W pierwszym meczu półfinałowym CapitalOne Cup Liverpool zmierzy się z najtrudniejszym możliwym rywalem – londyńską Chelsea, która w tym sezonie jest niemal nieomylna i niezmiennie pozostaje faworytem do triumfu w całych rozgrywkach. Dla niepokonanych od ośmiu spotkań podopiecznych Brendana Rodgersa dzisiejsze starcie na Anfield będzie wyznacznikiem obecnych możliwości zespołu. Na tle lidera Premier League okaże się także, na jakim etapie budowy drużyny znajduje się obecnie menedżer "The Reds".
Fatalny początek sezonu w wykonaniu Liverpoolu spowodował napływ licznych spekulacji dotyczących przyszłości Brendana Rodgersa w mieście Beatlesów. Po niespodziewanie szybkim odpadnięciu z rozgrywek Ligi Mistrzów, już na etapie fazy grupowej (remis 1:1 z FC Basel dający awans Szwajcarom), i bolesnej porażce w prestiżowym meczu derbowym z Manchesterem United (0:3) wielu zaczęło wątpić w trenerskie umiejętności menedżera LFC.
Irlandczyk z Ulsteru szybko udowodnił jednak wszystkim oponentom, że na swojej robocie zna się naprawdę świetnie. Od feralnego spotkania w Champions League Rodgers przestawił swoją drużynę na bardzo popularną w ostatnim czasie grę trójką środkowych obrońców, co w perspektywie czasu okazało się znakomitym posunięciem. Od grudniowej klęski na Old Trafford drużyna Liverpoolu nie zaznała smaku porażki, zwyciężając w aż sześciu meczach (na osiem rozegranych). Dlatego dzisiejsza konfrontacja z londyńskim potentatem w półfinale Pucharu Ligi następuje chyba w najlepszym momencie sezonu dla „The Reds”, co potwierdzają słowa Rodgersa z przedmeczowej konferencji prasowej: – W tym dwumeczu będziemy chcieli awansować, mimo iż Chelsea jest aktualnie najlepszą drużyną w kraju. Kiedy mierzyliśmy się ostatnio w lidze, byliśmy na zupełnie innym etapie sezonu. Ale od tego czasu zespół się rozwinął i poprawiliśmy naszą grę, dlatego pewność siebie moich piłkarzy jest obecnie na bardzo wysokim poziomie.
Losowanie nie było jednak dla liverpoolczyków łaskawe. Na ich drodze do Wembley (gdzie zostanie rozegrany finał Pucharu Ligi) staje prawdziwa maszyna do wygrywania – Chelsea Londyn. Mourinho w drugim sezonie swojej pracy osiąga zazwyczaj ze swoimi zespołami największe sukcesy i wiele wskazuje na to, że podobnie będzie podczas jego drugiej kadencji na Stamford Bridge. „The Blues” od wielu kolejek liderują w Premier League, dwa tygodnie temu bezproblemowo awansowali do kolejnej rundy Pucharu Anglii, a w Lidze Mistrzów pewnie zwyciężyli swoją grupę, nie przegrywając żadnego meczu.
Wydaje się zatem, że portugalski szkoleniowiec stworzył prawdziwego piłkarskiego potwora, który pożre każdego, kto odważy się stanąć na jego drodze. Na szczęście dla piłkarzy Liverpoolu, znalazło się w tym sezonie dwóch śmiałków, którzy potrafili ujarzmić bestię z Londynu. Postawa Newcastle, a przede wszystkim Tottenhamu powinna być dla Rodgersa wskazówką, jak grać przeciwko potężnemu przeciwnikowi, aby nie zaprzepaścić szans na awans już w pierwszym spotkaniu. – To jest specyficzny rodzaj spotkania, inny niż ligowy . Nie możemy się zbyt wcześnie otworzyć, ale to nie znaczy, że będziemy się wyłącznie bronić. Chcemy wykorzystać atut własnego boiska i zwyciężyć, aby na Stamford Bridge pojechać z zaliczką, która da nam pewien komfort – mówił przed meczem menedżer „The Reds”.
Kluczem do ewentualnego sukcesu Liverpoolu w dzisiejszym spotkaniu będzie zneutralizowanie poczynań Chelsea w środkowej strefie boiska. To zadanie z kategorii niezwykle trudnych, ale nie niewykonalnych. Duża odpowiedzialność będzie spoczywać na barkach dwójki środkowych pomocników, którymi będą najprawdopodobniej Lucas Leiva i Steven Gerrard. Oni będą w głównej mierze odpowiedzialni za rozbijanie ataków pozycyjnych „The Blues” już w okolicach linii środkowej. Dla kapitana LFC będzie to dodatkowo niezwykle prestiżowa konfrontacja z zespołem, któremu w całej karierze strzelił ledwie jednego gola (w oficjalnych meczach)! Dzisiejsza potyczka w Pucharze Ligi będzie jedną z ostatnich, aby poprawić ten mizerny dorobek bramkowy. Po zakończeniu sezonu Gerrard przeniesie się najprawdopodobniej do amerykańskiej MLS. Zamieszanie z nieprzedłużeniem kontraktu przez legendę LFC sprytnie wykorzystał mistrz gierek słownych (tzw. mind games), Jose Mourinho, który na kilkadziesiąt godzin przed pierwszym gwizdkiem spotkania na Anfield stwierdził: – Gerrard to fenomenalny piłkarz, legenda Liverpoolu i Premier League. Chciałbym mieć takiego zawodnika w swoim zespole. Robiliśmy wszystko, co możliwe, aby go do siebie ściągnąć, i momentami było naprawdę blisko.
Podbudowany bardzo dobrą ostatnio postawą swoich podopiecznych Rodgers na pewno zdaje sobie sprawę z trudności wyzwania, jakie czeka dzisiaj jego drużynę. Na Anfield przyjeżdża bowiem zespół, który w ostatniej kolejce ligowej zdemolował Swansea, i to na jej stadionie (skończyło się na 5:0, ale wynik mógł być o wiele bardziej okazały). Po tym występie Mourinho nie krył zachwytu nad grą prowadzonego przez siebie zespołu: – To był perfekcyjny mecz w naszym wykonaniu. Wszystko od początku zmierzało we właściwym kierunku.
Portugalczyk rzadko decyduje się w tym sezonie na rotacje w składzie. Wydaje się zatem, że także w meczu półfinałowym Pucharu Ligi Angielskiej pośle do boju niemal optymalną jedenastkę. Na przedmeczowej konferencji prasowej Mourinho podkreślał, że bardzo zależy mu na tym, aby w obecnym sezonie spróbować zgarnąć wszystkie możliwe do zdobycia trofea. Pierwszą okazją do realizacji tego ambitnego planu ma być marcowy finał Capital One Cup na Wembley.
Podobny cel przyświeca również Rodgersowi. W przypadku Liverpoolu ewentualny końcowy triumf w rozgrywkach Pucharu Ligi miałby być mocnym impulsem dla piłkarzy na dalszą część sezonu: – To jest grupa, która cały czas się tworzy. Triumf w League Cup może tylko przyspieszyć proces formowania drużyny i stanowić wspaniałą nagrodę za ciężką pracę wykonywaną na treningach oraz być motywacją do dalszego rozwoju. Co ciekawe, podobne spojrzenie na sprawę ma… kapitan Chelsea, John Terry: – Mamy znakomitych piłkarzy, świetny zespół, ale nic jeszcze nie wygraliśmy. Dopiero końcowe zwycięstwo w CapitalOne Cup utwierdzi nas w przekonaniu o własnej wartości.
Nie od dziś wiadomo jednak, że menedżerowie obu drużyn nie pałają do siebie przesadną sympatią. Podobnie jak fani „The Reds” i „The Blues”, których stosunki uległy w ostatnich czasach znacznemu pogorszeniu po ujawnieniu informacji o rzekomych negocjacjach Chelsea z Gerrardem.
Jedyny dotychczasowy półfinał z udziałem Chelsea i Liverpoolu (w Champions League w sezonie 2004/2005) zakończył się z kolei wielkim skandalem sportowym (gol widmo Luisa Garcii).
Czy w tym roku rywalizacja między oboma klubami będzie tak samo wyrównana, jak prawie 10 lat temu? Bardzo wątpliwe, ale jednego można być pewnym – w konfrontacji Liverpoolu z Chelsea emocji i bramek na pewno nie zabraknie.
Ciekawostki statystyczne:
Liverpool FC
Liverpool po raz 15 (rekord wszech czasów!) zagra w półfinale Pucharu Ligi Angielskiej. „The Reds” dzierżą również rekord finałowych występów w League Cup (11) oraz zwycięstw w całych rozgrywkach (8).
Liverpool nigdy nie przegrał półfinałowego meczu Pucharu Ligi na własnym boisku (8W, 6D), za każdym razem strzelając przynajmniej jednego gola. Dodatkowo klub z czerwonej części Merseyside notuje fantastyczną serię 10 zwycięstw w 12 ostatnich meczach półfinałowych League Cup.
Ostatni dwumecz półfinałowy w Pucharze Ligi Angielskiej (w 2012 r.) zakończył się dla „The Reds” zwycięstwem nad późniejszym mistrzem Anglii, Manchesterem City.
Ostatnim zespołem, któremu udało się z kolei wyeliminować Liverpool na tym poziomie rozgrywek, było Middlesbrough (1998 r.).
https://www.youtube.com/watch?v=twFOax4vnls
Liverpool regularnie strzela gole w Pucharze Ligi – w ostatnich 52 spotkaniach tylko dwukrotnie zdarzyło się, że „The Reds” kończyli mecz bez zdobytej bramki; jeden z takich meczów miał miejsce w 2007 roku przeciwko… Chelsea.
Liverpool awansował do finału Pucharu Ligi aż pięć razy (na sześć takich prób), kiedy pierwszy mecz rozgrywany był na Anfield (wyjątkiem porażka z Boro w 1998 r.)
Kapitan „The Reds”, Steven Gerrard, strzelił już cztery gole w meczach półfinałowych Pucharu Ligi Angielskiej. Dwa z nich zdobył trzy lata temu w konfrontacji z Manchesterem City.
Jednak w ostatnich 37 meczach we wszystkich rozgrywkach przeciwko Chelsea Gerrard zdołał strzelić zaledwie jednego gola.
Tylko trzech zawodników zagrało we wszystkich tegorocznych meczach Liverpoolu w CapitalOne Cup – Kolo Toure, Lazar Marković oraz Lucas Leiva.
Liverpool jest od sześciu meczów niepokonany na własnym stadionie. Ostatniej porażki na Anfield doznał właśnie z londyńską Chelsea (1:2 w 11. kolejce Premier League).
https://www.youtube.com/watch?v=knsitUkQAqo
Chelsea Londyn
Chelsea zwyciężyła w dwóch ostatnich meczach rozgrywanych na Anfield Road.
Mourinho, jako menedżer Chelsea, nie przegrał jeszcze meczu z prowadzonym przez Rodgersa Liverpoolem.
Dla „The Blues” będzie to 12. półfinał w historii – do tej pory udawało im się awansować do finału w co drugim przypadku.
Chelsea triumfowała w Pucharze Ligi już czterokrotnie (1965, 1998, 2005, 2007).
Mourinho (jako menedżer Chelsea) tylko raz triumfował w rozgrywkach Pucharu Ligi kosztem „The Reds” (finał z 2005 r.).
https://www.youtube.com/watch?v=ENSaUvfSGF4
Dla obecnego menedżera „The Blues” ewentualne zwycięstwo w całych tegorocznych rozgrywkach Capital One Cup może być trzecim triumfem w Pucharze Ligi Angielskiej (więcej końcowych triumfów od Portugalczyka mieliby wówczas tylko Alex Ferguson i Brian Clough).
Chelsea w trwającym obecnie sezonie 2014/2015 przegrała zaledwie dwa mecze (na 32 dotychczas rozegrane) – na wyjeździe z Newcastle (1:2) i Tottenhamem (3:5), oba w Premier League.
Ogółem
Oba zespoły mierzyły się dotychczas pięciokrotnie w Pucharze Ligi Angielskiej i minimalnie lepszy bilans ma zespół z miasta Beatlesów (trzy zwycięstwa przy dwóch Chelsea).
Ostatni mecz w Pucharze Ligi w 2011 r. zakończył się zwycięstwem „The Reds” na Stamford Bridge 2:0 (gole Maxiego Rodrigueza, Martina Kelly’ego). Dla Kelly’ego pozostaje to jedyny gol strzelony dla zespołu z Anfield. Grający w tym spotkaniu Lucas doznał z kolei kontuzji, która wówczas wykluczyła go z gry do końca sezonu.
Z tamtego spotkania w drużynie Chelsea pozostał tylko jeden piłkarz – Ramires! W drużynie Liverpoolu konfrontację sprzed prawie czterech lat pamiętają Henderson, Enrique, Leiva i Skrtel (który pojawił się wówczas na boisku jako rezerwowy).
Faworytem bukmacherów jest stołeczna Chelsea – za zwycięstwo „The Blues” można zarobić ok. 2,20, za wygraną LFC – ok. 3,5 (przy 1 zł wkładu).
Najbardziej pamiętne pucharowe konfrontacje Liverpoolu z Chelsea w XXI wieku:
Finał Pucharu Ligi Angielskiej (Carling Cup), Millenium Stadium, 27.02.2005 r. : Liverpool 2:3 Chelsea (po dogrywce)
https://www.youtube.com/watch?v=8tuUJnVQq6o
Mourinho ucisza kibiców LFC podczas meczu w Cardiff
Jose Mourinho shushing the Liverpool fans at the Carling Cup final in 2005. #unforgetable https://t.co/xYY9L25jMw
— . (@Chelsea_Related) January 19, 2015
Półfinał Ligi Mistrzów, Anfield Road, 3.05.2005 r. : Liverpool 1:0 Chelsea
Ćwierćfinał Ligi Mistrzów, Stamford Bridge, 14.04.2009 r. : Chelsea 4:4 Liverpool (w dwumeczu 7:5 dla Chelsea)
https://www.youtube.com/watch?v=_hJv2j_YpK8
Finał Pucharu Anglii (FA Cup), Wembley Stadium, 5.05.2012 r. : Chelsea 2:1 Liverpool
Przewidywane składy:
LIVERPOOL FC (1-3-4-3): Jones – Can, Skrtel, Sakho – Marković, Gerrard, Lucas, Moreno – Henderson, Sterling, Coutinho
Nieobecni: Daniel Sturridge, Jon Flanagan, Joe Allen, Kolo Toure
Predicting the #Liverpool lineup against Chelsea: Gerrard in for Borini? http://t.co/LB960cXdg3 pic.twitter.com/O7XDMV0JFJ
— LFC Boston (@LFCBoston) January 19, 2015
Jedenastka Liverpoolu na mecz z Chelsea przewidywana przez oficjalny fanklub Liverpoolu z Bostonu (USA).
CHELSEA LONDYN FC (1-4-2-3-1): Courtois – Ivanović, Terry, Zouma, Filipe Luis – Matić, Fabregas – Schurrle, Oscar, Hazard – D. Costa
NIeobecni: Cesar Azpilicueta, Didier Drogba (?)
Chelsea (TCZ) squad pic.twitter.com/NQvYkELIKH
— StatsFC.com (@StatsFCImages) January 14, 2015
Sędzia: Martin Atkinson
Kick-off: 20:45 (Anfield Road)
Liverpool musi wygrać jak chce gonić stawkę. Bardzo ciekawa zapowiedź.