Nieodzownym elementem decydującym o sukcesach w piłce nożnej są liczby. To one pozwalają tworzyć statystyki, tabele, rankingi. Jednak odejdźmy tym razem od pewnych schematów i przedstawmy je w innym świetle. Nie jako pewne wypadkowe boiskowych pojedynków, lecz w kwestii oficjalnych pomiarów. Bo również futbol może mieć w nietypowych kategoriach swoje rekordowe naj...
W każdej dyscyplinie sportowej pojawia się rywalizacja. Niejednokrotnie słyszymy w telewizji, że ten klub lub ten piłkarz jest najlepszy na świecie. Często się z tym zgadzamy lub nie. Nierzadko decydują o tym również fakty. Tego samego zdania są pewnie sami zawodnicy, którzy każdego sezonu starają wspinać się na wyżyny swoich umiejętności, by potem przenieść je na statystyki. Jednak są rzeczy, które dla większości mogą stanowić barierę nie do przejścia. Wiek, wzrost, waga czy inne warunki fizyczne nieraz decydują o osiągnięciach, a przede wszystkim o byciu „naj”. Oto piłkarze będący „najlepszymi” w swoich kategoriach.
Wiek
Wiek w karierze sportowca odgrywa istotną rolę. Jeśli od najmłodszych lat, podczas pierwszego kontaktu z piłką, pokochasz futbol, to później chcesz grać jak najdłużej. Tego zdania pewnie jest niejeden piłkarz. Lecz lata lecą i przychodzi taki moment, w którym uznaje, że to koniec i najwyższy czas zawiesić buty na kołku. Czasem też kontuzja potrafi przedwcześnie wyeliminować z gry lub zmusić do zakończenia kariery. Wielu znanych graczy odchodziło na emeryturę ze łzami w oczach. Bo jak zostawić coś, co się tak kochało. Zmieniając szyk słynnego porzekadła „Młodość nie wieczność, starość nie radość”, można się odnieść właśnie do omawianego zjawiska. Ale nie wszyscy są tego zdania i wciąż udowadniają, że wiek w piłce nie jest limitem.
Najstarszy piłkarz
Dickie Borthwick
Dickie Borthwick jest prawdopodobnie najstarszym piłkarzem na świecie. Chyba nikt już nie pobije Anglika, bo komu z nas zdrowie pozwalałoby biegać po murawie, mając na karku ponad… 80 lat! Co prawda Dickie nigdy nie był zawodowym graczem, ale swą sportową czynność prezentował w amatorskich klubach.
Krzepki staruszek przygodę z futbolem rozpoczął w 1948 roku, a w swojej karierze zagrał w 11 drużynach. Obecnie jest piłkarzem Portland Town, lecz przekroczenie progów nowej ekipy nie było prostym zadaniem. Nie z powodu problemów zdrowotnych, ale organizacyjnych. Jego dotychczasowy klub – Wyke Ranges – najzwyczajniej w świecie przestał bowiem istnieć. Anglik więc musiał znaleźć sobie nowego pracodawcę, choć biorąc pod uwagę przepisy, napotkał wiele trudności. W międzyczasie zaproponowano mu grę w lidze dla seniorów, gdzie piłka nożna miała opierać się głównie na… chodzeniu. Borthwick kategorycznie odmówił, gdyż uważał, że jest ciągle w dobrej formie. Na jego szczęście znaleźli się chętni i przyjęli legendarną postać.
Emerytowany inżynier w ciągu 70 lat strzelił około 400 bramek. Co więcej, nigdy nie ujrzał żadnej żółtej, a tym bardziej czerwonej. Ponadto kilka lat temu pokonał raka prostaty, co jeszcze bardziej wzmocniło jego charakter. Natomiast na pytanie, gdzie tkwi sekret jego kondycji i witalności, Dickie z uśmiechem odpowiada: – To trochę jak pływanie kanałem – po prostu musisz iść dalej. Oby taka determinacja towarzyszyła wielu obecnie grającym młodym piłkarzom.
Kazuyoshi Miura
O ile Dickie Borthwick zapisał się w historii jako najstarszy amatorski piłkarz, o tyle dla równowagi należałoby znaleźć prawdziwego zawodowca. I tak, najstarszym zawodowym piłkarzem świata jest Kazuyoshi Miura. Japończyk urodzony w 1967 roku podpisał w tym roku kontrakt z klubem w Yokohamie. Szkolony w krajowych zespołach, profesjonalną karierę rozpoczął w 1986 roku, gdy Japonię zamienił na gorącą Brazylię. Tam pod okiem wirtuozów z Kraju Kawy rozwijał swój piłkarski kunszt. Cztery lata później napastnik wrócił do domu, by z miejsca podbijać serca miejscowych kibiców. W międzyczasie zaliczył małe epizody w Europie, grając w Genoi czy w Dinamie Zagrzeb.
Jednak największe sukcesy odnosił w Japonii. Przyznany mu w 1993 roku tytuł Azjatyckiego Piłkarza Roku był pierwszą nagrodą, którą przyznano jakiemukolwiek japońskiemu zawodnikowi. Do tego 55 bramek w 89 występach w reprezentacyjnych barwach (lata 1990-2000) czyni Miurę najstarszą legendą futbolu nie tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni, ale i na całym świecie.
Bogdan Głąbicki
A gdyby zajrzeć tak do polskich klubów i poszukać najstarszego piłkarza, to znaleźlibyśmy Bogdana Głąbickiego. Napastnik Hutnika Huta Czechy urodził się w 1947 roku i jest kolejnym, który potwierdza, że wiek to tylko wymówka. Grający na co dzień w siedleckiej lidze okręgowej wciąż imponuje szybkością i wysoką wydolnością płuc. Jak sam też twierdzi: – Trenuję z całą drużyną. Nie wszystkie ćwiczenia wykonuję na 100%, ale staram się dawać z siebie jak najwięcej. Trenuję według planu treningowego. Warto też zwrócić uwagę, że w tym roku pan Bogdan zdobył bramkę w meczu przeciwko drużynie Sępa Żelechów, dzięki czemu został najstarszym strzelcem naszego kraju. Świetny przykład niesamowitej woli walki i miłości do piłki nożnej. Wciąż mógłby zawstydzić niejednego o wiele, wiele młodszego polskiego piłkarza.
Wzrost
Mówi się czasem, że kilka centymetrów nie robi wielkiej różnicy. Kilka w tę czy w tamtą, kto by na to zwracał uwagę. Nic bardziej mylnego. Ponieważ akurat w piłce nożnej wzrost ma duże znaczenie. Średni wzrost piłkarzy to około 1,76–1,85 cm. Każda inna liczba sprawia, że zawodnik wyróżnia się na tle pozostałych. Lecz wcale to nie musi oznaczać spisania go na straty. Wręcz przeciwnie, zarówno wyżsi, jak i niżsi mogą imponować na boisku niezależnie od rangi rywala.
Najwyższy piłkarz
Jeśli zapytać, który z kopaczy jest najwyższy, pewnie każdemu przejdzie przez myśl osoba Jana Kollera lub Petera Croucha. Ale nie o nich mowa. Najwyższym piłkarzem na świecie jest belgijski bramkarz Kristof van Hout. 31-latek ma aż 208 cm wzrostu, a więc można go porównywać z gigantami siatkówki czy koszykówki. Zawodnik od początku kariery występował w drużynach Jupiler League. Począwszy od KV Kortrijk, przez Standard Liege i KRC Genk oraz krótką przygodę w Dynamos Delhi, a kończąc na KVC Westerlo. Z tą ostatnią od 2017 roku toczy boje na zapleczu belgijskiej ligi. Na boisku nauczył się wykorzystywać swój wzrost, który nieraz ratował go z opresji. Jednak znaczących sukcesów nie odniósł prócz triumfu w Pucharze Belgii w barwach Standardu (2011) oraz Genk (2013).
Najniższy piłkarz
Z kolei mówiąc najniższy, od razu na usta cisną nam się Leo Messi, Mathieu Valbuena czy choćby była gwiazda brazylijskiej piłki, Roberto Carlos. I tutaj zaskoczenie, są bowiem niżsi od nich. Tak się składa, że w rankingu najniższych piłkarzy świata mamy dwóch zawodników. Zarówno Elton Jose Xavier Gomes, jak i polski pomocnik Marcin Garuch mają 154 cm.
Popularny Elton zadebiutował w barwach brazylijskiego Corinthians w 2004 roku. Ofensywny pomocnik, urodzony w 1986 roku, jednak w rodzimym kraju nie zagrzał długo miejsca, po czym przeniósł się do Azji. Tam grywał w drużynach Zjednoczonych Emiratów Arabskich bądź Arabii Saudyjskiej. Z tamtejszym zespołem Al-Fateh zdobył między innymi mistrzostwo kraju. Przez chwilę otarł się także o Steauę Bukareszt. Obecnie gra w pierwszoligowym Al-Qadisiyah. Brazylijczyk, mimo niskiego wzrostu, dysponuje niezwykłą szybkością i wszelkie braki nadrabia nienagannymi umiejętnościami technicznymi.
Drugim najniższym piłkarzem, a przy okazji mieszkającym w Polsce, jest Marcin Garuch. 30-letni zawodnik większość kariery spędził w klubie z rodzinnego miasta, Miedzi Legnica. Próbował swoich szans również w Chojniczance Chojnice, GKS-ie Bełchatów, a nawet w klubie z Czarnogóry, FK Grbajl. Jego nominalną pozycją jest prawa strona pomocy. I podobnie jak Elton, Marcin nie zważa na swoją „wyjątkowość”, a miłość do futbolu przelewa na boiskowe zmagania.
Waga
Waga dla sportowców ma ogromne znaczenie. Najczęściej z pojęciem wagi spotykamy się w boksie, z kolei w skokach narciarskich skoczkowie koncentrują się na tym, by być jak najlżejszym. Nawet w piłce nożnej piłkarze starają się pilnować swoich gabarytów. Sprawność i kondycja to wyznaczniki wysportowanego ciała. Lecz na przestrzeni lat zdarzały się przypadki dowodzące temu, że waga, a właściwie nadwaga wcale nie musi stanowić przeszkody. Wiedział o tym doskonale William Henry „Fatty” Foulke, który w szczytowym punkcie swojej kariery ważył ponad… 150 kg. Co więcej, stał się rekordzistą w tej dość mało zaszczytnej dla piłkarza kategorii.
Najgrubszy piłkarz
Urodzony w 1874 roku Anglik, mimo 42 lat życia, zdołał zapisać się na kartach historii. Swoje pierwsze kroki, tuż po ukończeniu szkoły, stawiał w zakładowej drużynie. Świetnie spisywał się jako bramkarz. Będąc świadomy swojego potencjału, postanowił pójść w kierunku profesjonalnej piłki. Zaczął występować w juniorach Blackwell Colliery. Jego talent nie przeszedł bez echa i szybko wszedł na seniorski poziom.
W 1894 roku trafił do jednej z nowo założonych angielskich drużyn, Sheffield United. I tutaj jego kariera nabrała rozpędu. Przy wzroście około 195 cm wraz z kolegami stworzył linię defensywną nie do przejścia. Choć w latach 1896-1897 udało mu się wywalczyć tylko wicemistrzostwo Anglii, to rok później triumfował w lidze na czele tabeli. To nie koniec dobrej passy Brytyjczyka. Ze względu na osiągnięcia i wzorową postawę dostał szansę również w reprezentacji Anglii. Jednak powołany został tylko raz, na mecz z Walią, w którym „Synowie Albionu” pokonali rywala aż 4:0.
O Williamie robiło się coraz głośniej, a dziennikarze zaczęli określać go mianem największego bramkarza na świecie. Nic więc dziwnego, że otrzymał przydomek „Fatty”, czyli „Grubas”. Dla Sheffield rozegrał ponad 300 meczów. W 1901 roku Foulke doznał poważnej kontuzji, która na jakiś czas odsunęła go od pierwszego składu. Po powrocie między słupki i wygranej rywalizacji z Williamem Biggerem „Fatty” znów zaczął o sobie przypominać w rewelacyjnym stylu. Zwłaszcza w powtórzonym meczu z Southamptonem w finale FA Cup, w którym jego klub pokonał rywala 2:1. W 1905 roku przeszedł do Chelsea Londyn, która dopiero stawiała pierwsze kroki w profesjonalnym futbolu. Jednak tam Foulke fantastyczną grę przeplatał kolejnymi kilogramami, w efekcie czego w szeregach „The Blues” spędził tylko sezon. W 1906 roku przeniósł się do Bradford City, które było jego ostatnim etapem w karierze.
Z uwagi na swoje ciągle rosnące gabaryty Foulke przestał uprawiać sport. Zmarł w 1916 roku, prawdopodobnie w wyniku marskości wątroby. Na pewno stał się legendą początków angielskiej piłki. Nie tylko ze względu na prezentowane umiejętności, ale przede wszystkim w kwestii wagi, która swoją drogą uczyniła z niego niezwykle silnego człowieka. Dowodami potwierdzającymi krzepę „Fatty’ego” są między innymi: siadanie na rywalach czy podtapianie ich w kałuży, uniesienie George’a Allana za nogi, a także złamanie poprzeczki podczas jednego z meczów w barwach Bradford.
Warunki fizyczne
Wraz z wagą bardzo często łączona jest siła. Im lepiej zbudowany i wysportowany piłkarz, tym większą krzepą może imponować. O ile Williama Foulke’a można było nazwać największym piłkarzem na świecie, a faktem jest, iż Anglik od dekad nie żyje, to jego rekordu nikt nie zdoła mu odebrać. Dlatego biorąc pod uwagę warunki fizyczne, można nakreślić kategorię, w której również waga i siła znajdą swoje odbicie. Lecz w czasach dzisiejszych.
Najsilniejszy piłkarz
Ten tytuł niewątpliwie należy się czarnoskóremu Anglikowi mającemu nigeryjskie korzenie, Adebayo Akinfenwie. Jest obecnie najcięższym i najsilniejszym piłkarzem na świecie. 102 kg wagi i 180 kg w wyciskaniu na klatę to rekordy nie na darmo nazywanego przez kibiców „Bestią” zawodnika Wycombe Wanders.
Swoją profesjonalną karierę rozpoczął nie w angielskiej stolicy, gdzie się urodził, lecz na Litwie w drużynie FK Atlantas. Z tamtejszym klubem zdobył Puchar Litwy. Wskutek przykrych rasistowskich doświadczeń wyjechał z kraju naszych sąsiadów i wrócił na Wyspy. Tam w ciągu sezonu zdążył zagrać w czterech zespołach. Najpierw w barwach ówczesnego mistrza Walii – Barry Town, z którym w sezonie 2002/2003 triumfował zdobycie mistrzostwa oraz Pucharu Walii, by następnie co miesiąc gościć w szatniach Boston United, Leyton Orient, Rushden & Diamonds F.C. oraz Doncaster Rovers.
W 2004 roku Akinfenwa podpisał kontrakt z Torquay United, natomiast w przyszłym sezonie ze Swansea. W ekipie „Łabędzi” napastnik strzelił gola w swoim debiucie, a w późniejszym okresie mógł się cieszyć ze zdobycia pierwszej bramki, jaka padła na nowo wybudowanym wtenczas obiekcie walijskiego klubu – Liberty Stadium. W końcówce sezonu zawodnik złamał nogę, po czym wkrótce postanowił rozwiązać kontrakt ze Swansea. Jego kolejnym krokiem było Millwall F.C., lecz i tam nie zagrzał długo miejsca.
W 2008 roku wyciągnął do niego rękę Northampton Town, dla którego przez następne dwa lata Adebayo stał się kluczowym graczem. W nowym klubie nastały złote czasy dla bramkostrzelnego napastnika. Tam zdobył również swojego pierwszego w karierze hat-tricka. Liczne kontuzje sprawiały, że Akinfenwa nieraz tracił miejsce w podstawowym składzie. By nie zgubić formy, swoje występy w Northampton przeplatał wypożyczeniami do Gillingham.
Następnym kierunkiem, jaki obrał w 2014 roku, był występujący wówczas w League Two AFC Wimbledon. Przygodę z angielskim zespołem zakończył, pomagając mu w zwycięstwie w play-offach o awans do League One. I znów kolejny w życiorysie Anglika pracodawca, którym jest team z Wycombe, obecnie grający w League One. Nabyte w ciągu lat bogate doświadczenie z pewnością ukształtowało 36-latka zarówno na boisku, jak i na siłowni. Bo wolny od futbolu czas poświęcał na budowaniu niesamowitej sylwetki kulturysty. To uczyniło go najsilniejszym piłkarzem na świecie.
Najszybszy piłkarz
Odpowiedni wzrost i proporcjonalna względem niego waga oraz młody wiek i nienaganna postura w dużej mierze kształtują idealne warunki fizyczne. A te w połączeniu z umiejętnościami stworzyły najszybszego piłkarza biegającego po światowych boiskach. I nie jest to wbrew pozorom Usain Bolt, który swoją drogą rozpoczął przygodę z futbolem, ani też Cristiano Ronaldo, jeden z najlepszych zawodników globu. Kylian Mbappe pobił rekord, osiągając zawrotną prędkość 38km/h.
Wyczynu tego dokonał podczas tegorocznych mistrzostw świata w Rosji. Już na początku meczu 1/8 finału z Argentyną (wygranym przez Francję 4:3) młody zawodnik przebiegł w niesamowicie szybkim tempie aż 60 metrów. Tym samym pokonał Arjena Robbena, Garetha Bale’a czy Cristiano Ronaldo w ogólnej klasyfikacji.
Drzwi do kariery 19-letniego Francuza zostały otwarte jeszcze niedawno, gdy strzelał bramki w barwach Monaco. Potem przyszedł czas na PSG, w którym obok Cavaniego i Neymara tworzy fantastyczny tercet. W tak młodym wieku ma już na koncie dwa mistrzostwa Francji (jedno z Monaco i jedno z PSG), Puchar Francji i Puchar Ligi Francuskiej (PSG), a do tego worka nagród dorzucił niedawno mistrzostwo świata z reprezentacją Francji. Aż strach pomyśleć, z jaką szybkością rozwinie się talent Mbappe za kilka lat.
Co jest te rekordy są niemożliwe!!!
super duper