Pogoń wiceliderem


W pierwszym meczu 9. kolejki T-Mobil Ekstraklasy Pogoń Szczecin ograła na własnym boisku Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1. Dzięki temu zwycięstwu szczecinianie awansowali na pozycję wicelidera, a decydujące bramki strzelali Adam Frączczak w 16. minucie, 120 sekund później Rybansky’ego pokonał Murayama, a jedyną bramkę dla „Górali” zdobył Marcin Robak, było to trafienie samobójcze.


Udostępnij na Udostępnij na

Adam Frączczak zdobył pierwszą bramkę w tym spotkaniu
Adam Frączczak zdobył pierwszą bramkę w tym spotkaniu (fot. Pogonszczecin.info)

Pogoń od początku spotkania miała wyraźną przewagę nad rywalem i już w 16. minucie udokumentowała to bramką.  Po strzale z lewej strony Tchamiego piłka odbiła się od obrońcy Podbeskidzia, najszybciej dopadł do niej Frączczak i pokonał Rybansky’ego. Gospodarze poszli za ciosem i dwie minuty później było 2:0. Rogalski wywalczył piłkę przed polem karnym „Górali” i idealnie zagrał w uliczkę Murayamie, a ten bez problemu wpakował piłkę do siatki. Po 60 sekundach „Portowcy” mogli już położyć rywala na deski, jednak strzelec pierwszego gola nie trafił w piłkę, będąc cztery metry przed bramką gości. Kiedy wydawało się, że Pogoń ma mecz pod kontrolą, nadzieję w serca kibiców gości wlał… Marcin Robak. Napastnik gospodarzy wykazał się niezwykłą skutecznością pod własną bramką i było 2:1. Na chwilę przed końcem pierwszej połowy mogło być 2:2. Malinowski uciekł obrońcy i uderzył na bramkę Janukiewicza, który odbił futbolówkę przed siebie, a Kwame będąc trzy metry przed siatką katastrofalnie spudłował.

Sędzia zakończył pierwsze 45 minut przy stanie 2:1 dla ekipy gospodarzy. Pogoń przez większą część połowy przeważała wyraźnie nad Podbeskidziem, jednak przy odrobinie szczęścia i umiejętności „Górale” mogli wywalczyć wynik 2:2. Nie byłby to wynik sprawiedliwy, ale gospodarze przekonali się, że chwila zagapienia może doprowadzić do poważnych problemów. Mimo to szczecinianie dominowali nad rywalem prawie cały czas i kibice „Portowców” mogli z optymizmem czekać na drugą połowę.

Czesław Michniewicz
Czesław Michniewicz (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Tempo gry w drugich 45 minutach znacznie spadło. W 65. minucie dobrze uderzył Bąk, ale piłka przeleciała obok słupka. To była pierwsza warta odnotowania sytuacja w drugiej części gry. Siedem minut później mieliśmy w końcu naprawdę groźną sytuację. Marcin Wodecki doszedł do piłki na czwartym metrze od bramki gospodarzy, ale dobrze interweniował obrońca Pogoni. W końcówce Podbeskidzie usiadło na Pogoni, jednak niewiele z tego wynikało. W 88. minucie „Portowcy” odpowiedzieli na przygniatającą przewagę gości.  Akahoshi zagrał prostopadłą piłkę do Donalda Djousse, który uderzył po krótkim rogu, ale Rybansky bardzo dobrze interweniował.

Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Pogoni Szczecin, co oznaczało, że drużyna Dariusza Wdowczyka została wiceliderem T-Mobile Ekstraklasy. Zwycięstwo to również pokazało, że trzy punkty ugrane przy Bułgarskiej nie były dziełem przypadku.

Najnowsze