Czy podbudowana Wisła Kraków gra w końcu na miare swoich możliwości?


Faworyt do awansu zaczał punktować w lidze i zagrał dobry sparing z ekstraklasową Stalą Mielec

20 października 2023 Czy podbudowana Wisła Kraków gra w końcu na miare swoich możliwości?
Bartosz Ziółkowski/Wisła Kraków

Wisła Kraków zaczęła sezon katastrofalnie. Wyniki były słabe, gra wyglądała tragicznie, a kibice domagali się zwolnienia Radosława Sobolewskiego. Wydawało się, że kolejne rozgrywki i marzenia o szybkim powrocie do ekstraklasy będą stracone. Ostatnie tygodnie dały jednak nadzieję na poprawę sytuacji drużyny, a zwycięstwa z Lechią Gdańsk w Pucharze Polski i przekonujące ze Zniczem Pruszków w lidze mogą być zalążkiem dobrego.


Udostępnij na Udostępnij na

Początek sezonu w wykonaniu „Białej Gwiazdy” nie jest przekonujący. 4 zwycięstwa w 11 meczach ligowych oraz 17 punktów na koncie to nie jest wynik, którego wszyscy się spodziewaliśmy przed rozpoczęciem rozgrywek. Na papierze ten zespół jest mocniejszy niż rok temu, natomiast drużyna Radosława Sobolewskiego na chwilę obecną radzi sobie gorzej niż ekipa Jerzego Brzęczka w sezonie 2022/23. Jak dotąd Wisła nie wykorzystuje potencjału, którym dysponuje. I to jest największy problem – mówi nam Vladyslav Zhuzhelskyi z magazynu radiowego „Krakoska Piłka”.

Trudno oceniać pozytywnie początek sezonu w wykonaniu Wisły, szczególnie tą początkową fazę, bo jeżeli u siebie zespół w 4 pierwszych spotkaniach  gromadzi 5 punktów i dodatkowo na wyjazdach tylko 5, to coś musi być nie tak. Pamiętamy przecież, że rok temu na tym samym etapie zespół prezentował się dużo lepiej – dodaje Mateusz Prochowicz, prowadzacy wiślacki podcast „Biała Gwiazda pod lupą”.

Faworyt, który przegrywał z samym sobą

Wisła Kraków to uznana marka. Rzesza oddanych kibiców, wielu świetnych wychowanków, bardzo dobre zaplecze, jednak sytuacja sportowa zespołu jest ostatnimi czasy mizerna. Drugi sezon z rzędu w Fortuna 1. Lidze odbija się czkawką, a wyniki osiągane przez drużyne Sobolewskiego są katastrofalne i z pewnością żaden z sympatyków klubu nie wyobrażał sobie podobnego scenariusza. Przed startem sezonu 2023/2024 „Chłopcy z Reymonta” byli największym faworytem do awansu, ale pierwsze kolejki pokazały, że łatwo nie będzie – oprócz boiskowych rywali Wiślacy muszą mierzyć się również z własnymi słabościami.

Ostatnie mecze z Lechią Gdańsk w Pucharze Polski czy ligowy ze Zniczem Pruszków pokazują, że ta ekipa ma ogromny ofensywny potencjał, jednak jej największą bolączką, kluczową w tym momencie, jest defensywa.

Wisła wygrała z drużynami, które „nie bały się” grać w piłkę. Motor, Znicz czy nawet Lechia w PP grali ofensywnie, co dawało piłkarzom „Białej Gwiazdy” więcej przestrzeni i możliwość gry z kontry. Wisła cudownie się odnajduje w takich warunkach i potrafi zmasakrować rywala w grze „bez środka pola”. Czy to jest wkroczenie na właściwą ścieżkę? Uważam, że potrzebujemy więcej czasu, żeby to ocenić. Po zwycięstwach w Lublinie i w PP wydawało się, że to już jest dobra droga, lecz spotkanie z Wisłą Płock ponownie przyniosło rozczarowanie. Przed Wisłą spotkania z ekipami, które są zamieszane w walkę o utrzymanie (Resovia, Podbeskidzie, Zagłębie Sosnowiec). Sądzę, że każda z wymienionych drużyn będzie celować w co najmniej remis, więc „Biała Gwiazda” może mieć problem w kreowaniu akcji.

A największy mankament? Oczywiście większość kibiców Wisły odpowie na to pytanie podobnie: stałe fragmenty gry. Drużyna trenera Sobolewskiego nie do końca wie, co robić przy SFG w polu karnym rywala (nawet w koncertowym sobotnim meczu Wisła kilka razy fatalnie wykonała rzuty rożne, które nie przyniosły pozytywnych efektów). Przy stałych fragmentach gry w polu karnym „Białej Gwiazdy” pojawiło się więcej spokoju po powrocie do gry Alana Urygi, jednak problemy wciąż istnieją.

Kolejnym problemem Wisły, jaki można wskazać,  jest brak determinacji w meczach z rywalami, którzy wybierają defensywny styl gry. Spotkania ze Stalą Rzeszów, Chrobrym Głogów czy ostatnio z Wisłą Płock pokazują, że Wiśle brakuje kreatywności w ofensywie. Połączenie kreatywności ze skutecznością przyniosłoby wiele więcej punktów, niż zespół ma obecnie – komentuje Zhuzhelskyi.

Co do poprawy? 

Ostatnie zwyciestwa zamazują trochę ogólny obraz, a tak, jak wspomniał wczesniej Zhuzhelskyi, zespoł Sobolewskiego miewa poważne problemy w grze obronnej. Achillesową pietą tej drużyny są defensywne stałe fragmenty gry, bo to po nich przychodzą kryzysowe momenty i to nad tym wciąż ze swoimi podopiecznymi musi pracować trener. Dodatkowo, mimo że ofensywnie Wisła potrafi wyglądać imponująco, to także zdarzają się nieco gorsze chwile.

W grze drużyny Sobolewskiego widzę jeden schemat: gra do boku i wrzutka w pole karne, ewentualnie jakiś rajd do końca i podobnie, wrzucenie piłki. Kuleje defensywa, zawodnicy popełniają te same błędy w defensywie, przynajmniej tak było w tych pierwszych meczach – charakteryzuje Prochowicz.

Wisła ruszyła?

Jasnym jest, że Wisła Kraków prędzej czy później wroci do ekstraklasy, chociaż wszyscy woleliby prędzej. Ten sezon, tak jak poprzedni, nie jest jeszcze stracony i jeśli uda się podtrzymać dobrą formę po przerwie reprezentacyjnej to „Biała Gwiazda” powinna przemieszczać się w górę tabeli.

W poprzednim sezonie Wisła i jej kibice przetrwali sporo. Po fatalnej rundzie ciężko było uwierzyć w powrót do ekstraklasy. Po bolesnych porażkach w Niepołomicach, w Gliwicach z Ruchem, w Łodzi czy z Zagłębiem przy R22 wciąż miałem pewność, że to wszystko skończy się „happy endem”. Nawet w przerwie meczu barażowego z Puszczą wiara wciąż żyła. Wydaje mi się, że w tym sezonie liga jest słabsza. Płaskość tabeli jest najlepszym przykładem tej opinii. Kilka zwycięstw może wyprowadzić drużynę na szczyt. Uważam, że stabilne punktowanie w rundzie jesiennej i zwycięski marsz na wiosnę dadzą Wiśle awans bezpośredni – tak o przyszłości zespołu wypowiada się Zhuzhelskyi.

Czy drużyna jest teraz w stanie wywalczyc awans? Oczywiście, że tak. Już w zeszłym sezonie to był jakiś błąd w Matrixie, że Wisła poległa na finiszu z Zagłębiem Sosnowiec. Gdyby nie to, dziś byłaby pewnie w elicie. Dzisiaj również ma wszystko w swoich rękach i nogach, żeby awansować. Sądzę, że tym razem w barażach – jeśli się tam dostaną, a to niemożliwe, aby tak się nie stało – już nie przegrają. Przed rokiem przegrali nie tyle z Puszczą, co ze sobą. A wielce prawdopodobne jest, że mogą jeszcze zająć jedno z pierwszych dwóch miejsc, choćby dlatego, że mając taki potencjał kadrowy po prostu muszą zacząć regularnie wygrywać – dodaje Wojciech Bąkowicz, redaktor „Goal.pl”.

Życie po Luisie Fernandezie istnieje, a Wisła Kraków szybuje w górę 

Ubiegłe rozgrywki to niewątpliwy koncert w wykonaniu Luisa Fernandeza, Hiszpana, którego pod Wawelem już… nie ma. Wspomniany zawodnik dawał drużynie bardzo dużo jakości w ofensywie i, gdy odszedł do Lechii Gdańsk, spekulowano na temat tego, czy da się go godnie zastąpić. Jak widać się da… Sprowadzeni z Podbeskidzia Goku i Angel Rodado załatali powstałą dziurę i stworzyli zabójczy, kąsający pierwszoligowych bramkarzy duet. Wisła zdobyła do tej pory najwiecej bramek w Fortna 1. Lidze (aż 23), a wspomniana dwójka ma łącznie na swoim koncie 14 trafień.

Jakość ofensywna zespołu Radosława Sobolewskiego jest ogromna, piłkarze z Reymonta potrafią dominować, stwarzać sytuacje, brakuje tylko skupienia pod własną bramką, gdzie zdarzały się katastrofalne błędy, które kosztowały krakowian stratę kilku oczek. 14 straconych goli w 11 meczach… to nie przystoi ekipie, która jak najszybciej, z powrotem, chce zameldować się w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Podczas przerwy na grę reprezentacji Polski zespół udał się na krótkie zgrupowanie do Arłamowa i wykonał solidną pracę, która w dalszej perspektywie procentować ma w rozgrywkach ligowych. Czy Wisła jest w stanie awansować już teraz? Jak najbardziej. Piąte miejsce w tabeli, 7 punktów straty do lidera i mecz z Resovią, idealna pozycja, aby w końcu zacząć marsz w górę. Na to liczą kibice!

Czy jesteśmy podbudowani ostatnimi wynikami? Na pewno. Te ostatnie mecze w lidze, ale i dobry wynik z drużyną ekstraklasową, świetnie poukładaną, jaką jest Stal Mielec, pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku. Szkoda tek straconej bramki w końcówce, lepsze byłoby zwycięstwo, jednak i tak ten sparing podbudował nas mocno. My liczymy na to, że będzie coraz lepiej, bo początek tego sezonu nie był udany. Pokazujemy z każdym kolejnym spotkaniem, że stać nas na bardzo dużo. Ta drużyna ciągle się buduje, a te ostatnie ligowe mecze wyglądają już dużo lepiej, jeśli chodzi o fazę finalizacji – prosto z Reymonta mówi Szymon Sobczak, którego forma z tygodnia na tydzień także rośnie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze