W Wielką Sobotę Śląsk Wrocław wygrał z PGE GKS-em Bełchatów 1:0. Po spotkaniu kilku zawodników zabrało głos.
Marian Kelemen był bohaterem spotkania. Obroniony rzut karny pomógł w ograniu przeciwnika. – Może trochę pomogłem na początku meczu zespołowi, ale od tego jestem. W sumie jednak nie pamiętam spotkania we Wrocławiu, w którym miałbym aż tyle pracy. Nie wiem, z czego wynikało, że rywale mieli tyle sytuacji, i w tej chwili to już nie jest istotne. Będziemy o tym rozmawiali na pewno w tygodniu. Teraz najważniejsze, że wygraliśmy. Zdobyliśmy trzy punkty, przełamaliśmy się i mam nadzieję, że w następnych meczach też będziemy punktowali – powiedział bramkarz Śląska.
Zadowolony ze zdobycia trzech punktów był Tadeusz Socha. – Mogę tylko żałować, że to nie w tym meczu wypadł mój setny występ. A tak na poważniej: ogromnie się cieszę, że wygraliśmy, bo te punkty były nam bardzo potrzebne. Rywal miał swoje okazje, miał rzut karny, ale liczy się końcowy wynik. A na koniec to my mieliśmy bramkę strzeloną i my się możemy cieszyć. Święta na pewno z tego powodu będą weselsze.
Pomocnik Śląska, Waldemar Sobota, przyznał, że wielką rolę w tym meczu odegrał Marian Kelemen, dzięki któremu gospodarze nie stracili bramki. – Na pewno musimy podziękować Marianowi za to zwycięstwo, bo bronił dzisiaj rewelacyjnie. Udowodnił, że jest w wysokiej formie. Rywale mieli swoje sytuacje i mieli ich na pewno więcej, ale my też mieliśmy swoje. W pierwszej połowie strzelał Piotrek Celeban, a w drugiej ja sam mogłem zdobyć gola. W końcówce mieliśmy rzut karny i Cristianowi należą się brawa, że w takim momencie potrafił się odpowiednio skoncentrować i trafić do siatki. Wygraliśmy i dalej pozostajemy w grze o mistrzostwo.
W zupełnie innym humorze był Dawid Nowak. Przyznał on, że zawodnicy z Bełchatowa mogą mieć pretensje tylko do siebie. – Czy podarowaliśmy zwycięstwo Śląskowi? Moim zdaniem to sędzia podarował, bo podyktował rzut karny za faul, którego nie było. Ale pretensje za porażkę możemy mieć tylko do siebie, bo gdybyśmy wykorzystali chociaż ze dwie sytuacje do przerwy, na pewno Śląsk już by się nie podniósł. Marian Kelemen miał jednak dzisiaj świetny dzień. Nam też trochę brakowało szczęścia, jak na przykład w tej sytuacji w pierwszej połowie, kiedy jeden z naszych zawodników trafił w drugiego stojącego na linii bramkowej Śląska. Punkty są nam bardzo potrzebne i w sumie nawet z remisu bylibyśmy zadowoleni. Wracamy jednak z zerem i nie będzie to miła podróż.
W następnej kolejce Śląsk Wrocław zagra na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a PGE GKS Bełchatów podejmie u siebie Jagiellonię Białystok.