Grad bramek w Szczecinie! Pogoń wygrywa z Motorem 4:1!


"Portowcy" odbili wielką wpadkę na inaugurację sezonu

26 lipca 2025 Grad bramek w Szczecinie! Pogoń wygrywa z Motorem 4:1!
Accredito.com

Pogoń Szczecin po sromotnej klęsce w Radomiu, stanęła oko w oko z nieprzewidywalnym Motorem Lublin. Drużyna Mateusza Stolarskiego postawiła sprawę jasno. Jeśli chcą się zmagać o miejsce premiowane grą w pucharach, w takich meczach trzeba walczyć do ostatniej kropli potu. Mimo to zwycięska okazała się drużyna Roberta Kolendowicza, która odwróciła losy spotkania i nie dała fory gospodarzom.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed pierwszym gwizdkiem tego spotkania, faworytem była oczywiście drużyna gospodarzy. Pogoń Szczecin – bo o niej mowa – jest w trakcie rewolucji. Nowy prezes, kilku nowych piłkarzy i przede wszystkim trochę więcej pieniędzy. Cel oczywisty – zamknąć usta niedowiarkom i włożyć trofeum do gabloty. Za to Motor także stawia sobie ambitne cele. Zająć miejsce premiowane grą w pucharach i dalej dokonywać rzeczy „niemożliwych”.

Po jednej zmianie w składach

Przy ustalaniu wyjściowej jedenastki, trenerzy obu ekip zdecydowali się dokonać po jednej korekcie względem składu z poprzedniego spotkania. Trener Kolendowicz zdecydował, że na lewej obronie wystąpi Leonardo Koutris zamiast Leo Borgesa. Jest to o tyle zaskakujące, że Brazylijczyk raczej nie był głównym powodem klęski w Radomiu. Za to trener Stolarski dał zadebiutować Renatowi Dadashovi od pierwszej minuty.


Pierwsza połowa naznaczona błędami indywidualnymi

Po meczu Piasta Gliwice z Górnikiem Zabrze wydawało się, że nagroda kiksu kolejki będzie należała do Frantiska Placha. Jednak nic bardziej mylnego. Już w 9. minucie następnego spotkania Valentin Cojocaru kazał Słowakowi „potrzymać piwo”, po czym padła pierwsza bramka w tym meczu. Na szczęście dla Placha, jego koledzy z drużyny szybko doprowadzili do wyrównania – po rzucie rożnym. Stały fragment gry klasycznie wykonywał Kamil Grosicki, a miejsce w polu karnym wypracował Marian Huja, który strzelił debiutanckiego gola. Na kilka minut przed gwizdkiem na przerwę Adrian Przyborek posłał piłkę za linię obrony gości, którą otrzymał Efthymis Koulouris. Król strzelców poprzedniego sezonu zmylił obrońców Motoru i skierował piłkę do siatki. 

Motor Lublin napakowany taktycznie w pierwszej części spotkania

Paradoksalnie do gola Greka, jednym z bardziej wyróżniających się piłkarzy gości był stoper – Herve Matthys. Zaliczył on 46 celnych podań (75 w całym spotkaniu), gdy inni środkowi obrońcy obecni na murawie zakręcili się koło 20. Warto także podkreślić zamysł taktyczny trenera Stolarskiego. Często mogliśmy oglądać Arkadiusza Najemskiego ustawiającego się wyżej w fazie budowania akcji, by Belg mógł swobodnie na tyłach grać z piłką przy nodze. Takie rozwiązanie częściowo maskuje brak Sampera w składzie.

Nawet w fazie obronnej mogliśmy zobaczyć rękę trenera Stolarskiego. „Niezniszczalni” bronili w dwóch systemach.  W pierwszym lublinianie stosowali wysoki pressing, a jeden ze środkowych pomocników często ustawiał się w jednej linii z napastnikiem w formacji 1-4-4-2. Za to drugi system był bardziej defensywny i częściej wykorzystywany. Goście ustawiali się w niskim bloku, Jakub Łabojko wchodził między stoperów, a boki obrony ustawiały się szerzej. Tworzyła się formacja 1-5-2-3.

Szybkie rozpoczęcie drugiej połowy

Po przerwie nie musieliśmy zbyt długo czekać na emocje. Niecałe pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy Pogoń Szczecin wywalczyła rzut rożny. Dośrodkowanie w pole karne, wymiana kilku podań, trochę gry „na aferę” i piłkę do siatki skierował Fredrik Ulvestad. Trener Stolarski szybko postanowił wyciągnąć wnioski i dziesięć minut po straconej bramce dokonał aż trzech zmian. Wejście Rodriguesa oraz Sampera miało na celu odzyskanie kontroli nad tym spotkaniem i zepchnięcie Pogoni do defensywy. Za to wejście Karola Czubaka miało najpewniej wprowadzić świeżość do ofensywy. Jednak gościom najbardziej zabrakło konkretów. Ciężko jest wskazać takie dogodne sytuacje Motoru w drugiej części spotkania, o czym świadczy niezbyt wysokie xG.

Gdy kibice powoli sprawdzali, o której mają transport powrotny, Koulouris ponownie wpakował piłkę do siatki. Świetne dośrodkowanie Leo Borgesa –który zszedł z ławki w 63. minucie – i Grecki napastnik skierował piłkę do bramki. Jak widać Efthymis na trofeum króla strzelców z zeszłego sezonu się nie zatrzymuje i w obecnej kampanii także postanowił psuć humory bramkarzom rywali. To już jego trzeci gol w tym sezonie!

Kolendowicz podjął taktyczne rękawice

W poprzednim meczu „Niezniszczalnych” najbardziej wyróżniał się Jacques Ndiaye, któremu nadano pseudonim „Jacek”. Jednak w tym meczu ekipa Kolendowicza miała plan „anty” na Senegalczyka. Skrzydłowy miał zdecydowanie mniej miejsca niż w meczu z Arką i był trzymany „krótko” (w taktycznym tego stwierdzenia znaczeniu). Do tego Pogoń świetnie odbudowywała szyki po stracie piłki. Kładła nacisk na dobre ustawienie i szybką reakcję, co utrudniało budowanie akcji ekipie z Lublina.

***

Po takim występie gospodarze mogą już zapomnieć o pierwszej kolejce i z wysoko podniesioną głową patrzeć na przyszłość. Szczególnie, że dwa następne mecze grają z tegorocznymi beniaminkami – Termalicą Bruk-Bet Nieciecza oraz Arką Gdynia. Za to Motor Lublin czeka teraz domowe starcie z Jagiellonią Białystok. Jeśli będą chcieli się odkuć po dzisiejszej porażce, czeka ich bardzo ciężkie wyzwanie.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze