Poczet ligowych łowców


W pierwszej kolejce dopiero co rozpoczętego sezonu Ekstraklasy padło dziewięć bramek. Aż 3/4 z nich są dziełem napastników. Statystyka wydaje się dodatnia, ale równie dobrze zaciemnia prawdziwy stan posiadania snajperów wśród polskich klubów.


Udostępnij na Udostępnij na

Deficyt napastników, którzy prezentowaliby odpowiedni poziom, by włączyć się do walki o koronę króla strzelców jest zatrważający. Jeszcze dwa lata temu bramki seryjnie strzelali Paweł Brożek, Takeshure Chinyama czy Robert Lewandowski. Do tego często błyszczeli Hernan Rengifo oraz Dawid Nowak. Z tej piątki będziemy oglądać w najbliższej rundzie tylko dwójkę Chinyama – Brożek. Pierwszy w zeszłym sezonie zmagał się z kontuzjami, drugi zaś pokazał w meczach europejskich pucharów, że dobre czasy minęły bezpowrotnie. Zagmatwana jest sytuacja Nowaka, który mógłby grać w PGE GKS-ie Bełchatów przez najbliższe pół roku, ale w klubie uznali, że lepsze będzie odsunięcie najlepszego snajpera do Młodej Ekstraklasy. Można zatem powiedzieć, że wśród kandydatów na króla strzelców nastąpił drastyczny regres odpowiedniego materiału. W obecnej chwili ciężko jest wytypować kandydatów do tytułu, a co dopiero samego zwycięzcę. Oto kilka subiektywnych typów.

Artur Sobiech

Artur Sobiech (drugi od lewej) może zostać w barwach Polonii Warszawa gwiazdą ligi
Artur Sobiech (drugi od lewej) może zostać w barwach Polonii Warszawa gwiazdą ligi (fot. Dawid Sikora/igol.pl)

Kandydat numer 1. Młody i zdolny zawodnik, a przy tym niezwykle ambitny, co udowodnił, przenosząc się do Polonii Warszawa. Sobiech mógł być gwiazdą w Ruchu i strzelać bramki po podaniach przeciętnych piłkarzy, ale on chciałby się rozwijać i grać w warunkach godnych ciekawego piłkarza. Dlatego transfer trzeba odnotować zdecydowanie na plus. W Warszawie piłki młodemu napastnikowi będą wykładali Adrian Mierzejewski czy Bruno Coutinho. Większa liczba szans może oznaczać większą liczbę strzelonych goli. To może być sezon Sobiecha!

Zapomniani i przegrani

W głowach Pawła Brożka i Takeshure’a Chinyamy są zapewne wspomnienia, gdy obaj wyprzedzali w klasyfikacji ligowych strzelców Roberta Lewandowskiego. Teraz „Lewy” jest wielką nadzieją w Dortmundzie, a napastnicy Wisły i Legii znów muszą udowodnić swoją wartość. Kto wie, czy właśnie ta chęć nie wyzwoli w nich dodatkowych sił. Chinyama i Brożek mają wszelkie predyspozycje ku temu, by walczyć o trofeum dla najlepszego strzelca, ale w parze z umiejętnościami piłkarskimi muszą iść takie walory, jak spokój czy umiejętność radzenia sobie z własnymi słabościami. Mimo wszystko, na tych piłkarzy trzeba uważać.

Doświadczeni

Kiedy do Polski wraca zawodnik, który przez wiele lat udowadniał swoją markę w mocnych europejskich ligach, należy mu się szacunek oraz wzmianka w tego typu analizach. Jak ważną rzeczą jest doświadczenie u piłkarzy, przekonaliśmy się podczas wielu piłkarskich imprez oraz sezonów różnorakich lig. Gdzie byłaby obecnie Jagiellonia Białystok, gdyby nie świetna gra Tomasza Frankowskiego? To właśnie „Franek” może być najjaśniejszym punktem ligowej starszyzny. Wielką chrapkę na ten tytuł ma Artur Wichniarek, który wrócił do Poznania podobno po to, by uczyć młodych zawodników Lecha profesjonalizmu. Niemniej jednak Wichniarek bramki strzelać potrafi. Maciej Żurawski w ostatnich latach lądował w coraz gorszych ligach, ale nadal potrafił zdobywać w nich gole. Jak słaba jest nasza liga wszyscy wiemy, dlatego „Żuraw” może strzelić kilka albo nawet kilkanaście goli. Podobnie wygląda Marcin Żewłakow tyle tylko, że ten zawodnik nie przepracował całego okresu przygotowawczego, a wejść w sezon z marszu jest niezwykle trudno. I na koniec Euzebiusz Smolarek. On co prawda do Polski nie wraca, a dopiero do niej przybywa, ale trzeba z tym zawodnikiem wiązać wielkie nadzieje. Gdy Ebi dojdzie do formy, będzie groźny dla każdej defensywy.

Nowi lub młodzi

Takesure Chinyama znów chce strzelać mnóstwo goli
Takesure Chinyama znów chce strzelać mnóstwo goli (fot. Michał Tatarynowicz / iGol.pl)

O Bruno Mezendze z Legii słyszeliśmy już naprawdę sporo. Zawodnik, który potrafił odnaleźć się w silnej lidze brazylijskiej, nie powinien mieć problemu z rozgrywkami naszej Ekstraklasy. Na niższym szczeblu świetnie spisywał się Darvydas Sernas, który jest na tyle dobrym napastnikiem, by trafić do reprezentacji Litwy. Wśród młodych piłkarzy głównym kandydatem wydaje się Grzegorz Kuświk z PGE GKS-u Bełchatów, który już w pierwszej kolejce pokazał, że ma w sobie coś z prawdziwego łowcy bramek.

Podsumowania słów kilka…

Kandydatów do tytułu króla strzelców jest niestety niewielu. Zapewne w sezonie w gronie najlepszych napastników znajdzie się kilku piłkarzy, których w powyższym tekście nie ma. Być może błyśnie Andrzej Niedzielan bądź Grzegorz Podstawek. Niemniej jednak czasy, gdy o króla strzelców walczyło dwóch zawodników Wisły Kraków (Kuźba i Żurawski), a tytuł zgarnął im sprzed nosa gracz Legii Stanko Svitlica nie wrócą już nigdy. Taka jest okrutna rzeczywistość.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze