Mistrzostwa świata to jedne z bardziej prestiżowych rozgrywek na świecie. Zreformowano je gruntownie na rok 2025 i dzięki temu ogląda się je jeszcze ciekawiej. W tej edycji możemy obserwować działania czterech drużyn, w których wkład mają Polacy. Polacy na KMŚ 2025 odgrywają ważne role w swoich drużynach i czas podsumować ich zmagania w fazie grupowej.
Pierwszy raz mamy do czynienia z sytuacją, w której aż tylu Polaków pojechało na taki turniej. Zazwyczaj mieliśmy możliwość oglądania tylko jednego, ewentualnie dwóch zawodników z naszego kraju, a tym razem sytuacja jest kompletnie inna. Możemy oglądać Polaków w wielkich klubach jak Inter czy Juventus, które będą walczyć o trofeum do samego końca.
Polski Inter
Z wicemistrza Włoch na KMŚ 2025 Polacy polecieli w większej grupie, ponieważ znalazło się ich tam aż dwóch. Nicola Zalewski i Piotr Zieliński stanowią nie tylko siłę naszej kadry, lecz także Interu. Wszyscy szykowaliśmy się na ich duet występujący razem, aczkolwiek los sprawił, że jest inaczej. Zieliński pomimo wyjazdu z drużyną do USA przez uraz, którego nabawił się na zgrupowaniu kadry, nie był w stanie wystąpić w żadnym z meczów w fazie grupowej. Włosi liczyli, że będzie on dostępny na późniejszy etap rozgrywek, lecz niestety nie ma takiej szansy. Klub poinformował, że Zieliński wraz z innymi kontuzjowanymi wraca leczyć się do Mediolanu. U Zalewskiego sprawa wygląda inaczej i jest on ważną postacią rotacji „Nerazzurrich”. Wystąpił on w dwóch z trzech spotkań i rozegrał łącznie 59 minut. Nie wpisał się na liście strzelców ani asyst, ale wprowadzał świeżość do ofensywy Interu. Jego występy przyczyniły się do wygranych drużyny z Mediolanu i zajęcia 1. miejsca w grupie z siedmioma punktami na koncie. Poznała już swojego rywala w fazie pucharowej, będzie nim brazylijskie Fluminese, co sprawia, że Inter jest faworytem.
Urawa z polskim przywódcą
W tym roku na klubowych mistrzostwach świata mamy do czynienia nie tylko z polskimi zawodnikami, lecz także z polskim trenerem. Maciej Skorża, którego kibice mogą kojarzyć z Lecha Poznań, prowadzi japońską Urawę Red Diamonds. Polski trener prowadzi drużynę od 2023 i wystąpił w tych rozgrywkach już w 2023, gdy osiągnął dość spory sukces, zająwszy 4. miejsce. W tym roku natomiast było kompletnie inaczej. Japońska drużyna trafiła do grupy z włoskim Interem, meksykańskim Monterrey oraz argentyńskim Rivel Plate. Powiedzieć, że poszło słabo, to jak nie powiedzieć nic. Przegrała oni wszystkie trzy mecze, kończąc z bilansem bramkowym 2:9. Pomimo sporych nadziei na wyjście z grupy mocno zawiedli. Głos po katastrofalnej przygodzie w Stanach zabrał sam trener.
Dla wielu zawodników to był pierwszy raz, gdy grali w takim międzynarodowym turnieju. Musimy nabrać nieco więcej tego typu doświadczenia. Teraz gdy mistrzostwa się już dla nas skończyły, musimy po prostu jak najlepiej przygotować się do dalszej walki w lidze.
Polak sam w Korei
Z bardzo ciekawą sytuacją możemy się spotkać w koreańskim Ulsan Hyundai. Występuje tam polski obrońca Miłosz Trojak. Jest to o tyle ciekawe, że spędził on całą swoją karierę w polskiej lidze. Wiele osób mogłoby nie dowierzać, że drużyna zdobywająca tytuł mistrza Korei trzeci rok z rzędu zdecyduje się na sięgnięcie po 31-latka z Korony Kielce. Taka jest jednak prawda i Trojak odegrał bardzo ważną rolę w drużynie. Wystąpił we wszystkich spotkaniach od pierwszej minuty i tylko jednego nie rozegrał w pełni. Zebrał on sporo pozytywnych recenzji chwalących to, jak szybko wpasował się w zespół. Jego drużyna przegrała wszystkie mecze, lecz mało kto spodziewał się, żeby było inaczej. Dla zespołu to była świetna przygoda zmierzyć się z Borussią Dortmund czy Fluminense i na pewno doda to sporo doświadczenia. Teraz wraca do Azji przygotowywać się do ćwierćfinałowego meczu pucharowego z Gwangju.
Milik w Juventusie
Na KMŚ 2025 Polacy polecieli do USA w jeszcze większym gronie, gdyż jest tam również Arkadiusz Milik z Juventusu. Z nim sytuacja jest podobna co z Piotrem Zielińskim. Pojechał na mistrzostwa z kontuzją kolana, której nabawił się już w trakcie sezonu. Nie miał on jak pomóc swojej drużynie, lecz nie było to specjalnie potrzebne. Juventus wygrał swoje mecze i ma już zapewniony awans do fazy pucharowej. Sam Milik możliwe, że wróci na dalszą fazę turnieju, gdyż jak można usłyszeć, jest on bliżej niż dalej swojego powrotu. Na razie musi wspierać swoich kolegów z trybun.
Fluminense*