Jagiellonia Białystok rzutem na taśmę zapewniła sobie remis w wyjazdowym starciu z Widzewem Łódź. Gola na wagę jednego punktu zdobył Mateusz Piątkowski, było to jego pierwsze trafienie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
Napastnik „Jagi” tak opisał sytuację, w której udało mu się pokonać Maciej Mielcarza: – Byłem pieczołowicie kryty w polu karnym, ale wygrałem pozycję o górną piłkę i udało mi się zdobyć pierwszego gola w ekstraklasie.
Białostoczanin zdaje sobie sprawę, że to gospodarze byli dziś zespołem lepszym, a podopieczni Piotra Stokowca tylko szczęściu zawdzięczają, że nie przegrali: – Przy stanie 1:0 i grając w przewadze jednego zawodnika, Widzew był zespołem lepszym, wychodził z groźnymi kontratakami, była groźna poprzeczka po strzale napastnika łodzian. Końcówka była dla nas szczęśliwa, bo udało się wydrzeć jeden punkt – i to jest jedyny pozytyw tego spotkania.
Piątkowski trzeźwo ocenia sytuację, jest świadom, że w grze piłkarzy z Białegostoku można było doszukać się dziś wielu negatywów: – Cały mecz był bardzo słaby, zwłaszcza w naszym wykonaniu, graliśmy dolną piłkę, bardzo ospałą, można by dużo wymieniać negatywnych przymiotników. Na pewno gra na Widzewie nie była dziś pasjonującym widowiskiem.
W podobnym tonie wypowiada się Tomasz Kupisz: – Na pewno bardzo cieszy wynik z tego powodu, że graliśmy o jednego mniej. Staraliśmy się grać, Widzew tylko nas kontrował i mógł zwyciężyć wyżej, dwukrotnie uratowały nas poprzeczki.
Oglądałem ten mecz i szczerze powiem, że Widzew
był lepszy zdecydowanie w obronie. Świetnie zagrał
Lafrance i Perez. Bramka dla Jagi nie powinna się
liczyć bo Piątkowski faulował. Tak mi się
przynajmniej wydaje.