24. kolejkę PKO Ekstraklasy zamknęła konfrontacja drużyn ze Śląska. Do batalii przystąpili Piast Gliwice i Górnik Zabrze. Już kątem oka widać metę sezonu, lecz jeszcze nie można sobie pozwolić na rozprężenie. Trzeba do ostatniego meczu zachować koncentrację, ponieważ wystarczy chwila nieuwagi i z bezpiecznej pozycji robi się drżenie o utrzymanie. Dzisiejszym rywalom spadek nie grozi i nie grożą im też raczej puchary. Przed meczem Górnik okupował bezpieczną 8. lokatę. Może jedynie Piast, który ma jeszcze w teorii w zasięgu trzecie miejsce, chciał coś ugrać. Choć jedni i drudzy grają już o pietruszkę, to mimo wszystko nie zabrakło emocji. Przynajmniej przed meczem dodatkowym smaczkiem był fakt, że są to derby Górnego Śląska. Takie spotkania zawsze miło wygrać. I udało się to Piastowi!
Niespodziewana porażka z Arką Gdynia była dla Piasta zaskoczeniem. Odpadnięcie z rozgrywek Pucharu Polski z niżej notowanym rywalem już za nimi. Teraz pozostało walczyć o jak najlepszy rezultat w lidze.
Pojedynek snajperów
Dzisiejsze spotkanie było nie tylko pod znakiem derbów. Piast kontra Górnik to także inna ciekawa konfrontacja. Doszło do pojedynku dwóch snajperów. Po przeciwnych stronach barykady stanęli Jakub Świerczok i Jesus Jimenez. Ten drugi to wicelider klasyfikacji strzelców w ekstraklasie. Z dziesięcioma bramkami już raczej Pekharta nie dogoni, gdyż Czech znacząco oddalił się od reszty stawki. Jednak bramki Hiszpana i tak są istotne dla zabrzańskiej drużyny. Z kolei Jakub Świerczok miał jedno trafienie mniej i to w dużej mierze dzięki jego golom Piast ciągle kręci się w okolicach góry tabeli. Czy po dzisiejszym meczu obaj panowie poprawili swój dorobek?
Czterech młodzieżowców w wyjściowej jedenastce, średnia wieku 23,63 i mocna ławka rezerwowych … tak prezentuje się skład naszej drużyny na mecz #PIAGÓR ⚽
Do boju Górnicy❗️💪 pic.twitter.com/BKcoR2gFhr
— Górnik Zabrze (@GornikZabrzeSSA) April 12, 2021
Świętujący niedawno swoje urodziny trenerzy obu zespołów dziś stanęli naprzeciw siebie. Marcin Brosz posłał do boju żółtodziobów, bo aż czterech młodzieżowców wyszło od pierwszej minuty. Musiał sobie radzić bez filarów w defensywie, ponieważ nie mógł skorzystać z Gryszkiewicza i Wiśniewskiego, którzy pauzowali za nadmiar żółtych kartek. Waldemar Fornalik postawił na sprawdzony skład i nie zrobił znacznych zmian. Jesienią to Piast wygrał na wyjeździe. Dziś „Górnicy” chcieli się im zrewanżować i wygrać mecz, gdyż w ostatnich tygodniach mieli z tym problem.
Górnik przeważał, Piast strzelał
Górnik na początku szybko zaatakował, jednak Piast nie dał się zaskoczyć i nie padła jedna z szybszych (jeśli nie najszybsza) bramek w historii ekstraklasy. Pierwsze minuty meczu upłynęły pod znakiem przeważających ataków Górnika, z których jednak nic nie wynikało. Zabrzanie częściej gościli pod polem karnym gospodarzy. Dopiero po błędzie gracza Górnika Jakub Świerczok sprawdził bramkarza rywali i dobra interwencja Martina Chudego pozwoliła utrzymać bezbramkowy wynik. Kolejny raz piłkę w środku pola stracił Krzysztof Kubica, ale na jego szczęście nie miało to poważnych konsekwencji. Jedni i drudzy starali się naciskać na siebie nawzajem, lecz nic z tego nie wychodziło. Zazwyczaj brakowało spokoju i dokładności.
Problemy w defensywie dotknęły też Piasta. W trakcie meczu kontuzji doznał Jakub Czerwiński, czyli ostoja linii obronnej zespołu z Gliwic. Początkowo nie był w stanie kontynuować gry i musiał na chwilę opuścić boisko. I to podczas jego nieobecności, gdy Piast grał w dziesiątkę, bliski strzelenia gola po dośrodkowaniu z kornera był Paluszek. Jednak minimalnie chybił. Na szczęście Piasta, Czerwiński mógł dalej grać i zmiana nie była potrzebna.
Martin Chudy! 💪
Bramkarz @GornikZabrzeSSA nie ma dziś lekko – Jakubowi Świerczokowi ciągle mało!#PIAGÓR 1:0 pic.twitter.com/wupG0LnUI2
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) April 12, 2021
Będące już w pełnych składach obie ekipy odważnie nacierały. Odwdzięczały się sobie nawzajem kolejnymi akcjami. Po jednej z nich szczęśliwszy był Piast, ponieważ Świerczok posłał potężny strzał pod poprzeczkę z lewej nogi i tym sposobem Górnik przegrywał. Choć może pozornie wydawało się, że to przyjezdni przeważają, to goście szybciej wyszli na prowadzenie. Podopieczni trenera Brosza próbowali doprowadzić do wyrównania, jednak w 45 minutach im się to nie udało. Jeśli już, to Piast był bliżej podwyższenia prowadzenia, ale też tego nie dokonał w pierwszej odsłonie gry.
Gliwice górą
Górnik przed drugą połową przeprowadził aż trzy zmiany. Na murawie zameldowali się napastnicy, co było jasnym sygnałem, że „Trojkolorowi” chcieli coś zmienić i nie zadowalał ich ten wynik. Tylko chcieć to jedno, a móc to drugie, bo na roszady szybko odpowiedział Piast, który strzelił drugą bramkę. Jej zdobywcą był znowu Świerczok. Konkretniej mówiąc, to piłka odbiła się najpierw od niego, potem od słupka i finalnie od obrońcy Górnika, który pechowo skierował ją do własnej bramki. Sytuacja zabrzan zrobiła się nieciekawa.
Goście atakowali, strzelali, próbowali. Na niewiele się to zdało. Dużo w tym zasługi obrońców drużyny z Gliwic oraz bramkarza. Piast był tego dnia szybszy, bardziej ruchliwy, po prostu lepszy. Udokumentował to już w pierwszej połowie i dalej mógł skupić się na utrzymaniu wyniku. Nawet sześć minut doliczonego czasu gry nie przyniosło bramki dla zabrzan. W ostatnich sekundach meczu sędzia podyktował jeszcze rzut karny dla gliwiczan, ale nie wykorzystał go Michał Żyro.
KONIEC! DERBY DLA PIASTA! I #PIAGÓR pic.twitter.com/Q4UWIPUFGP
— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) April 12, 2021
Dziś triumfuje Piast, a Górnik musi przełknąć gorycz porażki. Gliwiczanie sprawili spóźniony prezent urodzinowy swojemu szkoleniowcowi i ciągle pozostają w górnej części tabeli.
co wy ćpiecie patologia jakaś