Kwiecień był miesiącem, w którym czołowe kluby nie potrafiły potwierdzić, że zasługują na mistrzostwo Polski. Zarówno Wisła Kraków, Jagiellonia Białystok, Legia Warszawa, jak i Lech Poznań dobre występy przeplatały średnimi. Byli jednak zawodnicy, którzy w każdym swoim występie udowadniali, że są piłkarzami z najwyższej półki. Za najlepszego z nich uznaliśmy Maora Meliksona.

Tym razem wybór był równie trudny jak w zeszłym miesiącu, kiedy to do wyłonienia ostatecznego zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W gronie nominowanych znalazły się takie asy jak Siergiej Parejko i Maor Melikson z Wisły, Daniel Sikorski z Górnika Zabrze, Adrian Mierzejewski z Polonii Warszawa czy Ermin Seratlić z Jagiellonii Białystok. Redaktorzy iGola drogą głosowania zdecydowali, że mimo słabszych wyników w ostatnich dwóch spotkaniach, Maor Melikson był najlepszym zawodnikiem kwietnia w Ekstraklasie.
Maor Melikson przyszedł do Wisły Kraków w przerwie zimowej bieżącego sezonu. Już w pierwszych występach udowodnił, że ma papiery do tego, by stać się jednym z najbardziej wartościowych piłkarzy polskiej Ekstraklasy. Jego debiut nastąpił w lutym, kiedy to naprzeciwko Wisły stanęła Arka Gdynia. W marcu był już czołową postacią swojego zespołu, a w kwietniu zagrał we wszystkich pięciu meczach swojej drużyny, strzelając gola w spotkaniu PGE z GKS-em Bełchatów. Izraelczyk zaliczył też trzy asysty, a jego współpraca z Cwetanem Genkowem układała się wzorowo i kto wie, czy gdyby Bułgar nie doznał kontuzji, to Wisła znalazłaby pogromcę w rundzie wiosennej. Melikson jest piłkarzem dobrze wyszkolonym technicznie, co w połączeniu z niezłą szybkością jest zabójczą bronią dla rywali. Urodzony w Jawne pomocnik potrafi uruchomić napastnika dokładnym podaniem w najmniej spodziewanym momencie, siejąc popłoch w szeregach defensywy rywali. Już po pierwszych spotkaniach przeciwnicy zwracali na niego szczególną uwagę, ale nie robiło to większego wrażenia na Izraelczyku, który niemal w każdym meczu błyszczał, dwukrotnie trafiając w kwietniu do jedenastki kolejki według redaktorów iGola.

Wydawało się, że po odejściu braci Brożków i Mariusza Pawełka Wisła nie będzie tak mocna jak jesienią, jednak eksplozja formy Małeckiego i świetne wejście do drużyny Parejki, Genkowa i Meliksona uczyniły „Białą Gwiazdę” jeszcze mocniejszą. Obecnie Wisłą jest na prostej drodze do mistrzostwa Polski, choć ostatnie dwie kolejki pokazały, że nawet na prostej drodze można natrafić na wyboje. Wpływ Meliksona na grę zespołu z ulicy Reymonta jest ogromny, bo jest to chyba jedyny element krakowskiej układanki, który ma ogromną wyobraźnię i wizję popartą umiejętnościami technicznymi. Izraelczyk nie tylko wkomponował się w zespół Roberta Maaskanta, ale też szybko stał się postacią, która stała się motorem napędowym tego klubu. Piłkarz nękał rywali do tego stopnia, że ci w ostatnich spotkaniach zaczęli polować na jego nogi. Aż dziwne, że z takim potencjałem i umiejętnościami trafił do ligi polskiej, a nie do czołowych lig w Europie. 26-latek ma wszelkie predyspozycje do tego, by poradzić sobie w Niemczech, Francji, Holandii czy Portugalii, a może nawet Hiszpanii czy we Włoszech.
Piłkarza chwali również legenda Wisły, Marek Motyka. − Melikson to rodzynek. Obok Parejki jest to najbardziej trafiony transfer, jeżeli chodzi o Wisłę. Izraelczyk nie tylko dobrze wkomponował się w zespół, ale stał się też motorem napędowym ofensywy „Białej Gwiazdy”, jest mistrzem ostatniego podania, ma fantastyczną technikę i szybkość i potrafi to wykorzystać w meczu. Gdyby Wisłą takich Meliksonów miała jeszcze więcej, to atuty tego klubu byłyby bardzo mocne. Trzeba pochwalić tutaj działaczy za ten transfer, bo dziś jest to nie tylko czołowy piłkarz tego klubu, ale także ulubieniec publiczności − mówi były trener Kolejarza Stróże.

Melikson ma również polskie korzenie. Jego matka urodziła się w Legnicy, lecz w młodym wieku wyjechała do Izraela. W lutym tego roku piłkarz otrzymał polskie obywatelstwo, a fakt, że w reprezentacji Izraela wystąpił jedynie w meczu towarzyskim, otwiera mu furtkę do gry w biało-czerwonych barwach. Sam zawodnik jednak nie jest przekonany do zmiany kraju, który reprezentuje, więc sugestie mediów o rychłym powołaniu można włożyć między bajki. O Meliksonie przypomniał sobie za to trener reprezentacji Izraela, który umieścił go w szerokiej kadrze na najbliższe spotkania. − Melikson jest w polskiej Ekstraklasie krótko i na pewno w tej chwili się wyróżnia. Nie znam go jeszcze na tyle dobrze, żeby określić, czy przydałby się reprezentacji, bo trudno przewidzieć, jaką strategię będzie miał trener kadry narodowej. Wkomponowanie go w drużynę byłoby ciekawe, bo jest to dobry zawodnik − dodaje Marek Motyka.
Melikson niedawno zaczął przygodę z polską Ekstraklasą, ale już stał się wyróżniającą postacią. Jeśli Wisła zdobędzie tytuł mistrzowski, to swoje nieprzeciętne umiejętności będzie mógł pokazać na arenie europejskiej, a wtedy może się okazać, że Ekstraklasa jest dla niego zbyt małym wyzwaniem. I tego właśnie piłkarzowi życzymy, bo jeśli tak się stanie, to będzie oznaczać, że polskie kluby potrafią odnajdywać piłkarskie perły największego formatu.
To był trafiony transfer Wisły
Świetny wybór!!! Szkoda trochę Genkowa bo także
świetnie się spisywał ale ta kontuzja. Gratki dla
Meliksona od kibica Legii!!!
Nie babcia a mama urodziła się w Legnicy.