Po Lidze Narodów: Wiemy, że nic nie wiemy [KOMENTARZ]


Po spadku z Ligi Narodów reprezentacja Polski musi się mierzyć z szeregiem pytań, na które trudno znaleźć odpowiedź

19 listopada 2024 Po Lidze Narodów: Wiemy, że nic nie wiemy [KOMENTARZ]
Oskar Foltyński

Reprezentacja Polski przegrała ze Szkocją, więc tym samym spadliśmy do dywizji B Ligi Narodów. Michał Probierz ciągle mówi o procesie, o tym, że kadra idzie do przodu. A my mamy coraz większe wrażenie, że nie wiemy, dokąd zmierzamy. Mimo zmiany sposobu gry finalnie nie odnosimy praktycznie żadnych sukcesów. Kręgosłup kadry przy tylu zmianach też nie mógł się utworzyć. Czy my wiemy o kadrze coś, co daje nam nadzieję na sukces w zbliżających się najtrudniejszych od lat eliminacjach do turnieju w Ameryce Północnej?


Udostępnij na Udostępnij na

Jednym z najwybitniejszych ojców filozofii starożytnej był Sokrates. Dziś każdy praktycznie zna jego sentencję: „wiem, że nic nie wiem”. Misją Sokratesa było bowiem uświadamianie ludzi, jak mimo ich fałszywego przekonania o własnej mądrości mało wiedzą. Podobne wrażenie mamy o reprezentacji Michała Probierza, zwłaszcza po klęsce, za jaką należy uznać spadek z dywizji A Ligi Narodów.

Wszystko wydaje się w teorii jasne. Michał Probierz opowiada o rozwoju, o tym, że nie zejdzie z obranego kursu. Naszym zdaniem tak naprawdę nic takiego miejsca nie ma. Dlatego podobnie jak ateński myśliciel my także zadamy sobie kilka pytań na temat kadry. Pytań trudnych, na które naszym zdaniem odpowiedź brzmi: wiemy, że nic nie wiemy.

Czy Michał Probierz sprawił, że gramy bardziej odważnie?

Michał Probierz od samego początku głosił, że drużyna pod jego wodzą ma zacząć grać bardziej ofensywnie. Powiedzmy tak: goli zdobywamy więcej i to nie ulega żadnej wątpliwości. Pod tym względem osiągnęliśmy najlepszy wynik w historii Ligi Narodów (zdobyliśmy takich osiem, dotąd rekordem było sześć). Niemniej jeśli spojrzy się na liczbę goli straconych, to wypadliśmy najgorzej (w ostatniej Lidze Narodów straciliśmy 12, teraz aż 16). Pod względem punktowym również wypadliśmy najsłabiej w historii czterodrużynowych grup (cztery punkty, w ostatnich dwóch latach zdobywaliśmy siedem). A co z tym stylem?

Oddajmy trenerowi Probierzowi, że pewne zmiany widać. Jak spojrzymy na oficjalne statystyki Ligi Narodów, mimo niskiego posiadania piłki nie odstajemy pod względem liczby oddawanych strzałów oraz liczby przeprowadzanych ataków, jeśli chodzi o zespoły z dywizji A. W wielu statystykach plasujemy się mniej więcej pośrodku, może ciut niżej, ale nie szorujemy po dnie. Wyjątkiem są udane crossy – tutaj na 101 prób tylko 16 było udanych, jeśli zawierzyć oficjalnym statystykom UEFA.

Obrona, jak kiedyś była słaba, tak teraz jest po prostu koszmarna

Szkoda tylko, że w obronie jak było źle, tak dalej jest. Tu też możemy powiedzieć, że trener lubi pomieszać, lecz wciąż nie wie, jak uzdrowić defensywę. W żadnym zestawieniu obronnym nie wyglądaliśmy dobrze. Każdy z obrońców (no, może poza Piątkowskim) będzie miał na sumieniu jakąś bramkę. Nasze zasieki są nieszczelne, przez co ani razu nie zachowaliśmy czystego konta. Ostatni raz nam się to przydarzyło w marcu przeciwko Walii, ale o żadnej serii nie ma tutaj mowy.

Michał Probierz – nie wiemy, co jest celem ciągłych rotacji kadrowych

To może wiemy, jakim składem zaczniemy te trudne dla nas eliminacje do mundialu 2026? Wiemy raczej, że nie wiemy. Michał Probierz ciągle miesza, ciągle modyfikuje. Wystarczy spojrzeć na przygotowaną w programie Meczyki grafikę z zebraną liczbą zestawień, jakie wystawił w trakcie swojej kadencji selekcjoner. Przypomina nam to trochę działanie człowieka, który chce wyrzucić stare meble, ale nie jest do końca przekonany, jakie chciałby w zamian. W jednym miesiącu bierze ciężkie, w drugim bierze te skręcane z Ikei, a jeszcze innym razem sięga do stylu wiktoriańskiego. Związek?

Nie da się ocenić wyglądu i przydatności poszczególnych zestawień, jeśli nie umiesz im się przyjrzeć w dłuższej perspektywie czasowej. Rozumiemy, że czasami kontuzje lub słabsza forma zawodnika te plany krzyżuje. Niemniej nam zaczyna to przypominać coraz bardziej mieszanie dla mieszania. Żadna formacja nie może czuć się bezpieczna poza nielicznymi wyjątkami. A jak już usłyszeliśmy trenera, że ważne jest, aby piłkarze grali w klubach, to… 

Nikt nie wie, o co chodzi z Mateuszem Boguszem

Idealnym przykładem piłkarza, wobec którego działania są kompletnie niezrozumiałe, jest Mateusz Bogusz. Chłopak wyraźnie ma swój czas w lidze amerykańskiej. Tymczasem Michał Probierz dał mu 45 minut z Chorwacją. Okej, nie zagrał fenomenalnie, ale żeby od razu go odpalać w październiku? Gdy już cieszyliśmy się, że w listopadzie wrócił do zespołu, to znów dostaje połówkę z Portugalią i tyleśmy go widzieli, bo przeciwko Szkotom murawy nie powąchał. Jaki w tym sens, jaka logika?

Czy skończymy wreszcie z tą rotacją w bramce? Oby, ale nie wiemy tego na 100 procent

To samo dotyczy kwestii bramkarza. Po każdym meczu widać było, że Marcin Bułka poziomem nie dojechał jeszcze do dzierżenia bluzy z numerem 1. Miejsce w bramce powinno przypaść Łukaszowi Skorupskiemu, który nawet ze Szkotami uratował nas kilka razy od utraty gola. Tymczasem trener uporczywie trzymał się rotacji. Czy w eliminacjach będziemy świadkami podobnych roszad? Nie wiemy, znając trenera, być może. Po co? To dobre pytanie…

Która twarz Polski jest tą prawdziwą – ta z ostatnich 30 minut przeciwko Portugalią czy ta sporymi momentami przeciwko Szkocji?

Kolejnym problemem jest gra zespołu. „Biało-czerwoni” potrafią rozgrywać dobre połowy, co pokazali ostatnio w meczu przeciwko Portugalii, w którym bardzo dobrze wyglądali na tle dużo silniejszego rywala. Tymczasem kolejne pół godziny było dramatyczne. Pięć straconych goli to potwarz, ale to nie pierwszy raz, gdy mieliśmy tak fatalne minuty. Pamiętacie mecz z Chorwacją w październiku? Tam też zaczęliśmy fantastycznie, a tymczasem wystarczyło siedem minut, aby rywale sieknęli nam trzy gole. Tak samo było ze Szkocją. Graliśmy nieźle i gdy wydawało się po wyrównaniu, że ruszymy na Wyspiarzy do ataku, to zamiast tego stanęliśmy dęba.

A jak to się dzieje w takich przypadkach, można zrobić sobie krzywdę i tak też się stało. Szkoci parli po drugą bramkę i im się udało. Nasuwa się przy tym pytanie: które oblicze jest prawdziwe? To z godziny przeciwko Portugalii czy Chorwacji? A może to z ostatnich 30 minut przeciwko Portugalii albo z drugiej połowy z Austrią na Euro? Kolejne pytanie, na które nie do końca możemy znaleźć odpowiedź.

Czy my zasłużyliśmy na dywizję A?

Czy w takim razie spadek nam się należał? Pod względem ofensywy powtórzmy: nie odstawaliśmy statystycznie w wielu aspektach. Punktowo też mielibyśmy szansę, co pokazała grupa B. Jednak gdy patrzymy na tę obronę, to ręce nam opadają. SZESNAŚCIE straconych goli, tutaj historycznie stoimy w rzędzie obok takich mocarzy jak Gibraltar czy Luksemburg. W tym sezonie tylko Bośnia była równie beznadziejna.

Koniec końców naszym zdaniem mogliśmy zostać w tej lidze Narodów. No ale jeśli nie wiemy, jak uszczelnić tę formację obronną, to wylatujemy i nie możemy mieć do nikogo oprócz samych siebie pretensji. Tyle.

Co dalej po Lidze Narodów? Nie wiemy

Z jakim odczuciem wyjdzie reprezentacja Polski po Lidze Narodów? Niewiedzy. Bo nie wiemy, kto będzie grał na bramce (choć dla kibiców to oczywiste) i kto jeszcze zostanie powołany w trakcie eliminacji do mistrzostw świata 2026. Nie wiemy, jak rozwiązać problem lepszej gry z przodu, nie krwawiąc notorycznie w tyłach. No i nie wiemy, które oblicze Polski jest prawdziwe – to z pierwszej godziny z Portugalią, momentów ze Szkocją czy to, gdy w siedem minut tracimy trzy gole, lub ostatnie dwa kwadranse przeciwko Portugalii? A może jeszcze inne nam dotąd nieznane?

Michał Probierz miał szansę potraktować te rozgrywki drugorzędnego formatu jako poligon do wdrażania swojej wizji gry reprezentacji. Naszym zdaniem tę szansę jednak zmarnował. Robił za dużo zmian, sam sobie zaprzecza, przez co wprowadził chaos, po którym nikt nie wie, dokąd ma zmierzać ten zespół. 

Poprawka: Jednak wiemy dwie rzeczy, ale nie wiemy, czy o takie odpowiedzi nam chodziło. Pierwsza rzecz to fakt spadku z dywizji A Ligi Narodów. Druga, że w grze naszej kadry zbyt dużo jest pytań, a za mało odpowiedzi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze