Pechowa porażka Sandecji


13 sierpnia 2011 Pechowa porażka Sandecji

Sandecja Nowy Sącz po zaciętym meczu przegrała z Polonią Bytom 2:3. Gospodarze nie zdołali wykorzystać dwubramkowej przewagi, jaką wypracowali sobie w trakcie spotkania, tracąc tym samym 3 gole w ciągu kilkunastu minut. Zespół z Małopolski początek sezonu nie może uznać za szczęśliwy.


Udostępnij na Udostępnij na

Arkadiusz Aleksander (z prawej), nie zdołał dać zwycięstwa Sandecji, nie zdobył bowiem ani jednego gola
Arkadiusz Aleksander (z prawej), nie zdołał dać zwycięstwa Sandecji, nie zdobył bowiem ani jednego gola (fot. Anna Kaszuba / iGol.pl)

Już od pierwszego gwizdka sędziowskiego, przewaga Sandecji była wyraźna. Efekt jej można było zobaczyć już po dziewięciu minutach. Eismann popisał się idealnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego, po czym dokładnym strzałem głową gola zdobył Frohlich. Niemal kwadrans później strzelec bramki po fatalnym błędzie dał Polonii szansę na wyrównanie. Jednak na jego szczęście, zawodnik z Bytomia znajdował się na pozycji spalonej. Do przerwy oba zespoły starały się atakować, lecz nie przyniosło to żadnego skutku.

Drugą odsłonę spotkania w Nowym Sączu rozpoczęła składna akcja przyjezdnych, jednak ich dośrodkowanie okazało się być zbyt czytelne. 55. minuta była szczęśliwa dla gospodarzy. Durić został obsłużony świetnym podaniem od Jędrzejowskiego i bardzo silnym strzałem umieścił piłkę w siatce Kiełpina, nie dając mu żadnych szans na skuteczną interwencję. Niespełna kwadrans po tym, bytomski zespół postanowił się otrząsnąć. Mąka w polu karnym Sandecji zachował zimną krew i technicznym strzałem pokonał Kozioła, zdobywając tym samym kontaktowego gola. Chwilę później Polonia Bytom ponownie wszystkich zaskoczyła. Fantastycznym strzałem z około 30 metrów zabłysnął Świerczok, doprowadzając do remisu. Na gości dwie zdobyte bramki podziałały jak płachta na byka. Zaledwie kilkaset sekund później Wojsyk znalazł się w dogodnej sytuacji podbramkowej. Nie zmarnował jej, strzelając bramkę na wagę zwycięstwa bytomskiej Polonii. Takim sposobem, niespodziewanie, 3 punkty ze spotkania w Małopolsce wywieźli podopieczni Dariusza Fornalaka, opuszczając tym samym ostatnie miejsce w tabeli.

Komentarze
~Bobek (gość) - 13 lat temu

Na pewno prowadzi nas Góralczyk a nie Fornalak

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze