Wszelkie media na całym świecie trąbią tylko i wyłącznie o najbardziej prestiżowych ligach takich jak Primera Division, Seria A, Bundesliga czy Ligue 1, zapominając o ich zapleczach. A tam jest naprawdę kilka ciekawych klubów, które mają uznaną markę, super stadiony, fantastycznych kibiców i potencjalne przyszłe gwiazdy najwyższego formatu. Zróbmy zatem ich przegląd.
Walka o awans elity potrafi być fascynująca do samego końca, o czym przekonaliśmy się już nie raz. Faworyci rozgrywek krystalizują się gdzieś w okolicach połowy sezonu i z tego powodu postanowiłem przejrzeć jak wygląda sytuacja na zapleczach ekstraklasy we Francji, Niemczech, Włoszech i Hiszpanii.
Ligue 2: Chętnych nie brakuje
We francuskiej Ligue 2 panuje istny ścisk wśród drużyn mających za cel awans do Ligue 1. Wystarczy powiedzieć, że pomiędzy pierwszym a szóstym miejscem w tabeli różnica punktowa wynosi tylko pięć oczek. Do elity bilety są tylko trzy, zatem nie ośmielę się dzisiaj jednoznacznie powiedzieć kto jest większym, a kto mniejszych faworytem. Wśród kandydatów mocną pozycję na teraz mają Brest i Nancy, które z 27 punktami przewodzą w tabeli. Wartym odnotowania jest fakt, że bramkarz tego pierwszego zespołu puścił w 14 spotkaniach tylko pięć goli, co daje mu fantastyczną średnią puszczonych bramek wynoszącą 0,36.
Tuż za pierwszą dwójką plasują się inne uznane marki, które uważają, że ich miejsce nie jest gdzie indziej niż w Ligue 1. Dijon, Troyes i Sochaux to zespoły z wielką tradycją, które za wszelką cenę będą chciały awansować do francuskiej ekstraklasy. Indywidualnie muszę wyróżnić napastnika Nancy, Mana Dembele, który zdobył już dziewięć goli i jest liderem strzelców. Może ten wynik nie zrobiłby na mnie wielkiego wrażenia gdyby nie fakt, że 25-letni piłkarz zagrał tylko w 10 spotkaniach swojej drużyny.
Moje typy na awans: Nancy, Brest, Troyes
***
2. Bundesliga: Ingolstadt z lekką przewagą
W Niemczech najbardziej interesują nas poczynania Polaków, a to Lewandowskiego, a to Piszczka, a to jeszcze innego. W tym samym czasie na zapleczu pierwszej ligi niemieckie też dzieją się ciekawe rzeczy. FC Ingolstadt 04, które jeszcze kilka lat temu grało w 4. lidze, dzisiaj lideruje w 2. Bundeslidze z niewielką przewagą nad resztą chętnych do awansu. Piłkarze z Bawarii uzbierali w 13 spotkaniach 27 punktów, o trzy więcej niż druga Fortuna Dusseldorf i o cztery więcej niż rewelacyjny beniaminek z Darmstadt. Oprócz Fortuny, która z pewnością chce wrócić do 1. Bundesligi nie jest łatwo określić na co do końca stać dwie wyżej wymienione zespoły, dlatego do sytuacji w tabeli w chwili obecnej nie przywiązywałbym dużego znaczenia.
Tuż za trójką na podium znajduje się, walczące od kilku sezonu o powrót do elity, FC Kaiserslautern, które jednak na plecach ma kolejne cztery, nieodpuszczające niczego zespoły. Wśród nich jest RB Leipzig, które, jak wiadomo od dawna, chce awansować z roku na rok, aby już w przyszłym sezonie znaleźć się w tabeli koło Werderu, Schalke czy nawet Bayernu. A znając możliwości finansowe właściciela firmy Red-Bull – wszystko jest możliwe.
Na indywidualne wyróżnienie na pewno zasługą Simon Terodde, który w przeciętnej drużynie jaką jest Vfl Bochum zdążył zdobyć już dziewięć bramek. Kibice Bochum aż boją się pomyśleć gdzie znajdowałaby się ich drużyna, gdyby nie rosły napastnik. Drugim piłkarzem, na którego warto zwrócić uwagę jest 20-letni Fin, Joel Pohjanpalo. Zawodnik urodzony w Helsinkach jest wypożyczony z Bayeru Leverkusen do Fortuny Dusseldorf, w której stanowi o sile ataku i po 13 kolejkach ma na swoim koncie już siedem bramek. Wielce prawdopodobne, że piłkarz pomoże awansować Fortunie do 1. Bundesligi, a później zagrać w niej przeciwko obecnemu zespołowi w barwach klubu z Leverkusen.
Moje typy na awans: Fortuna Dusseldorf, FC Kaiserslautern, RB Leipzig
***
Segunda Division: Trzech liderów
W Hiszpanii, gdzie awans wywalczą bezpośrednio dwie drużyny i trzecia będzie musiała rywalizować w barażach, bój toczy się tak naprawdę o sześć pierwszy lokat. Na przodzie stawki są trzy zespoły, wśród których najlepszy bilans bramkowy ma Las Palmas, trochę gorszy Girona, a najsłabszy Real Valladolid. Wszystkie drużyny zgromadziły 26 punktów w 13 meczach, lecz żadna nie wysunęła się zdecydowanie na czoło stawki.
W następnej kolejności, z niewielką stratą, widzimy zespoły Sportingu Gijon, Ponferradiny i kolejnego spadkowicza z Primera Division, Betisu Sevilla. Wydaje mi się, że do walki o czołową szóstkę powinny włączyć się również drużyny z Zaragozy, Majorki i Huelvy. W Segunda Division rywalizacja często trwa do ostatniej kolejki, a więc wyciąganie jakichkolwiek wniosków na dzień dzisiejszy równało by się z wróżeniem z fusów. Spoglądając na tabelę zadziwić może jedno. Osasuna Pampeluna, prowadzona przez Jana Urbana, jest bliżej dna tabeli niż jej górnej części. Ten sezon dla wieloletniego uczestnika La Liga może być bardzo ciężki, ale nie chciałbym aby zakończył się totalnym upadkiem klubu. Bądź co bądź, klub z Pampeluny jest nam, Polakom, bliski.
Ruben Castro jest zdecydowanie najlepszym piłkarzem Segunda Divsion i jej najlepszym w tej chwili strzelcem. Przypomnijmy sobie jak radził sobie w zeszłym sezonie w meczach przeciwko bardziej utytułowanym ekipom spoglądając tutaj.
Moje typy na awans: Betis Sevilla, Real Valladolid, Sporting Gijon
***
Serie B: Długa droga do elity
Podobnie jak w drugiej lidze hiszpańskiej, na zapleczu Serie A walka również trwa nie tylko o pierwsze miejsca. Bezpośredni awans do elity wywalczą dwie najlepsze drużyny, ale aż sześć kolejnych powalczy o jeszcze jedną przepustkę w barażach. Pierwsza część sezonu jest niezwykle zacięta, ale minimalną zaliczkę nad resztą stawki uzyskał klub Carpi, które już od dwóch lata występuje na zapleczu włoskiej ekstraklasy. Obecny lider Serie B uzbierał 28 punktów w 14 meczach i o trzy oczka wyprzedza rewelacyjnego beniaminka Frosinone.
Bardziej znane marki takie jak Bologna czy Livorno trzymają się blisko dwóch pierwszych lokat, jednak nie są w tej rywalizacji osamotnione . W czołówce jest również Avellino, w barwach którego gra obecny najlepszy strzelec ligi, 32-letni Luigi Castaldo. Rozczarowaniem możemy na pewno uznać Catanię, która to z najwyższym budżetem w lidze znajduje się bliżej strefy spadkowej niż pierwszej ósemki.
Wśród wyróżniających się zawodników próżno szukać młodych. Najmłodszym z najlepszych strzelców jest Włoch urodzony w Nigerii, Jerry Mbakogu, 22-latek z Carpi, który trafił już osiem razy do bramki rywali. Wyprzedzają go z dziewięcioma bramkami, 29-letni Ettore Marchi z drużyny innego beniaminka Pro Vercelli oraz wspomniany już wyżej Castalado, który ma na swoim koncie 10 goli.
Moje typy do awansu: Bologna, Livorno, Spezia Calcio
http://www.youtube.com/watch?v=QVlCZO1a-3g