W pierwszym środowym meczu grupy A Ligi Europy Rubin Kazań ograł irlandzki Shamrock Rovers 4:1 (2:1). Bohaterem drużyny prowadzonej przez Kurbana Bierdyjewa był zdobywca dwóch bramek, Nelson Valdez.
Mecz rozpoczął się dla gospodarzy znakomicie. Już w 10. minucie wyszli bowiem na prowadzenie. Christian Noboa zagrał w tempo do Nelsona Valdeza, a Paragwajczyk minął obrońcę rywala, Kena Omana, i mocnym strzałem po ziemi pokonał Ryana Thompsona. To drugie trafienie byłego gracza Herculesa Alicante w tegorocznych rozgrywkach Ligi Europy.
Po 120 sekundach Oman postanowił się zrehabilitować za swe nie najlepsze zachowanie przy trafieniu Valdeza. Obrońca Shamrock wykorzystał podanie od Billa Dennehy’ego i celnym strzałem między nogami interweniującego Siergieja Ryżykowa doprowadził do wyrównania.
W 17. minucie tylko złej decyzji sędziego liniowego gracze Rubinu mogli zawdzięczać, że nie przegrywali. Arbiter niesłusznie dopatrzył się pozycji spalonej Karla Shepparda i gdyby nie błędna sygnalizacja, to zawodnik ten znalazłby się w sytuacji sam na sam z Ryżykowem. Następnie groźny strzał Omana ofiarnie zablokował Witalij Kalieszyn.
Dopiero w trzecim kwadransie spotkania zarysowała się wyraźna przewaga popularnych „Tatarów”, którą zdobyciem bramki udokumentował w 36. minucie Bebars Natcho. Izraelski pomocnik dostał przed polem karnym Shamrocku piłkę od Obafemiego Martinsa, zwiódł dwóch obrońców i precyzyjnym uderzeniem przy słupku wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Również początek drugiej połowy należał do podopiecznych Kurbana Bierdyjewa. Sześć minut po zmianie stron ponownie kapitalną akcję przeprowadził duet Noboa – Valdez. Ekwadorczyk posłał dalekie podanie do przodu, a Paragwajczyk sprytnie uniknął pułapki ofsajdowej i po raz drugi tego mroźnego wieczoru wpisał się na listę strzelców.
To nie był jednak koniec strzeleckich popisów drużyny ze stolicy Tatarstanu. W 62. minucie kapitalnym rajdem prawym skrzydłem popisał się Gokdeniz Karadeniz, po czym wpadł w pole karne. Sytuację próbował ratować Stephen Rice, ale wybijał futbolówkę tak nieudolnie, że ta trafiła pod nogi niepilnowanego Martinsa, a Nigeryjczyk z bliska wpakował ją do siatki. Powtórki telewizyjne pokazały jednak, że ta bramka nie powinna zostać uznana, gdyż wcześniej piłka opuściła pole gry.
Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i mimo kilku niezłych okazji na podwyższenie rezultatu, jakie zmarnował Martins, mecz zakończył się wygraną Rubinu 4:1. Dzięki temu zwycięstwu rosyjski zespół przynajmniej na kilka godzin objął fotel lidera grupy A, natomiast Shamrock nadal nie ma na swoim koncie nawet jednego punktu.