Piotr Stokowiec z historyczną klęską. W XXI w. tylko dwóch trenerów punktowało gorzej od niego


Piotr Stokowiec został jednym z najgorzej punktujących trenerów w historii w nowym klubie

20 lutego 2024 Piotr Stokowiec z historyczną klęską. W XXI w. tylko dwóch trenerów punktowało gorzej od niego
ŁKS Łódź

Jego przygoda w ŁKS-ie to było pasmo niepowodzeń. Piotr Stokowiec przechodząc do ŁKS-u Łódź, już na dzień dobry nie miał łatwego zadania. Mówimy tu w końcu o najsłabszej drużynie tego sezonu w ekstraklasie. Trener miał zimowe przygotowania, a drużyna dalej zawodziła jak jesienią. Zarząd uznał, że czas pożegnać się z tym szkoleniowcem. Z tego powodu z miejsca stał się on jednym z najgorzej punktujących w historii trenerów w nowym klubie. Ale i tak nie był tym najgorszym...


Udostępnij na Udostępnij na

Sprawdziliśmy sobie, którzy trenerzy w swoich nowych klubach zaczynali równie beznadziejnie. Dla uściślenia liczyliśmy tylko mecze ekstraklasy bez Pucharu Polski. Na liście mamy sześciu trenerów, ponieważ dwa razy powtórzyły się punktowe wyniki.

6. Leszek Brzeziński (3 remisy, 6 porażek)

W trakcie kariery piłkarskiej napastnik Górnika Zabrze, z którym nawet zdobył mistrza Polski. Po zakończeniu kariery pracował jako kierownik drużyny w Górniku Zabrze oraz asystent trenera w Stali Mielec w latach 1995-1997. To właśnie na Podkarpaciu poprowadził zespół z Mielca w swoich jedynych 18 meczach w ekstraklasie w roli trenera po zwolnieniu Jana Złomańczuka. Miał on uratować biało-niebieskich od spadku w sezonie 1995/1996. Czy mu się to udało?

Powiedzmy tylko tyle, że w swoich 18 meczach osiągnął zawrotną średnią 0,33 punktu. Zaś po dziewięciu spotkaniach jego bilans wynosił trzy remisy i sześć porażek, zatem był przynajmniej stabilny w punktowaniu. Żarty jednak na bok, gdyż prawda jest taka, że tamtej ekipy już nikt nie byłby w stanie uratować od relegacji, a zmarły w 2017 roku trener już nigdy później nie miał styczności z trenerką.

5. Piotr Stokowiec (3 remisy, 6 porażek)

Tym sposobem przechodzimy do najświeższego bezrobotnego szkoleniowca. Piotr Stokowiec obejmując ŁKS Łódź, musiał mieć świadomość, jak trudne to będzie zadanie. Dla niego miała to być szansa powrotu na piłkarską karuzelę w Polsce. W przeciwieństwie do swojego poprzednika w tekście pracę objął stosunkowo wcześnie, a nie pod koniec sezonu. Pomimo zimowych przygotowań tej szansy nie wykorzystał. Wyniki się nie poprawiły, a działacze uznali, że aby ratować sezon, trzeba po raz kolejny wstrząsnąć szatnią i zwolnili szkoleniowca. Ekstraklasowy bilans trenera Stokowca w Łodzi zamknął się na dziewięciu spotkaniach – trzech remisach i sześciu porażkach. Katastrofa.

4. Stanisław Gielarek (1 zwycięstwo, 8 porażek)

Człowiek mocno związany z Siarką Tarnobrzeg. Był jej piłkarzem, a w późniejszym okresie kilkukrotnie trenerem. Jedna jego przygoda była wyjątkowo bolesna. Gdy jego ukochany klub w sezonie 1995/1996 zmagał się z ogromnymi problemami w lidze, trener ruszył na ratunek i przejął w kwietniu będącą na ostatnim miejscu w ówczesnej ekstraklasie drużynę. Do końca sezonu zostało dziesięć kolejek, w których miał za zadanie uratować ekstraklasowy byt.

Ta misja mu się nie powiodła, a w swoich pierwszych dziewięciu meczach zgarnął zaledwie trzy punkty. Na osłodę napiszemy, że na ten bilans złożyło się osiem porażek i zwycięstwo. Lecz koniec końców Siarka Tarnobrzeg w tamtym sezonie została zdegradowana, zajmując ostatnie miejsce w tabeli.

3. Wojciech Stawowy (1 remis, 8 porażek)

Rafal Rusek / PressFocus

To chyba prawdziwa ironia losu, że dwaj trenerzy na tej liście są związani z dwoma ostatnimi przygodami ŁKS-u w ekstraklasie. Choć to raczej dowód na słabość klubu, który nie uczy się na błędach. Wojciech Stawowy dostał za zadanie uratować dla łodzian ekstraklasę w sezonie 2019/2020 po zwolnieniu Kazimierza Moskala. Zadanie było trudne, w drużynie brakowało jakości, a i trener Stawowy ze swoim stylem raczej nie pasował do desperacko walczącego o utrzymanie beniaminka. ŁKS, jak się domyślacie, zleciał z hukiem z ligi, a trener Stawowy w pierwszych dziewięciu meczach zdobył zaledwie punkt z Rakowem Częstochowa. Patrząc na obecną formę ŁKS-u, szykuje się powtórka z rozrywki.

2. Gothard Kokott (1 remis, 8 porażek)

Jako trener w ekstraklasie poprowadził 93 mecze. Dwa razy jako trener Ruchu Radzionków, a trzy razy jako szkoleniowiec Rakowa Częstochowa. W Rakowie był o jeden raz za dużo. W sezonie 1996/1997 w grudniu po raz trzeci objął częstochowski zespół, gdzie dostał za zadanie utrzymać drużynę w najwyższej lidze rozgrywkowej. Pomimo przygotowań zawiódł. W pierwszych dziewięciu meczach uciułał tylko punkt z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Do końca sezonu poprowadził zespół w 16 spotkaniach, w których zdobył cztery punkty, co rzecz jasna nie pomogło w uniknięciu spadku. Po dwóch przygodach w Ruchu Radzionków trener przerzucił się na futsal i zdobył tam cztery tytuły mistrza Polski w futsalu z drużyną Clearexu Chorzów. Ciekawa droga…

1. Bogusław Baniak (9 porażek)

Czy można być trenerską nową miotłą i jednocześnie nie zdobyć ŻADNEGO punktu? Odpowiedź brzmi: tak. Pokazał to Bogusław Baniak. Ten niezwykle doświadczony trener był specjalistą w awansach do ekstraklasy, lecz w niej już nie szło mu tak fenomenalnie. W trakcie kariery często krążył między Poznaniem a Szczecinem, gdzie wielokrotnie trenował drużyny z tych miast. To właśnie jego ostatnia przygoda z Pogonią Szczecin była tą najtragiczniejszą.

Dziewięć meczów, wszystkie przegrane! Na jego usprawiedliwienie powiemy, że tam nie potrzeba było trenera, a jak mawiał klasyk, egzorcysty. Była to bowiem Pogoń Szczecin z sezonu 2006/2007, drużyna składająca się praktycznie z samych plażowiczów ściągniętych z brazylijskiej Copacabany, bo taką wizję wtedy miał właściciel Pogoni, a konkretniej jego syn, Dawid Ptak. Tamten sezon Pogoń zakończyła na ostatnim, 16. miejscu. Chwilę potem Pogoń z powodów licencyjnych spadła do czwartej ligi i musiała mozolnie się odbudowywać.

***

Widzimy zatem, że nie każda nowa miotła musi przynieść efekt wow. Każdy powyższy przykład pokazuje, że jeżeli nie ma jakości w drużynie, to choćbyś był nawet cudotwórcą, z piasku bicza nie ukręcisz. Piotr Stokowiec stał się trzecim  najgorzej punktującym trenerem XXI wieku i na parę lat raczej wypisał się z polskiej piłki. Po tak fatalnej przygodzie nikt na razie nie będzie chciał po niego sięgnąć, nawet najwięksi desperaci.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze