Mecz Porto z beniaminkiem Gil Vincente rozpoczął drugą kolejkę ligi portugalskiej. Mistrzowie kraju pewnie pokonali rywala 3:1 i przewodzą tabeli. Najgroźniejszy rywal Smoków, Benfika, również do swojego dorobku może dopisać trzy punkty.
FC Porto w ostatnich dniach straciło dwóch ważnych zawodników. Pomocnik, Ruben Micael, i napastnik, Falcao, wzmocnili Atletico Madryt. Jednak wydaje się, że sztab szkoleniowy był przygotowany na takie zmiany i dlatego od dłuższego czasu szansę gry otrzymywał Kleber Pinheiro.
Piątkowe potyczka z Gil Vincentem miała być jak spotkanie Dawida z Goliatem. I po pierwszych trzech minutach wszystko wskazywało na to, że takie będzie. Sensacyjne prowadzenie objęli goście za sprawą Joao Vileli. Jednak FC Porto ma piłkarza, na którego zawsze można liczyć. Fantastyczną akcję przeprowadzili gospodarze, a do siatki Adriano Facchiniego trafił niezawodny Hulk. Zaledwie sześć minut później dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Sapunaru i Porto prowadziło 2:1. Podopieczni Vitora Perreiry zdominowali przebieg spotkania, rozbijając ataki rywala.
W drugiej części spotkania nie wiele się zmieniło. Piłkarze z Gil Vincente wiedząc, że nie mają już szans na walkę jak równy z równym, zdecydowali się cofnąć do obrony, licząc na kontrataki. Jak się okazało i ta taktyka nie przyniosła pożądanego efektu. Porto co raz częściej doprowadzało do groźnych sytuacji, aż w 50. minucie swoją drugą bramkę zdobył Hulk. Było to ostatnie trafienie w drugim spotkaniu w lidze. FC Porto z sześcioma punktami przewodzi w tabeli.
W następnym spotkaniu drugiej kolejki ligi portugalskiej na Estadio da Luz Benfica Lizbona podejmowała kolejnego beniaminka, CD Feirense. Już od pierwszego spotkania widać było, że to Benfika dyktować będzie tempo gry. W 14. minucie swoją kolejną bramkę w tym sezonie zdobył Nolito. Były gracz Barcelony imponuje skutecznością. Utrata bramki przez Feirense doprowadziła do zmiany ustawienia na defensywne. Benfika nie była w stanie w pierwszej części spotkania zdobyć kolejnej bramki.
Po zmianie stron do głosu doszli goście, którzy w 53. minucie doprowadzili do wyrównania dzięki dokładnemu dośrodkowaniu do Rabioli. Na Estadio da Luz wszystko wskazywało na to, że będziemy świadkami sensacji. W 75. minucie ponownie do ataku ruszyli gospodarze. Fantastyczne podanie wykorzystał Oscar Cardozo, który dał swojej drużynie prowadzenie. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się dwubramkowym prowadzeniem Benfiki, na 3:1 podwyższył Bruno Cesar.