Faza grupowa Pucharu Narodów Afryki już za nami. W swoim ostatnim spotkaniu w grupie D Mali zasłużenie pokonało Botswanę 2:1. Triumf gościom zapewnili Dembele i Keita, gospodarze odpowiedzieli trafieniem Ngele.
Pierwsze minuty spotkania obfitowały w dużą liczbę strzałów z obu stron. Niestety, większość z nich była niecelna. Mimo to od początku byliśmy świadkami szybkiej, zdecydowanej gry, a piłka co chwila wędrowała w pole karne obu drużyn. Z biegiem czasu rwane tempo gry dało się we znaki piłkarzom, toteż od 20. minuty oglądaliśmy głównie walkę w środku pola i wiele niecelnych podań. Przez dłuższe fragmenty spotkania żadnej stronie nie udało się niestety przełamać tego impasu i w efekcie po dobrym początku kolejne minuty rozczarowywały. W klimat spotkania w 36. minucie najwyraźniej postanowił wpasować się bramkarz Mali, który tak długo zwlekał z wybiciem piłki po podaniu od własnego obrońcy, że nieomal doprowadził do utraty gola. Na jego szczęście, napastnik Botswany okazał się nie dość szybki.
Choć początek spotkania nie uwidocznił przewagi żadnej drużyny, to jednak wraz z biegiem czasu coraz wyraźniej zaczynała się zarysowywać dominacja piłkarzy Mali, którzy szybkie, rwane akcje zarzucili na rzecz cierpliwie konstruowanych i przemyślanych ataków. Dobrze spisywała się jednak skomasowana obrona gospodarzy tego meczu, reprezentacji Botswany, która przetrwała szturm z końcówki pierwszej połowy. W efekcie obie drużyny schodziły do szatni przy wyniku remisowym.
Druga połowa rozpoczęła się od niespodziewanego trafienia dla reprezentacji Botswany, która objęła prowadzenie po świetnym kontrataku. Dobrym dograniem z prawej strony popisał się Moatihaping, a skutecznym egzekutorem okazał się Ngele, który strzałem z kilku metrów nie dał szans golkiperowi gości. Piłkarze Botswany niedługo cieszyli się jednak z prowadzenia. W 57. minucie po dośrodkowaniu uderzenie głową z trudem wybronił Marumo, ale przy dobitce Dembele był już bez szans. W kolejnych minutach stroną przeważającą było Mali. W 68. minucie świetną, indywidualną akcją popisał się Sow, który ograł czterech obrońców, ale jego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce bramki Botswany. Goście dopięli swego w 75. minucie, a konkretnie uczynił to Keita. Piłkarz Barcelony zdecydował się na techniczne uderzenie z 20 metrów, a piłka zatrzepotała w siatce obok bezradnie interweniującego Marumo.
Ostatni kwadrans gry to w dalszym ciągu dominacja piłkarzy Mali, którzy nie potrafili jednak udokumentować swojej przewagi trzecim golem. Gospodarze także nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce rywala i ostatecznie Mali zasłużenie pokonało Botswanę 2:1. Dzięki temu zwycięstwu Malijczycy awansowali do fazy pucharowej turnieju.