W drugim meczu grupy C Australia nie dała rady silniejszemu Peru i przegrała 0-2. Z kolei porażkę swojej drużyny narodowej zakrył w pewnym sensie 19-letni Arzani, który pokazał się z bardzo dobrej strony.
Bardzo słaby mecz drużyny Marwijka
Mimo dobrego początku, kiedy piłkę fantastycznie rozgrywał duet Jedinak–Rogic, Australia po pierwszym kwadransie meczu się wyłączyła. Ich gra była bardzo marna, nie potrafili przebić się przez dobrze ustawionych w defensywie Peruwiańczyków, a sami popełniali proste błędy w wyprowadzaniu akcji do przodu. Najsłabsze ogniwo to prawdopodobnie Juric, który przez cały mecz był niewidoczny. Za zawodnika szwajcarskiego FC Luzern dwa razy ciężej musiał pracować Mathew Leckie, który pokazywał się zarówno na pozycji napastnika, jak i prawego skrzydłowego. Również ostatnia faza akcji sprawiała wielki problem drużyny z Oceanii, jedynie 12% wszystkich strzałów było celnych. Oczywiście na ten współczynnik przekłada się dobrze grająca defensywa przeciwników. Wiele strzałów zostało zablokowanych. Ciężko było o celne uderzenie na bramkę Perdo Gallese, ponieważ non stop w polu karnym była cała drużyna Peru.
Peru znalazło w końcu swoje szczęście
Po dwóch porażkach po 0-1 reprezentacji Ricardo Gareci eksperci mówili, że jest to najbardziej pechowy zespół na mundialu. Stracili punkty po prostych błędach i to przegrywając jedną bramką. Ostatecznie na pocieszenie dla kibiców drużyny zza Atlantyku, udało im się wygrać ostatni mecz na mistrzostwach świata w bardzo dobrym stylu.
Cahill nie zapamięta swojego czwartego mundialu pozytywnie
Tim Cahill, który strzelał bramki na każdym z trzech ostatnich mundiali, tym razem nie wyrównał wyczynu m.in. Pelego i Cristiano Ronaldo. Od początku fazy grupowej nie mógł cieszyć się popularnością wśród trenera, który nie wystawił go w żadnym z meczów. Zadebiutował na tegorocznych mistrzostwach dopiero w ostatnim meczu z Peru. Trzeba przyznać, że pokazał się z dobrej strony, m.in. był bardzo aktywny i dał dobrą zmianę Tomiego Juricia.
Arzani – młody talent
Wprowadzenie 19-latka ożywiło znacząco grę ofensywną drużyny Marwijka. Mimo że na pierwszym dla niego mundialu wiele nie pograł, to na pewno niedługo upomną się o niego duże kluby. Zaprezentował na boisku swoją młodość, błysk, szybkość i technikę. Jeżeli będzie rozwijał się w tak szybkim tempie, to transfer jest kwestią czasu, a australijskie Melbourne City FC zarobi na nim wielkie pieniądze.