PNA: Złoto dla zuchwałych!


12 lutego 2012 PNA: Złoto dla zuchwałych!

Zambijczycy przed rozpoczęciem turnieju głośno mówili o końcowym zwycięstwie. Początkowo uważano to za bezpodstawne zuchwalstwo, jednak okazało się, że zuchwalstwo popłaca. Zambia pokonała po szalenie emocjonującym meczu ekipę Wybrzeża Kości Słoniowej. Do rozstrzygnięcia tego pojedynku potrzebne były rzuty karne, dokładnie dziewięć serii.


Udostępnij na Udostępnij na

Finał Pucharu Narodów rozpoczął się pół godziny później, niż początkowo planowano. Powodem takiej decyzji były sprawy techniczne, najpewniej związane z transmisją telewizyjną. Kiedy już obie ekipy wyszły na boisko, to od razy pokazały, że to nie będzie typowy mecz pomiędzy dwoma drużynami z Afryki, lecz prawdziwy spektakl, godny finału dużej kontynentalnej imprezy. Już w 2. minucie po rozegraniu rzutu rożnego Sinkala wypróbował Boubacara Barry’ego. Strzał Zambijczyka z bliskiej odległości padł jednak łupem bramkarza Wybrzeża Kości Słoniowej. Był to wyraźny sygnał, że rewelacja turnieju zamierza postawić poprzeczkę faworyzowanym rywalom niezwykle wysoko.

Mayuka był jedną z najjaśniejszych postaci w finale PNA
Mayuka był jedną z najjaśniejszych postaci w finale PNA (fot. mtnfootball.com)

Od tej pory oglądaliśmy wymianę ciosów. W ferworze walki sypały się iskry, co najboleśniej poczuł Joseph Musonda. Pomocnik „Miedzianych Pocisków” musiał opuścić boisko z powodu kontuzji po zaledwie 10 minutach meczu. Nie minął kwadrans, a Zambijczycy po raz kolejny przyprawili kibiców „Słoni” o palpitację serca. Tym razem to Mayuka był bliski szczęścia, lecz piłka po jego strzale poszybowała minimalnie obok bramki.

Od tej pory coraz bardziej zauważalna byłą dominacja Zambii. Świetna postawa Emmanuela Mayuki i Chrisa Katongo robiła na boisku różnicę. Swoje dołożył też Rainford Kalaba, który niebezpiecznie uderzał z rzutu wolnego i kto wie, czy gdyby piłka nie odbiła się od jednego z obrońców, to nie wylądowałaby w siatce.

O to trofeum walczyły Wybrzeże Kości Słoniowej i Zambia
O to trofeum walczyły Wybrzeże Kości Słoniowej i Zambia (fot. Mtnfootball.com)

„Słonie” złapały drugi oddech około 30. minuty. Błysk geniuszu Didiera Drogby o mały włos nie zakończył się pięknym golem. Napastnik Chelsea Londyn dostał piłkę w polu karnym i piętą odegrał do Yayi Toure, który pomylił się dosłownie o centymetry. „Miedziane Pociski” jednak nie zamierzały oddawać inicjatywy, więc mecz ponownie zrobił się niezwykle zacięty. Do ostatniej sekundy pierwszej połowy piłkarze rozbudzali w kibicach pozytywne emocje, racząc ich fantazyjną ofensywą. Wciąż też sypały się wióry, tym razem urazu doznał Jean-Jacques Gosso, lecz w jego przypadku zmiana nie była potrzebna.

Początek drugiej połowy był znacznie wolniejszy niż pierwsze 45 minut. Niech to nikogo nie zmyli, bo była to jedynie cisza przed burzą. Być może właśnie taka postawa miała uśpić przeciwnika, lecz w meczu o taką stawkę koncentracja musiała być na wysokim poziomie. Po kwadransie burza się rozpoczęła, a błyskiem zapowiadającym większe emocje była akcja Zambijczyków. Kilka groźnych akcji „Miedzianych Pocisków” wyprowadziło z równowagi Cheicka Tiote, który odepchnął przeciwnika, za co słusznie obejrzał żółtą kartkę. Niedługo po tym indywidualny rajd Gervinho zakończył się faulem Chansy w polu karnym, co nie umknęło uwadze sędziego. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Didier Drogba, uderzył mocno, nie zostawiając szans na interwencję, ale… nie trafił. Podekscytowany tym faktem bramkarz podbiegł do niego, machając ręką przed oczami, lecz napastnik Wybrzeża Kości Słoniowej nie dał się wyprowadzić z równowagi.

Didier Drogba mógł rozstrzygnąć losy złotego medalu
Didier Drogba mógł rozstrzygnąć losy złotego medalu (fot. thesoccerroom.com)

Słoniowa maszyna jednak się nie zacięła po niewykorzystanym rzucie karnym i po chwili była kolejna okazja do zdobycia gola. Kilka koronkowych podań w polu karnym nie przyniosło zamierzonego efektu, a strzał Drogby został oddany ze zbyt trudnej pozycji. W odpowiedzi ruszyła drużyna Zambii, ale atak został przeprowadzony zbyt chaotycznie, by mógł przynieść poważniejsze skutki niż strzał na wiwat.

Końcowe minuty należały dla ekipy Wybrzeża Kości Słoniowej, lecz Zambijczycy wciąż byli niebezpieczni. Podopieczni trenera Renarda czyhali na błędy rywala, a te zdarzały się dość często, więc okazje do kontr rodziły się w krótkim odstępie czasowym. Inna sprawa, że była to jedynie woda na młyn dla dobrze zorganizowanych reprezentantów WKS. Ale co z tego, że Drogba i partnerzy dyktowali warunki, skoro nic z tego nie wynikało. Najbliżej rozstrzygnięcia losów finału był na trzy minuty przed końcem Max Gradel, jego płaskie uderzenie minęło jednak słupek bramki o jakieś pół metra. Wyjaśnić sytuację mógł też Mayuka, lecz występujący w Young Boys Berno Zambijczyk pomylił się przy przyjęciu piłki. Aby poznać triumfatora PNA, musieliśmy więc czekać na dogrywkę.

Tańce radości Zambijczyków po meczu z WKS
Tańce radości Zambijczyków po meczu z WKS (fot. Mtnfootball.com)

Dogrywka zaczęła się od poszukiwań obu drużyn drogi do bramki poprzez długie podania. Pierwsza strategię zmieniła Zambia i niewiele brakowało, by przyniosło to efekt bramkowy. W roli głównej wystąpili Felix i Chris Katongo, ten pierwszy podawał, drugi strzelał, gdyby Barry nie musnął piłki nogą, to futbolówka wylądowałaby w siatce, a tak skończyło się na słupku. Później poczynania piłkarzy obu drużyn firmował stres, umiejętności techniczne zostały odstawione na dalszy tor, o zwycięstwie mógł zadecydować żelazny charakter zmieszany z zimną krwią. Druga część dogrywki była znacznie szybsza. Swoje okazje mieli zarówno Zambijczycy, jak i piłkarze Wybrzeża Kości Słoniowej. Najbardziej pomysłowy był Didier Ya Konan, który usiłował zaskoczyć Mweene strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego. Z kolei w 116. minucie, kiedy golkiper Zambii w końcu się pomylił, Gradel nie trafił w piłkę, nikt nie wie dlaczego. 120 minut gry nie wystarczyło, żeby którakolwiek z drużyn zdołała strzelić gola i w taki oto sposób doszło do rzutów karnych.

Jeśli kogoś nie zafascynował mecz, to rzuty karne musiały już oczarować każdego. Wszyscy piłkarze wykonywali swoje próby perfekcyjnie, nawet bramkarz Zambii Kennedy Mweene, który podszedł do piłki jako piąty. No, prawie wszyscy, Mweene wcześniej obronił bowiem uderzenie Sola Bamby, jednak sędzia uznał, że golkiper „Miedzianych Pocisków” wyszedł za wcześnie i nakazał powtórkę, która była już skuteczna. Pomylił się dopiero Kolo Toure, który w ósmej serii wziął ogromny rozbieg, po czym uderzył za lekko i za mało precyzyjnie, bramkarz rywali nie miał z obroną tego strzału większych problemów. To postawiło Wybrzeże Kości Słoniowej pod ścianą, ale Rainford Kalaba posłał piłkę ponad poprzeczką. Nerwy puściły, nie potrafił ich opanować też Gervinho, który spudłował. Odpowiedział Himonde, uderzając w środek bramki i kończąc to niezwykle emocjonujące spotkanie oraz rozpoczynając święto dla wszystkich kibiców w Zambii.

Komentarze
~JuanRoman (gość) - 13 lat temu

Ciekawe teraz ilu graczy zostanie sprowadzonych do
Europy i do jakich klubów :D

~Biker (gość) - 13 lat temu

Zambia zasluzyla na to zwyciestwo bo ta ekipa to
monolit a trener to ojciec tych 23 zawodnikow.
Reagowal tak jakby to byl mecz o
zycie,przezywal,chwalil,wrzeszczal jak bylo trzeba.
Gratuluje. A tak apropo W.K.S.-wiecej ziomale sie
ruszajcie bo za rok w R.P.A. bedzie ciezej i moze
wogole podium nie byc...a frustracja wieksza.

~E123 (gość) - 13 lat temu

Szkoda tylko Drogby, który miał poprowadzić do
zwycięstwa WKS a zmarnował karnego...Brawa dla
Zambii

Najnowsze