Dwie różne ekipy, czyli o beniaminkach z Poznania i Bielska-Białej…


Jedni preferują ofensywę, drudzy defensywę. Małe porównanie dwóch beniaminków

16 października 2020 Dwie różne ekipy, czyli o beniaminkach z Poznania i Bielska-Białej…
Adam Starszyński / PressFocus

Nie boją się ofensywnej piłki, nie do końca zważając na poczynania w defensywie. Drudzy z kolei skupiają się na szczelnej obronie. Obaj beniaminkowie doświadczyli małych problemów po awansie do elity, ale doświadczeni ponad miesiącem gry w ekstraklasie, wydają się coraz lepiej rozumieć najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. I Podbeskidzie, i Warta w ostatnim meczu przed przerwą na reprezentacje zgarnęły komplet punktów. Obie ekipy – co naturalne – nie zamierzają zwalniać tempa.


Udostępnij na Udostępnij na

Oczywiście, jedno zwycięstwo to nic wielkiego. Jednak upragnione przełamanie może dać obu drużynom solidnego kopa naprzód. Szczególnie, że z reguły nie zamierzają iść na kompromis. Jak już wspomniano, jedni wolą stawiać na miłą dla oka piłkę – chodzi rzecz jasna o Podbeskidzie, a drudzy raczej na asekuracje z tyłu – mowa o Warcie. 

W zeszłym sezonie również mieliśmy dwóch beniaminów, którzy mieli swój własny styl. I Raków, i ŁKS nieco ubarwiały dzięki temu naszą ekstraklasę. Częstochowianom dało to utrzymanie, łodzianie zaś musieli pogodzić się ze spadkiem. Jednakże w obecnym sezonie o kreowanie własnego, niepowtarzalnego stylu może być ciut łatwiej, bo z ligi ostatecznie spada tylko jedna drużyna. 

Najgorsza i najlepsza defensywa ligi

Trzy porażki, dwa remisy i jedno zwycięstwo – oto bilans Podbeskidzia Bielsko-Biała w PKO BP Ekstraklasie. „Górale” w sześciu meczach stracili łącznie aż 16 goli, co jest na chwilę obecną najgorszym wynikiem w lidze. Drudzy od końca – ex aequo Piast i Stal straciły pięć goli mniej. Nie da się ukryć, że premierowe zwycięstwo mogło bielszczan cieszyć podwójnie. Ze względu na komplet punktów i wreszcie zero z tyłu. 

Chcieliśmy posiadać piłkę i utrzymać koncentrację w grze obronnej, bo wiemy, że potrafimy sobie wykreować okazje z przodu, nawet czasami jedną tak jak dziś i zamienić ją na bramkę. Z przodu w mojej opinii mamy jakość, więc przede wszystkim chcieliśmy skupić się na grze w defensywie. Zmieniliśmy nieco układ grania w obronie, bo wcześniej chcieliśmy grać nieco odważniej. Co najważniejsze, przyniosło nam to dziś efekty i wierzę, że z każdym meczem będziemy wyglądać jeszcze lepiej w ofensywie i w defensywie oraz będziemy dostarczać więcej emocji naszym kibicom – mówił po zwycięstwie cytowany przez oficjalną stronę internetową klubu napastnik, Kamil Biliński. 

Bogdan Kłys: „Jako Podbeskidzie jesteśmy panami swojego losu” (WYWIAD)

W kwestii gry z tyłu na przeciwnym biegunie jest wspomniany już beniaminek z Poznania. Podopieczni Piotra Tworka w dotychczasowych pięciu spotkaniach stracili raptem cztery gole, co jest jednym z najlepszych wyników – tyle samo goli bowiem straciły ekipy Pogoni Szczecin i Zagłębia Lubin. Tutaj warto wspomnieć, że szczecinianie rozegrały tylko cztery spotkania, a lubinianie wszystkie sześć. Jednak nie zmienia to faktu, że Warta Poznań dała nam się poznać, jako drużyna grająca ostrożny defensywny futbol. 

W ofensywie co innego

O ile spojrzeć na grę z tyłu, za którą możemy wyróżnić Wartę Poznań, o tyle nie możemy tego zrobić w przypadku omawiania ofensywy. Tutaj poznaniacy są – obok Piasta Gliwice – najgorszą drużyną w lidze. Podbeskidzie zaś, jeśli chodzi o zdobywanie bramek, znajduje się mniej więcej w połowie stawki, mając na koncie osiem trafień. 

Problemem Warty na początku rozgrywek było oddawanie celnych strzałów. Poznaniacy w czterech meczach poprzedzających premierowe zwycięstwo nad Wisłą Płock oddali średnio 1,25 strzału celnego na mecz. Dopiero przeciwko płocczanom zdołali oddać 18 strzałów, z czego sześć było w światło bramki, a trzy z nich znalazły się w bramce. 

Warta Poznań szyje, jak może, by utrzymać się w ekstraklasie

Po ostatnich wynikach rywali i grze, jaką pokazali, szczególnie w Krakowie, wiedzieliśmy, że musimy bardzo solidnie odrobić pracę domową i przygotować się do meczu pod każdym względem – tłumaczył po triumfie w Płocku szkoleniowiec Warty Poznań. – Mieliśmy plan i realizowaliśmy go od początku do samego końca. Zespół uwierzył w nasze słowa, że worek z bramkami kiedyś się rozwiąże i tak się stało, bo wbiliśmy trzy – komplementował swój zespół Piotr Tworek.

W ekipie Podbeskidzia 50% udział przy zdobytych bramkach ma Kamil Biliński. 32-letni napastnik zdobył w sześciu dotychczasowych spotkaniach cztery trafienia, choć, jak sam przekonuje, oddał tylko jeden strzał celny więcej. – Śmiejemy się w szatni, że jestem chyba jednym z najbardziej efektywnych napastników na świecie. Prawda jest taka, że oddałem chyba w tym sezonie 5 strzałów i zdobyłem 5 bramek, licząc tą nieuznaną z Cracovią. Jeśli miałoby to tak wyglądać do końca i na zakończenie miałbym 15 bramek po 15 strzałach to biorę to w ciemno i podpisuję się dwoma rękami. Ważne są jednak punkty dla zespołu i to abyśmy dobrze funkcjonowali. Cieszę się, że mogę dołożyć indywidualnie swoją cegiełkę bramkami oraz pracą na boisku – tłumaczył we wspomnianym wywiadzie dla oficjalnej strony klubu sam zainteresowany.

***

Czy ofensywnie usposobione Podbeskidzie jest lepsze od Warty grającej defensywną piłkę? O tym przekonamy się w najbliższy poniedziałek, kiedy to obie ekipy zmierzą się w ramach 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze