Piłkarz znikąd, który zwojował Bundesligę


23 grudnia 2014 Piłkarz znikąd, który zwojował Bundesligę

Lubuje się w kebabie, pizzy, coca-coli, na domiar tego fascynuje się filmem „Szczęki” — to zaledwie kilka z wielu cech Alexandra Meiera, piłkarza Eintrachtu Frankfurt.


Udostępnij na Udostępnij na

Meier to przede wszystkim wysokiej klasy napastnik, który przewodzi w klasyfikacji strzelców Bundesligi. Fenomen tego człowieka nie polega tylko na tym, że strzelił aż 13 bramek, grając w zespole ze środka tabeli. Niemiec jest symbolem tego, co można osiągnąć dzięki ciężkiej pracy i ambicji. Jeszcze kilka sezonów temu Meier był jedynie zwykłym graczem Eintrachtu. Wytykano mu błędy, traktowano jak wiekowego piłkarza, który gra na pozycji napastnika. Stało się jednak coś, co wywołało szok i zdziwienie wśród kibiców Bundesligi i nie tylko.

Trudny początek 

Przygodę z Bundesligą rozpoczął w klubie St. Pauli, do którego był wypożyczony. Zadebiutował 19 kwietnia 2002 roku w przegranym 0:4 meczu z Hamburgerem SV. W obecnym sezonie zagrał jeszcze jeden raz, a pod koniec rozgrywek jego zespół zajmował ostatnie miejsce w tabeli. Przygoda Meiera z Bundesligą szybko dobiegła końca. Kolejne podejścia do zwojowania najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech również zakończyły się fiaskiem. Sezon w barwach HSV to aż cztery występy. Formą i dobrą grą nie grzeszył, więc kolejny rok spędził w regionalnej lidze Niemiec. W tej rozegrał — uwaga — trzy mecze! Zakończenie tej złej historii wszyscy znamy, bo jak wspomniałem wyżej — Niemiec jest liderem klasyfikacji strzelców obecnego sezonu w Niemczech. Trzeba jednak oddać Meierowi, że pokazał jaja i nie poddał się mimo takiego traktowania w klubie z Hamburga.

Nieokreślone stanowisko 

Odszedł do Eintrachtu Frankfurt, który występował w 2.Bundeslidze. Klub ten oparty był w dużej mierze  na młodych zawodnikach. Eintrachtu nie było stać na wielomilionowe transfery. Trzeba było łatać dziury, dlatego też postawiono na Meiera. Zagrał we wszystkich spotkaniach i zdobył dziewięć bramek, czym przyczynił się do awansu „Orłów” o klasę wyżej. Od tego momentu Meierowi wiodło się różnie. Raz był ważnym zawodnikiem w układance kolejnych trenerów Eintrachtu, czasami zaś odstawiany był na boczny tor. Zawsze jednak był z tą drużyną, czuł się w niej dobrze, a jego pozycja w jej hierarchii rosła z każdym rokiem.

Pierwsza rakieta kluczem sukcesu

Meier stał się kapitanem. Osobowością, z której głosem liczy się każdy. Posiada wszystkie cechy dobrego napastnika: drybling, główki, siłę fizyczną i umiejętność wykończenia akcji na nieprzeciętnym poziomie. Cechuje go również pełen profesjonalizm. Przykłada wagę do najmniejszych szczegółów piłkarskiego treningu, bo — jak sam uważa — ćwiczenie prostych rzeczy jest kluczem do sukcesu. Swoją postawę wzoruje na znanym tenisiście Rogerze Federerze, który uważa, że ciągły trening i doskonalenie swoich umiejętności doprowadzi każdego wytrwałego do sukcesu.

Meier to idealny przykład na to, że w każdym wieku można osiągnąć sukces. 31-latek wyrósł jak z ziemi, przewodząc klasyfikacji strzelców. Trudno stwierdzić, czy pasuje do koncepcji Joachima Loewa, selekcjonera reprezentacji Niemiec. Meier mógłby zastąpić Miroslava Klosego, który zakończył swoją karierę reprezentacyjną. Czy jednak przyjdzie mu zadebiutować w seniorskiej kadrze Niemiec, czy też nie — Meier będzie piłkarzem, którego warto naśladować.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze