Na zakończenie 24. kolejki Bundesligi kibice mogli obejrzeć ciekawe spotkanie pomiędzy Fortuną Düsseldorf a FSV Mainz, które zakończyło się remisem 1:1. Gole zdobywali jednak tylko piłkarze Mainz, ponieważ w 6. minucie samobójcze trafienie przydarzyło się Svenssonowi. W 40. minucie bramkę dającą remis strzelił Klasnić.
Mecz stał na ciekawym, wysokim poziomie. Obie ekipy potrzebują punktów i należało się spodziewać, że żadna ekipa nie będzie chciała oddać oczek bez walki. Zarówno Mainz, jak i Fortuna muszą się piąć w górę tabeli. Podopieczni Tuchela walczą jeszcze o prawo gry w europejskich pucharach, a gospodarze dzisiejszego meczu muszą uciekać ze strefy zagrożonej spadkiem.
Zarówno pierwsza, jak i druga połowa były bardzo ciekawe ze względu na intensywność gry. Obie ekipy przenosiły ataki z jednej połowy na drugą. Gol dla Fortuny padł już w 6. minucie w kuriozalnej sytuacji. Svensson chciał podać główką do Wetklo, który jednak miał zamiar wyjść po piłkę i był nieco wysunięty przed bramką, co spowodowało utratę gola. Najwyraźniej zabrakło komunikacji między bramkarzem a defensorem. Do końca drugiej połowy piłkarze Fortuny postawili trudne warunki i mecz mógł się podobać. W 41. minucie po dośrodkowaniu Calliguriego z niewielkiej odległości piłkę do bramki wpakował głową Klasnić. To trafienie, jak się ostatecznie okazało, dało Mainz remis.
Również druga połowa była ciekawa i trzymała w napięciu do końca. Trener Tuchel był wyraźnie zdenerwowany na swoich podopiecznych na początku drugiej części meczu ze względu na kilka nieudanych zagrań z rzędu. Wydaje się, że to przyniosło skutek, bo później jego zawodnicy prezentowali się całkiem przyzwoicie. Fortuna nie oddała jednak ważnego dla niej punktu. Remis drużyny z Moguncji nie jest powodem do dumy, ale biorąc pod uwagę dzisiejszą postawę, kibice FSV powinni zaakceptować ten wynik, ponieważ Fortuna wcale nie była gorszą ekipą.
Dis is tu rielajs. Dis is tu sten du bajs