Podbeskidzie w rundzie wiosennej miało problemy ze złapaniem odpowiedniej formy. Mecze bielszczan często bywały szarpane i pełne nieskuteczności. Drużyna Krzysztofa Bredego rozegrała w tym roku pięć spotkań, z czego dwa wygrała, jeden zremisowała i dwa przegrała. Mimo przeciętnych wyników były to jednak bardzo dobre spotkania, gdyż gracze z Bielska-Białej tworzyli sytuację i byli po prostu lepsi. Jednakże głównym problemem słabych wyników na wiosnę była głównie skuteczność, której na dobrą sprawę nie było. Tak samo miało się to w spotkaniu z Wisłą Puławy, w którym gracze spod Klimczoka oddali 36 strzałów, ale zdobyli zaledwie dwa gole, w tym jeden pod koniec spotkania.
Pierwsza połowa pod dyktando gospodarzy
W pierwszej połowie spotkania gra Podbeskidzia toczyła się głównie na połowie gości. Raz po raz drużyna Krzysztofa Bredego zagrażała bramce strzeżonej przez Krzysztofa Wróblewskiego, który rozegrał naprawdę dobre spotkanie. Warto wyróżnić fakt, iż podczas pierwszej tercji meczu gracze z Bielska potrafili wielokrotnie przechwytywać piłkę na połowie rywala. Prawdopodobnie był to najlepszy mecz pod tym względem w tej rundzie. Duża zasługa w tym Marcina Urynowicza, który często potrafił świetnie antycypować grę Wisły. Jednakże wydaje się, iż nie jest to dla niego idealna pozycja, gdyż za bardzo hamuje jego jakość w grze ofensywnej. Widać było, że Podbeskidzie na ostatnich treningach mocno skupiło się na rzutach rożnych, które często starało się rozgrywać na krotko. W samej pierwszej połowie było ich osiem, a w całym meczu 11.
Po bramce Marcina Urynowicza Podbeskidzie cofnęło się na własną połowę, co było dużym błędem. Mianowicie dlatego, że dziesięć minut po strzelonym golu puławianie zdobyli bramkę na 1:1. Jednakże na tym skończył się jakikolwiek większy zryw Wisły Puławy. W dalszej części pierwszej połowy mecz zarysowywał się na korzyść drużyny z Rychlińskiego.
#TSPWPU | ⏰ 90+4′ Podbeskidzie trzy punkty ma ❤️🤍💙
Wygrywamy z Wisłą Puławy dzięki trafieniom Marcina Urynowicza oraz Linusa Ronnberga, brawo chłopaki 👏 pic.twitter.com/aBGt9y3Fnz
— TS Podbeskidzie S.A. (@TSP_SA) March 29, 2025
W drugiej połowie Wisła nie miała czego zbierać
Druga część gry od początku toczyła się pod dyktando Podbeskidzia. Już w pierwszych sekundach doszło do sytuacji spornej, kiedy to Lucjan Klisiewicz padł jak rażony w polu karnym. Wówczas napastnik z Bielska został uderzony w twarz, jednak gwizdek sędziego milczał. W dalszej części meczu coraz bardziej zarysowywała się przewaga gospodarzy, którzy w całym meczu oddali zatrważające 36 strzałów. Na nic zdało się ciągle ostrzeliwanie bramki Wisły, gdyż brakowało konkretów w postaci groźnych sytuacji stuprocentowych.
Z pewnością mógł się podobać dobrze zorganizowany pressing „Górali”, którzy nieraz pokazywali, że stać ich na takie granie. Niestety bardzo często nie zgadzały się szczegóły, co skutkowało stratą goli, a nawet punktów. Przejdźmy jednak do dalszej części meczu. Podbeskidzie w 58. minucie spotkania podkręciło jeszcze bardziej tempo, kiedy to na boisku pojawił się Linus Rönnberg, czyli etatowy zmiennik podczas tej części sezonu. Mimo faulu na żółtą kartkę młody Fin wniósł na skrzydła niesamowite ożywienie. Kilkukrotnie straszył bramkarza Wisły strzałami, a obrońców dryblingiem. Kolejny raz ogromną przewagę i dobrą dyspozycję przykryła nieskuteczność pod bramką przeciwnika.
Na szczęście dla kibiców z Bielska-Białej w 84. minucie za sprawą Linusa Rönnberga Podbeskidzie wyszło na prowadzenie i nie wypuściło go z rąk do końca meczu. Pierwszy raz od dawien dawna kibice odwiedzający stadion w Bielsku mogli być dumni ze swojej drużyny.
Ta asysta, ta bramka 😍
Zobaczcie akcję „Williego” i Linusa, która zapewniła nam dzisiaj komplet punktów! pic.twitter.com/LQMtqsd2lb
— TS Podbeskidzie S.A. (@TSP_SA) March 29, 2025
Michał Willman – zawodnik niezawodny
Opisując spotkania Podbeskidzia, nie sposób przejść obojętnie obok Michała Willmana. Wychowanek klubu to aktualnie jeden z najlepszych prawych defensorów w 2. lidze. Co ciekawe, jest on w najlepszej szóstce zawodników, którzy najczęściej podejmują decyzję o dryblingu. Spotkanie z Wisłą Puławy prawy obrońca może zaliczyć do jednego z najlepszych w tym sezonie, a kto wie, może i w całej karierze? Tytuł zawodnika meczu, dwie asysty i bezbłędność w poczynaniach obronnych. Tak najkrócej można opisać to spotkanie w jego wykonaniu. Niejednokrotnie udowadniał, że pomimo niewielkiego doświadczenia jest w stanie być jednym z liderów spadkowicza z 1. ligi. Z pewnością będzie on łakomym kąskiem na rynku transferowym klubów z ekstraklasy, zwłaszcza iż jego forma to dyspozycja jak najbardziej na poziom najwyższej ligi w Polsce.