Już dzisiaj mecz, można powiedzieć, o mistrzostwo – Legia przy Łazienkowskiej podejmie Piasta Gliwice. Stawka jest ogromna, a do gry oprócz trofeum wkraczają także wielkie pieniądze. Oczywiście nie brakuje fanów obu ekip, ale postronni widzowie kibicować będą przede wszystkim polskiej piłce. Z tego powodu przedstawiamy pięć powodów, dla których zwycięstwo zespołu z Gliwic będzie dla niej korzystniejsze.
1. Emocje do samego końca
Według stanu przed meczem to Legia jest mistrzem, ponieważ, jak przewiduje regulamin, mistrzem w przypadku równej liczby punktów jest ta drużyna, która po rundzie zasadniczej była na pierwszym miejscu. Zwycięstwo Piasta powoduje, że ostatnia końcówka sezonu będzie arcyciekawa, gdyż ekipa z Górnego Śląska podejmie Ruch, który z pewnością nie będzie chciał pomóc wielkiemu rywalowi w walce o ostateczny triumf. Legia z kolei ma bardzo trudny mecz w Gdańsku, gdzie przed paroma laty, jeszcze gdy trenerem był Maciej Skorża, zaprzepaściła szansę na mistrzostwo Polski.
2. Powiew świeżości
Od 2007 roku, czyli po zdobyciu mistrzostwa przez Zagłębie, mianem najlepszej drużyny w kraju mogły poszczycić się wyłącznie zespoły z wielkich miast: Wrocławia, Krakowa, Warszawy i Poznania. Trofeum dla Piasta byłoby czymś nowym, co choć na chwile odmieniłoby naszą ekstraklasę. Może znakiem ku temu jest sensacyjne Leicester, którego szansę na wygranie Premier League były jeszcze mniejsze niż „Piastunek”. Gdyby wziąć sprawę pod lupę, to szanse na mistrzostwo dla Śląska i Wisły znacznie spadły. Zostają więc tylko dwa największe kluby, czyli Lech i Legia. Sytuację pierwszego zna prawie każdy, więc jedynym kandydatem zostaje Legia – i to właśnie z nią Piast musi wygrać, aby przerwać dominację.
3. Rozwój dla Śląska
Śląsk – zasłużony teren dla piłki nożnej w Polsce. Ostatnimi latami dręczony jednak problemami finansowymi, gdyż trudno znaleźć tam klub stabilny w tym aspekcie. Górnik mimo wybudowania stadionu znajduje się w katastrofalnej sytuacji ekonomicznej, nie mówiąc już o Ruchu. A to przecież wierzchołek góry lodowej, jest też bowiem setka innych, mniejszych zespołów, zapomnianych już dla kibica ekstraklasy, jak choćby Polonia Bytom, które nie miały tyle szczęścia i błąkają się w niższych ligach. Zwycięstwo Piasta, a więc zwiększenie jego szans na mistrzostwo, dałoby kopa motywującego do działania. Odżyłyby nadzieje dla kibiców, że w tej biedzie może urodzić się coś dobrego.
4. Nowa siła
Jeśli założymy, że wygrana przy Łazienkowskiej da mistrzostwo, do gry wejdą też większe pieniądze. 4 mln zł, bo tyle dostaje zdobywca pierwszego miejsca, to niemała stawka, za którą można dokonać wzmocnień, żeby w następnym sezonie nie skończyć w grupie spadkowej. „Piastunki” nie mogą powtórzyć tylko błędów Jagiellonii – sprzedać najlepszych, a nie dokonać miarodajnych wzmocnień. Potrzeba tylko mądrego zarządzania, a być może jutrzejsza wygrana w Warszawie będzie początkiem nowej siły w ekstraklasie.
5. Do pucharów po raz drugi
To, że Piast będzie grać w europejskich pucharach, to sprawa oczywista, pytanie tylko, od czego zacznie. Czy od Ligi Mistrzów, czy Europy? Odpowiedź możemy poznać jutro. Lepszym rozwiązaniem byłoby zacząć od wyższego stopnia, bo w przypadku porażki można chwycić się jeszcze tego niższego. Piast niedawno brał udział w kwalifikacjach do Ligi Europy, jednak po dwumeczu odpadł z azerskim klubem i na tym przygoda się zakończyła, więc doświadczenie jest niewielkie. Lepiej zacząć od Ligi Mistrzów, bo w razie niepowodzenia (co jest wielce prawdopodobne) zostaje jeszcze Liga Europy, gdzie szansę wzrastają. Czy się tam dostanie, tego nikt nie wie, jednak warto, jeśli to możliwe, postarać się, aby w kwalifikacjach było łatwiej, bo więcej klubów w pucharach to większy prestiż dla naszej piłki.