Nieczęsto w tym sezonie trafia się okazja, by wyróżnić jakiegokolwiek piłkarza SC Freiburg, jednak miniona kolejka ligi niemieckiej daje taką sposobność – dlatego zamiast świetnego jak zwykle Marco Reusa piłkarzem kolejki został Stefan Reisinger.
Reisinger w meczu Freiburga z Herthą nie zagrał od początku. Napastnik na boisku pojawił się dopiero w 53. minucie, kiedy berlińczycy prowadzili już 2:0. Nie minęło dziesięć minut, a piłkarz potwierdził, że wpuszczenie go na murawę było najlepszą tego dnia decyzją Marcusa Sorga. Dokładnie w 61. minucie spotkania wymierzonym strzałem z siedemnastu metrów pokonał bramkarza Herthy, dając kolegom z zespołu nową nadzieję. W 80. minucie Reisinger znowu trafił do bramki – głową, po rzucie rożnym. Podczas gdy Freiburg świętował wyrównanie, sędzia Markus Wingenbach zastanowił się chwilę, naradził jeszcze i wreszcie zdecydował o nieuznaniu bramki i powtórzeniu rzutu rożnego – bo wcześniej nie pozwolił jeszcze rozpocząć gry. Skutkiem tego zamieszania było aż pięć doliczonych minut. Podopieczni Marcusa Sorga atakowali nadal i wreszcie w ostatnich sekundach spotkania, po błędzie defensywy Herthy, Reisinger zdobył prawidłowego gola na 2:2, stając się niekwestionowanym bohaterem meczu.
30-letni Stefan Reisinger we Freiburgu gra od 2009 roku, w 56 spotkaniach zdobył dziesięć goli i dorzucił do tego jeszcze pięć asyst. W tym sezonie najczęściej wchodzi na boisko z ławki rezerwowych, a przed spotkaniem z Herthą strzelił tylko jedną bramkę – w przegranym 3:5 meczu z Werderem Brema. Dotąd najlepiej wiodło mu się w SpVgg Greuther Fürth, gdzie rozegrał ponad 100 spotkań i strzelił prawie 30 bramek. Co ciekawe, Reisinger jako jeden z niewielu piłkarzy w Bundeslidze może pochwalić się dość dokładną znajomością przepisów – jest certyfikowanym sędzią. Na razie będzie musiał się jednak wykazać, zdobywając kolejne bramki – tylko one mogą pomóc uchronić SC Freiburg przed spadkiem do drugiej ligi.