Do tej pory nie braliśmy na poważnie kandydatury Pogoni Szczecin w kwestii mistrzostwa. W przewidywaniach przed rundą pojawiały się przede wszystkim Raków i Legia, a przecież „Portowcy” byli tylko punkt za warszawiakami. Trochę w ich nie wierzono, bo nie dawali podstaw, aby tak myśleć. Po meczu z Rakowem sytuacja się zmieniła. Sprawili niespodziankę i pokonali częstochowian, a Legia sama się płożyła z ostatnią drużyną tabeli. Takim sposobem Szczecin ma lidera na półmetku rozgrywek.
Pewnie jeszcze znajdą się ludzie, którzy nie wierzą w Pogoń. Poprzednie lata pokazały, że dobra runda jesienna w wykonaniu „Portowców” nic nie oznacza, bo często cały swój dorobek marnują wiosną. W tym roku Kosta Runjaić musi zrobić wszystko, aby sytuacja z lat poprzednich się nie powtórzyła. Myślę jednak, że tak silnej Pogoni jeszcze nie widzieliśmy. W Szczecinie mają obecnie wszystko, aby marzyć o mistrzostwie, a na pewno o europejskich pucharach.
5 rzeczy, które, wg. mnie, będą kluczowe wiosną:
– Runjaic musi ustabilizować formę zespołu na dłużej niż udawało mu się do tej pory
– Zahović musi już konkretnie pociągnąć w ataku
– Stipica dalej robi swoje
– Brak kontuzji
– Długa gra na 2 frontach = bufor bezpieczeństwa.
— Mateusz Kasprzyk (@mkasprzyk1993) January 29, 2021
Najlepsza defensywa to klucz do sukcesu
Co się stało w ogóle, że Pogoń znalazła się tak niespodziewanie na pozycji lidera? Przede wszystkim defensywa. Niesamowita defensywa, która tak naprawdę robi całą robotę. W ostatnich pięciu zwycięskich meczach „Portowcy” stracili tylko jedną bramkę. Tę jedyną strzeliła Warta Poznań przy wyniku 2:0. To pokazuje, ile znaczy dobra defensywa. Już dawno żaden zespół nie miał tak mało straconych bramek po 15 kolejkach. Ostatnia była Wisła Kraków w sezonie 2013/2014.
Jeśli porównamy w tej chwili głównych faworytów do mistrzostwa, czyli Raków, Legię i Pogoń, to okaże się, że „Portowcy” mają o połowę mniej straconych bramek od największych rywali. Tylko osiem razy Dante Stipica wyciągał piłkę z siatki. To wynik, którego by nie powstydził się żaden bramkarz Europy. Legia oraz Raków straciły już po 16 bramek. Nie ukrywajmy, jest to pokaźna różnica i to ta statystyka decyduje o tym, że na ten moment Pogoń jest na czele ligowej tabeli. Na 15 spotkań w aż dziesięciu Stipica pozostawał niepokonany, czyli, jak łatwo się domyślić, w tylko pięciu stracili bramkę. To wynik, który warto docenić. Za to najwięksi rywale mieli zdecydowanie mniej meczów, w których nie tracili bramek. Legia tylko pięć czystych kont i Raków cztery.
Czemu tak się dzieje? Najłatwiej napisać, że Pogoń ma dobrą defensywą plus w bramce cuda czyni Dante Stipica. Zgodzimy się, że obecnie jest to najlepszy bramkarz w PKO Ekstraklasie. Mówią o tym nie tylko statystyki, lecz także po prostu wybronił kilka punktów „Portowcom”, choćby w spotkaniu z Legią. Gra defensywna to nie tylko obrona i bramkarz. Broni cały zespół i tak gra Pogoń, gdy na ławce trenerskiej jest Kosta Runjaić. Szczeciński klub ma najmniej bramek straconych ze stałych fragmentów, bo tylko cztery. To i tak połowa wszystkich, a więc pokazuje to, że Pogoń jest praktycznie nie do zagięcia z gry.
Trzeba znaleźć strzelca
Pogoń Szczecin byłaby drużyną kompletną, gdyby nie ofensywa. Owszem, ona nie jest zła. „Portowcy” są na szóstym miejscu pod względem zdobytych bramek. Legia ma tylko o sześć więcej. Jest to jednak aspekt, który można poprawić. W zasadzie jedyny. Problemem jest ogólnie brak skutecznego napastnika albo inaczej to ujmując, brakuje jakiegoś strzelca wyborowego. To problem, z którym w Szczecinie borykają się od odejścia Adama Buksy.
Ściągnięto następcę, Lukę Zahovicia. Transfer wyglądał przyzwoicie. Oczekiwania były duże, bo miał wziąć na siebie ciężar zdobywania bramek. Skończyło się na zaledwie dwóch trafieniach przez całą rundę, czyli wynikiem nie najlepszym. Nie uważamy jednak, że to jakiś szrot z zagranicy. Widać u niego technikę i w Szczecinie na pewno liczą, że odpali, bo jeśli Pogoń myśli o czymś więcej niż środek tabeli, to potrzebuje napastnika z golami. Obecnie najlepszym strzelcem jest Alexander Gorgon, ale to też tylko cztery bramki. Potrzeba jakiegoś lidera, który weźmie to na plecy.
6 meczów bez bramki, zdecydowanie rozczarowanie, ale nie ma też szczęścia Luka Zahović
Mało klarownych podań, więc też mało okazji na bramki. Kilka sytuacji też zmarnował, więc nie jest bezwinny, ale średnio odnajduje się w tym systemie gry
Ale liczę, że jeszcze odpali.#GORPOG
— Mateusz Perek (@MateuszPerek) November 27, 2020
Większość bramek „Portowcy” strzelają ze stałych fragmentów gry – aż 62% zdobyli właśnie ze stojącej piłki. Żaden klub w ekstraklasie nie jest tak skuteczny ze stałych fragmentów. Z gry Pogoń nie jest już taka skuteczna, a nawet jest mało kreatywna. Według portalu Ekstrastats stworzyła sobie 26 okazji do zdobycia bramki i jest to dopiero dziesiąty wynik w ekstraklasie. To aspekt, który najbardziej kuleje w Szczecinie.
Problemy rywali, zwycięstwa Pogoni
Dlaczego sądzimy, że Pogoń Szczecin jest obecnie głównym kandydatem do mistrzostwa? Przecież to szaleństwo i abstrakcja. Po pierwsze jest w rewelacyjnej formie. Pięć ostatnich spotkań kończyło się jej zwycięstwami. Ewidentnie pozostaje na fali. To jej okres, a przed nią teraz kilka meczów z niżej notowanymi rywalami, a więc zwycięska seria może się przedłużyć.
Po drugie nie przewidujemy, aby Pogoń zaczęła tracić bramki. Drużyna, która straciła ich tylko osiem w ciągu 15 spotkań, nie zacznie nałogowo wpuszczać futbolówki do własnej siatki. Dobrze wiemy, że jeśli Pogoń nie będzie tracić bramek, to nie będzie przegrywać. Jak mawia klasyk: „Tytuły zdobywa się przede wszystkim defensywą”, a ta jest wybitna w obecnych rozgrywkach.
Po trzecie konkurenci „Portowców” mają swoje kłopoty. Mistrz Polski przegrał z ostatnią drużyną, to chyba mówi dużo o jego dyspozycji, a przecież jeszcze warto wspomnieć o problemach kadrowych Legii. W weekend „Wojskowi” zmierzą się z Rakowem, który ostatnio został pokonany przez Pogoń. Kolejka 16. będzie zatem tą, w której będzie można uciec rywalom, może nawet obu. Trzeba tylko wygrać z Cracovią. W najlepszym przypadku szczecinianie będą mieli pięć punktów przewagi nad wiceliderem, a to już solidna zaliczka.
Jakie czynniki zaprowadziły Portowców na fotel lidera @_Ekstraklasa_? 🔝 Sprawdźcie 👇pic.twitter.com/7ej6D4BSZL
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) February 3, 2021
Pogoń Szczecin – nikt się jej tam nie spodziewał
Jeśli mielibyśmy największe niespodzianki obecnego sezonu PKO Ekstraklasy, to na pewno wyliczankę rozpoczęlibyśmy od Rakowa Częstochowa. Dopiero gdzieś w drugim szeregu znalazłaby się Pogoń. Trochę w cieniu, ale bardzo skutecznie atakuje z drugiego szeregu. Bardzo skutecznie, bo po ostatniej wygranej z „Medalikami” nawet ich wyprzedziła. Można więc przyznać, że ten spokój w Szczecinie był bardzo potrzebny. Wszystkie oczy były zwrócone na Raków, to on zbierał największe oklaski, ale też ciążyła na nich presja. „Portowcy” za to nic nie musieli. Do Częstochowy pojechali jako zespół bez zbędnych oczekiwań. Jak się skończyło, nie musimy przypominać.
Nie chcemy nic insynuować, ale zespół Kosty Runjaicia czuje się lepiej jako underdog. Jako zespół, który nic nie musi. Teraz sytuacja się obróci, bo to na Pogoni będą ciążyły oczekiwania co do wyniku. Tu już nie ma jak się ukryć przed strugami wiatru jak kolarz. „Portowcy” od spotkania z Cracovią będą na świeczniku. To będzie prawdziwy sprawdzian dla szczecinian. Powiedzielibyśmy – egzamin dojrzałości. Będą walczyć o mistrzostwo, czy jednak wypiszą się z niego na własne życzenie? Następne trzy spotkania powinny odpowiedzieć na to pytanie. Rywale z dolnej części tabeli, ale mający coś do udowodnienia. Cracovia, Piast i Wisła Kraków łatwo skóry nie sprzedadzą, a na Pogoni powinna ciążyć presja.