma powodów do obaw. – Wydaje mi się, że sportowo na pewno jesteśmy na to gotowi. Gorzej może być z kwestią infrastruktury. No bo stadion przy Konwiktorskiej jest już trochę takim muzeum. Natomiast cały czas jest ten temat nowego stadionu, więc może coś się w tym temacie też ruszy. Teraz na Polonię chodzi około 2 000 osób. Wydaje mi się, że jeżeli pójdą za tym po pierwsze cele sportowe, czyli awans do pierwszej ligi docelowo do ekstraklasy, plus nowy stadion, to wydaje mi się, że ten rozmiar będzie optymalny.

Polonia Warszawa będzie mieć stadion w dobrym momencie

Jedyne czego jeszcze brakuje to właśnie stadion. Obecny obiekt stanowi raczej relikt przeszłości, który nie przystoi drużynie walczącej o powrót na salony. To się zmieni, bowiem już w przyszłym roku ruszy budowa nowego domu dla Polonii. Zaś oddanie obiektu miałoby nastąpić w 2029 roku. Według Jakuba to dobra okoliczność, aby na obecny obiekt przyciągnąć więcej fanów. – Wydaje mi się, że jak utrzymają się na przykład rok, dwa w pierwszej lidze, to na pewno przyciągną ludzi. Potem ten stadion będzie optymalny, bo tak na początku jakby teraz powstał na te 15 tysięcy miejsc, to mogłoby być trochę pusto.

Styl Polonii przyjemny dla oka

A jak ocenili styl gry trenera Smalca? Kornel podkreślił, że mecze Polonii zapewniają dużą dawkę emocji. – Na pewno model gry powoduje często mocniejsze bicie serca u kibiców. Szczególnie jeżeli chodzi o to wyprowadzanie piłki od obrońców od bramkarza. Robimy to cały czas, no ale taka jest wizja trenera. No i też jest w gruncie rzeczy taka tradycja chyba na meczach domowych, że tracimy bramkę w pierwszych minutach a potem w końcówce wyrównujemy i tych remisów rzeczywiście u siebie było bardzo dużo i gdyby nie dobra gra na wyjazdach, to pewnie byśmy nie byli na pierwszym miejscu w tabeli. Więc na pewno pod względem takim czysto kibicowskim to jest fajne, bo na tych meczach są rzeczywiście duże emocje, ale może tą końcówkę przydałoby się przypieczętować serią wysokich zwycięstw. Podobnie myśli Tomek. – U nas mecze były takie sobie, bo to były remisy i tylko czasem gdzieś tam się udawało jakieś zwycięstwo wywalczyć. Dopiero teraz tak naprawdę na wiosnę widać, że te mecze u nas w Warszawie fajnie się ogląda. Zawsze po nich jest dużo emocji, głównie pozytywnych.

Na Konwiktorskiej czuć świetną atmosferę

Przejdźmy jednak do tego, co działo się na samym meczu. Choć Polonia Warszawa ustępuje liczbą kibiców Legii, to nie zmienia to faktu, że kibice „Czarnych Koszul” poziomem zaangażowania nie odstają od lokalnych rywali. Od samego początku słychać było fanów gospodarzy, którzy nieustannie dopingowali swoich ulubieńców. Najpierw odśpiewali chóralnie słynną przyśpiewkę „Za czterdzieści lat”. Głośno kwestionowali każdą niekorzystną decyzję sędziego. Podrywali się z miejsc gdy tylko pojawiała się jakakolwiek okazja na atak. Będąc na stadionie można było odczuć, jak spore jest pragnienie powrotu Polonii na należne im miejsce.

Pierwsza połowa ze wskazaniem na gospodarzy

Sam mecz w pierwszej połowie przebiegał pod dyktando gospodarzy, którzy kontrolowali grę przez większość czasu. Choć pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie lubinianie, to jednak gdy tylko Polonia wrzucała wyższy bieg, robiło się niebezpiecznie pod bramką Kacpra Bieszczada. Przyniosło to efekt już w dwunastej minucie, gdy padła pierwsza bramka dla gospodarzy. Kapitalny przerzut na prawą stronę zanotował Piotr Marciniec do Marcina Kluski. Ten zaś wyłożył piłkę Pawłowi Tomczykowi, któremu nie pozostało nic innego, jak wpakować piłkę do pustej bramki. Były napastnik Lecha czy Piasta był bliski dubletu, jednak na drodze stanął mu golkiper „Miedziowych”. Zagłębie próbowało odpowiadać, ale skutecznie działali obrońcy.

Zagłębie nie odpuściło liderowi

Chociaż mierzyła się ze sobą pierwsza i ostatnia drużyna w lidze, to ten mecz nie był prosty dla lidera. Zagłębie bynajmniej nie zamierzało odpuszczać, ponieważ druga drużyna chciałaby się utrzymać w drugiej lidze. Już w pierwszej połowie dobrą obroną popisał się Jakub Lemanowicz. Zaś na początku drugiej połowy Zagłębie Lubin dopięło swego, gdy w pięćdziesiątej minucie Patryk Kusztal wyrównał wynik meczu. Po stracie bramki piłkarze gospodarzy obudzili się i przystąpili do zmasowanego ataku. Doskonałą sytuację zmarnował Kluska. Otrzymał idealną piłkę od Michała Bajdura, jednak nie wcelował piłki w światło bramki. Chwilę potem piłki nie sięgnął Paweł Tomczyk.

Polonia Warszawa nie potrafiła przejąć kontroli nad meczem

Niemniej Polonia nie potrafiła przejąć inicjatywy, co przełożyło się na dosyć szarpaną grę. Zagłębie skutecznie się odgryzało, zaś piłkarze gospodarzy przeprowadzali swoje akcje w sposób chaotyczny. Dodatkowo w 78. minucie sytuacja Polonii się skomplikowała. Drugą żółtą kartką został ukarany Piotr Marciniec i przez ostatni kwadrans gospodarze grali w dziesiątkę. O dziwo, to właśnie wtedy Polonia znów zaatakowała z animuszem. W krótkim czasie okazję na zdobycie gola mieli Marcin Pieńkowski oraz Krzysztof Koton. Piłkarze także mieli chyba świadomość, że remis z Zagłębiem II będzie raczej stratą dwóch punktów niż zdobyciem jednego. Mimo ataków gospodarzy, wynik końcowy pozostał bez zmian i kibice Polonii rozchodzili się w poczuciu niedosytu, ponieważ takie mecze w ich mniemaniu, trzeba wygrywać.

Trener Smalec: zabrakło troszeczkę konsekwencji

Na konferencji prasowej trener Smalec także nie krył rozczarowania wynikiem. – Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, ale nic absolutnie nie usprawiedliwia nas w tym momencie jeżeli chodzi o wynik końcowy. To jest dla nas najważniejsze i to on determinuje to co dalej się będzie działo. Jednak jak podkreślił trener, nie ma powodów do nerwowych ruchów. – Nie będziemy chcieli wprowadzać w żaden sposób nerwowej atmosfery, bo to trzeba sobie zdawać sprawę, że ta liga jest bardzo trudna, bardzo ciężka. Zagłębie Lubin zdecydowanie nie zasługuje na to miejsce w tabeli. Musimy bardzo konsekwentnie i spokojnie przygotowywać się do kolejnych meczów, bo one na pewno nie będą w żaden sposób łatwiejsze niż ten  dzisiejszy

Wydaje się, że dzisiejszy wynik nie zmienia obranego kursu Polonii. Wszyscy zdają się mówić jednym głosem – Polonia Warszawa chce awansować. Remis z Zagłębiem, choć może trochę boleć, nie przysłania całokształtu postawy „Dumy Stolicy” w obecnym sezonie. Patrząc w tabelę widać, że to Polonia zasługuje na jedno z miejsc premiowanych awansem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze