Polonia Bytom i światełko w tunelu – Tomasz Stefankiewicz przed nowym sezonem trzeciej ligi


Bytomski zespół powoli wychodzi na prostą, zarówno pod względem sportowym, jak i infrastrukturalnym

20 lipca 2021 Polonia Bytom i światełko w tunelu – Tomasz Stefankiewicz przed nowym sezonem trzeciej ligi
Foto Norbert Barczyk / PressFocus

Jeszcze trzy lata temu o podobnej porze zespół z Bytomia przygotowywał się do startu nowej edycji piłkarskiej IV ligi. Po tym, jak klub nomen omen upadł, wędrówkę trzeba było zaczynać od samego początku. No prawie, bo jako niegdysiejszy mistrz Polski Polonia startować mogła od piątego szczebla ligowego. Dziś, po ustabilizowaniu pozycji w III lidze, bytomianie sportowo pną się do góry.


Udostępnij na Udostępnij na

Jednak sprawy wyglądają dobrze nie tylko na boisku. Na dzisiaj Polonia ma niewiele – rozpadający się budynek, w którym postawienie stopy mogłoby się skończyć kontuzją, boisko z dobrze utrzymaną murawą, jednak z gruzowiskiem zamiast trybun. Obecnie za budynek klubowy oraz szatnie służy postawiony nieopodal murawy barak, a mecze ligowe bytomianie rozgrywają na stadionie lokalnego rywala, także byłego mistrza kraju, Szombierek Bytom.

I w całym tym marazmie Polonia Bytom zaskakuje sportowo. Klub prężnie radził sobie na boisku, w dwóch poprzednich sezonach wywalczając wicemistrzostwo III ligi, ustępując jedynie rezerwom Śląska Wrocław (w przerwanym przez pandemię sezonie) oraz Ruchowi Chorzów, który zdominował rozgrywki i zagra na szczeblu centralnym. W dodatku miasto wspomogło zespół, a planowana na 2023 inwestycja w postaci nowego obiektu ma stanowić wejście klubu w nową erę. O przyszłości Polonii – zarówno tej krótko-, jak i długoterminowej – porozmawialiśmy z dyrektorem sportowym, Tomaszem Stefankiewiczem.

(Antoni Majewski, iGol.pl): Na starcie gratuluję awansu, który udało się wywalczyć drużynie juniorów starszych. I Liga Wojewódzka pozwoli piłkarzom z akademii mierzyć się z mocniejszymi rywalami, rozwijać się. Natomiast bez zaplecza w postaci stadionu, boisk treningowych dla młodzieży chyba nie ma co myśleć o Centralnej Lidze Juniorów.

(Tomasz Stefankiewicz, Polonia Bytom): Na pewno nie. I Liga Wojewódzka to było coś, o co staraliśmy się od dwóch lat. Wtedy przegraliśmy rywalizację z Rakowem, zakończyła się ona bilansem spotkań bezpośrednich. Rok temu rozgrywki przerwała pandemia i nie zdążyliśmy dogonić Ruchu Radzionków. W minionym sezonie był to jeden z ważniejszych celów w klubie i w końcu się udało.

Musieliśmy wskoczyć na odpowiedni poziom. Tym bardziej że model pierwszej drużyny jest taki, że chcemy opierać ją na młodych chłopakach, którzy mają uczyć się piłki seniorskiej. Tak więc zaplecze musi być. A to też kusi kolejnych zawodników. Widać, że kombinacja pierwszej drużyny z akademią pozwala nam patrzeć w przyszłość. To pokazuje chociażby nabór do roczników 2003–2005, gdzie pojawiło się ponad 70 chętnych osób. Takiego wyniku w Bytomiu dawno nie było. Ci młodzi chłopcy widzą, że droga do pierwszego składu wcale nie musi być długa. A do tego Polonia to klub, który również w niedługim czasie powinien znaleźć się na szczeblu centralnym.

Najlepszym przykładem na to, że taki model może działać, jest Łukasz Piontek. Bardzo młody piłkarz, który już zdążył nas nieco „oczarować” swoją grą przeciwko o wiele starszym zawodnikom. Trafił Wam się ogromny talent.

Zgadza się. Było zainteresowanie tym 15-latkiem ze strony agencji menedżerskich, inne kluby również próbują go pozyskać. Myślę jednak, że w najbliższym czasie Łukasz nie będzie myślał o innych klubach. Wraz z rodzicami pracujemy nad ścieżką rozwoju dla Łukasza. On wie, w którym kierunku podążać. W minionym sezonie celem było, aby zadebiutował. Teraz chcemy, by łapał jak najwięcej minut. Na pewno w I Lidze Wojewódzkiej również będzie grał, aby co weekend łącznie mógł uzbierać 90 minut na boisku.

Trzeba też powiedzieć, że Mateusz Anklewicz nie ustępuje Łukaszowi na tym polu. Ma nieco inne cechy od swojego kolegi – Piontek jest bardziej widowiskowy, rzuca się w oczy. Widać jego kreatywność na boisku. Mateusz ma inne walory, jest polonistą z krwi i kości, który daje całego siebie na boisku. Jest piłkarzem uniwersalnym, również mamy na niego kilka pomysłów. Cieszy, że są u nas tacy piłkarze – a w rocznikach 2002 i 2003 mamy jeszcze kilku graczy, którzy pukają do drzwi pierwszej drużyny.

Ten nadchodzący sezon w III lidze wydaje się wyjątkowo trudny. Zbroją się Goczałkowice, wciąż groźna pozostaje Ślęza… Wrocławianie najpewniej będą się bić o awans właśnie z Polonią. Dla Was, klubu bez odpowiedniej infrastruktury, chyba nie jest to najważniejszy cel, by za rok świętować przeskok na szczebel centralny.

Nie stawiamy sobie takich warunków. Niczego nie musimy. Wychodzę z założenia, że startując w rozgrywkach, z zasady walczy się o mistrzostwo. Nieważne kto, każdy gra po to, aby wywalczyć sobie awans. Naszym celem nadrzędnym jest podnoszenie jakości zespołu, walka o zwycięstwo w każdym spotkaniu. Nie spoglądamy na to, co robią tu czy tam. My budujemy drużynę już od pewnego czasu i mamy świadomość tego, że na tym poziomie trzeba mieć plany długoterminowe. Działać konsekwentnie.

Po awansie do III ligi to nasze piąte okienko, podczas którego dokładamy kolejne cegiełki do naszej drużyny. Nasz zespół od tego awansu mocno się zmienił. Od razu dokonaliśmy 12 ruchów transferowych, przyszła też zmiana trenera… To były odważne decyzje, które – moim zdaniem – obroniły się sportowo, bo dwukrotnie z rzędu zdobywaliśmy wicemistrzostwo. Podchodzimy do rozgrywek ze spokojem i dużą dozą pokory. Wiem, że środowisko piłkarskie chciałoby koronować Polonię na mistrza, ale my nie skupiamy się na tych głosach. Do zespołu dołączył Konrad Andrzejczak – tym samym zamknęliśmy temat kompletowania kadry na nadchodzący sezon. Mamy po dwóch piłkarzy na każdej pozycji i myślę, że jesteśmy gotowi na ligę.

Kilka ciekawych „cegiełek” udało się w tym okienku dołożyć. Z drugiej strony z klubu odszedł między innymi Filip Żagiel, w drużynie fundament w poprzednim sezonie. Również jeszcze zimą powstała dziura po Adamie Żaku – choć znaleźć drugiego tak klasowego zawodnika, który będzie chciał zagrać w III lidze, jest bardzo trudno.

Nikt nie powiedział, że wszystkich zawodników wymieniamy w stosunku 1:1. Śmieszą mnie opinie traktujące o tym, że ktoś nie podołał, ktoś kogoś należycie nie zastąpił. Ktokolwiek, kto chce oczekiwać wyników na już, za pstryknięciem palca, nie ma świadomości, jak wygląda rzeczywistość. Damian Celuch przyszedł do Bytomia w miejsce Adama. Wywrócił swoje życie do góry nogami, potrzebował nieco czasu, żeby się zaadaptować. W końcówce rundy widzieliśmy, że wchodzi na te obroty, których od niego oczekiwaliśmy. Tutaj intensywność pracy w połączeniu z logistyką, która wymaga od niego dojazdów, jest inna niż w jego byłych klubach. Potrzebował czasu, żeby wszystko się zgrało.

W ogóle jeśli chodzi o pozycję numer „9”, to jesteśmy dobrze obsadzeni. To przecież nie tylko Damian, ale również Grzegorz Ochwat, który świetnie się rozwija. W testach motorycznych pokazał, że ma ogromny potencjał, jeżeli chodzi o wyniki siły kończyn dolnych czy wyniki szybkościowe. Jeśli zaś chodzi o Filipa Żagla – zaglądając na przykład w InStat Index, z pewnością to on miał jeden z najlepszych współczynników w drużynie. Natomiast dla nas liczą się także inne cechy. Filip to świetny piłkarz. Chcemy jednak budować zespół z ludzi, którzy będą umierać za ten klub. Którzy będą w szatni żyli tylko tym, aby w Polonii zrobić jak najlepszy wynik. Oczywiście życzę każdemu naszemu graczowi, aby się rozwijał i grał jak najwyżej. Ale potrzebujemy zawodników, którzy będą chcieli robić wynik tu, na miejscu.

Filip nastawiony był przede wszystkim na wypromowanie się do lepszego klubu, grającego wyżej?

Nie ma co ukrywać, że Filip myślami był gdzie indziej, skupiał się przede wszystkim na własnym rozwoju. A z niewolnika nie ma pracownika. Uważam, że zostając tutaj, nie dałby z siebie 100% – trafił do drugiej ligi, ja z tego ruchu się cieszę. Nikt nie może mieć o to do niego pretensji. A my? Poradzimy sobie. Zawodników takiego pokroju, którzy chcą się odbudować w niższej lidze oraz spróbować wypromować, jest wielu. Tylko cierpliwość oraz mądre decyzje z naszej strony sprawią, że kolejny tego typu zawodnik trafi do Bytomia. Do wszystkiego podchodzimy z chłodną głową, uważamy, że nie ma zawodników niezastąpionych. Jeden człowiek nie decyduje o obliczu tego klubu i nigdy żaden człowiek nie będzie ważniejszy niż cały klub.

Jeśli chodzi o tegoroczne transfery – udało się „odhaczyć” wszystkie cele?

Dokonaliśmy tego, na czym nam zależało. Przede wszystkim doświadczenie w postaci Marka Krotofila. Nad tym ruchem myśleliśmy od dłuższego czasu, bardzo nam na nim zależało. Cieszymy się, że zawodnik mający kilkaset występów na szczeblu centralnym trafia do Bytomia. Można powiedzieć, że to już starszy zawodnik, ale patrząc na wyniki zdrowotne, wydolnościowe, w jego przypadku wiek to tylko cyfra. Spokojnie może on grać na wysokim poziome nawet przez kolejnych kilka lat.

Kolejny zawodnik, o którego od pół roku zabiegaliśmy, to Daniel Iwanek. Piłkarz o charakterystyce, na której nam zależało, idealny na bok pomocy, w dodatku ze statusem młodzieżowca. Trochę drugi biegun w porównaniu do Marka. Kuba Wróbel będzie miał godnego rywala w walce o pierwszy skład. Oczywiście mam nadzieję, że w kolejnych latach, gdy nie będzie już traktowany jako młodzieżowiec, wciąż będzie ważnym zawodnikiem w naszej drużynie. O obu tych ruchach myśleliśmy od dłuższego czasu i były one dokładnie przemyślane.

A co z bramkarzami? Na dzisiaj w klubie pozostaje dwóch młodzieżowców z trzecioligowym doświadczeniem – Krzysiek Kamiński oraz Dominik Brzozowski – przy czym ten drugi zmaga się z problemami zdrowotnymi.

Tak, Dominik przechodzi rehabilitację i potrzebuje odrobiny czasu. Szymon Gnielka jest przygotowywany, aby wskoczyć do bramki. „Kamyk” (Krzysztof Kamiński – przyp. red.) zaliczył dobrą końcówkę rundy i także stał się pewnym elementem drużyny.

Niestety Krzyśka w minionym sezonie również kontuzje nie omijały.

Zgadza się, dlatego mamy trzech zawodników na jedną pozycję. Dominik powinien wrócić do zdrowia w ciągu miesiąca, a nasz trener bramkarzy, Mirek Kuczera, ma w czym wybierać i z kim pracować. Myślę, że pozycję w bramce mamy silnie obsadzoną na kolejny sezon. O kolejnych sezonach również myślimy, przepis o młodzieżowcu jest w niższych ligach dość trudny i specyficzny. Musimy znaleźć najlepsze rozwiązanie dla naszego klubu, w zależności od okoliczności.

Punkt widzenia zmienia się w zależności od poziomu, na którym się znajdujesz. Jeżeli będziemy rozpatrywać grę w III lidze, patrzymy w innych kategoriach, aniżeli myśląc o sezonie na szczeblu centralnym.

Do omówienia pozostaje kwestia stadionu, oczywiście opisana w mediach wzdłuż i wszerz. Inwestycja wspierana przez miasto, finisz budowy zaplanowano na rok 2023… Zakładając, że wszystko ruszy zgodnie z planem, za dwa lata będziecie musieli poważnie podejść do tematu awansu na poziom centralny.

To będzie okres, w którym na pewno będziemy chcieli znaleźć się na szczeblu centralnym. Dlatego też nikt obecnie nie mówi, że awans jest dla nas koniecznością już teraz. Logika nakazywałaby, aby był to jeszcze kolejny sezon, 2023/2024. Natomiast niczego nie możemy wykluczać. Jeżeli wynik sportowy pozwoli nam awansować, to skorzystamy z tego.

Czekamy z utęsknieniem na nowy obiekt, bo będzie to pierwszy krok w stronę powrotu do normalności. Z naszej strony jest wykonywana dobra praca sportowa. Natomiast bez odpowiedniej otoczki w postaci bazy, infrastruktury to wszystko jest odbierane na wpół poważnie. Musimy przenieść się w normalne warunki, aby nieco się uwiarygodnić. 2023 to będzie przełomowy rok dla klubu, ale również dla akademii.

No tak, z infrastruktury z pewnością skorzysta nie tylko pierwszy zespół, ale przede wszystkim wszystkie zespoły młodzieżowe.

Zgadza się. Obiekt jest rozplanowany przede wszystkim pod kątem dzieci. Wszystko zostało zaprojektowane tak, aby z całej budowy wycisnąć jak najwięcej dla akademii. Pierwsza drużyna będzie miała tam swoje miejsce, będzie beneficjentem tego obiektu. Ale nie będzie to priorytet. Władze miasta inwestują w sport i to trzeba mocno doceniać, oddane zostało nowoczesne lodowisko, za chwilę powstanie kolejny obiekt na Rozbarku, z którego będą mogły korzystać dzieci, w tym miejscu trzeba także wyraźnie podziękować wszystkim osobom, które przyczyniły się do tego, że za blisko dwa lata i my będziemy cieszyć się z nowego obiektu.

Trzeba też jasno powiedzieć, że ten obiekt, który powstanie w 2023, jest szyty na miarę obecnych potrzeb Polonii. Czas pokaże, czego będziemy potrzebować w przyszłości. Naszą pracą sportową – mam nadzieję – damy wszystkim sygnał, że w tym klubie pracuje grupa specjalistów, która może zrobić coś dobrego dla Polonii.

Ambitne plany. Na powstanie nowego obiektu przyjdzie nam jednak nieco poczekać, a na razie z niecierpliwością wypatrujemy kolejnego sezonu III ligi – oby był on dla Polonii jak najbardziej owocny. Dziękuję bardzo za rozmowę.

Również bardzo dziękuję.

***

Bytomska Polonia obecnie przygotowuje się do nadchodzącego sezonu III ligi. W minioną sobotę (17.07.2021) zespół rozegrał sparingowy mecz z czwartoligową Wieczystą Kraków. Remis 1:1 nie odzwierciedlał tego, co faktycznie działo się na boisku. Krakowianie przez całą drugą połowę dominowali, jednak jeszcze nie zdążyli odpowiednio ustawić celowników. Bytomian broni jednak fakt, że za wszystkimi piłkarzami niezwykle trudny okres przygotowawczy do nowego sezonu, podczas gdy rywale byli zdecydowanie świeżsi. Wieczysta dopiero rozpoczyna swoje przygotowania, a dla zespołu z Krakowa był to pierwszy sparing tego lata.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze