GKS Katowice wreszcie przełamał złą passę trzech spotkań bez zwycięstwa. „Trójkolorowi” wydarli przeciwnikom komplet punktów w ostatniej akcji i ostatecznie pokonali Stomil Olsztyn 2:1. O przebiegu meczu i dalszych planach drużyny rozmawialiśmy z Rafałem Pietrzakiem.
W końcu się udało, wywalczyliście trzy punkty. Jak się czujecie po tym spotkaniu?
Cóż mogę powiedzieć, bramka strzelona w ostatniej sekundzie bardzo nas cieszy. Walczyliśmy do ostatniej chwili i się opłaciło. Trzy punkty zostają w Katowicach, to jest najważniejsze.
Trzeba powiedzieć, że pierwsza połowa należała do Was, natomiast w drugiej części spotkania Wasza gra nie wyglądała już najlepiej. Co się wtedy stało?
Nie wiem, mam takie dziwne wrażenie, że troszeczkę się cofamy w drugiej połowie, zamiast atakować tak jak w pierwszej połowie. Przed gwizdkiem mieliśmy praktycznie 45 minut dominacji, a w drugiej części spotkania oddaliśmy już pole i to się zemściło na 1:1. Ale tak jak mówię, walczyliśmy do końca i cieszymy się, że te trzy punkty zostają u nas.
A co dokładnie wydarzyło się, kiedy straciliście bramkę?
Na pewno ja popełniłem błąd, bo źle wrzuciłem w pole karne i z tego poszła kontra, więc ja tę bramkę mogę wziąć na siebie. Wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną, jeżeli chodzi o stałe fragmenty gry. Straciliśmy bramkę, ale podnieśliśmy się z tego. Ostatnie mecze były takie, że traciliśmy gola i nie mogliśmy nic strzelić. Ale dzisiaj pokazaliśmy, że ciężko pracujemy na treningach i potrafimy wygrywać u siebie.
Drugiego gola zdobyliście rzutem na taśmę. Jak do tego doszło?
Na boisko wszedł Dariusz Zapotoczny. Nie przestraszył się tego, że trener mu zaufał, i odwdzięczył się. On też ciężko pracuje na treningach na swoją szansę i w stu procentach ją wykorzystał.
Możemy liczyć na kolejne zwycięstwa w najbliższym czasie?
Na pewno będziemy walczyć w każdym meczu o trzy punkty. Po to trenujemy i na każdy mecz wychodzimy z myślą, aby zgarnąć komplet punktów. Ten mecz się już skończył, a za tydzień gramy z Dolcanem Ząbki u siebie i teraz tym się zajmujemy.