Arka Gdynia niespodziewanie pokonała lidera polskiej Ekstraklasy, Jagiellonię Białystok, 1:0 (0:0). Po meczu rozmawialiśmy z byłym piłkarzem gości, który przebywa w Gdyni na rocznym wypożyczeniu, Pawłem Zawistowskim.
Jak to jest grać przeciwko swojemu byłemu pracodawcy?
Dziwnie, aczkolwiek w ten sposób tego nie rozpatruję. W tym momencie gram dla Arki Gdynia i tylko to się liczy. Nie myślę o tym, co będzie po sezonie. Staram się przede wszystkim grać jak najlepiej.
Przed meczem bralibyście remis w ciemno? W końcu podchodziliście do tego starcia ze świadomością, że gracie z liderem.
W każdym meczu gramy o komplet punktów i przed spotkaniem tak naprawdę nikt się nie zastanawiał nad innym rozwiązaniem. Cieszę się, że to nam wyszło, przede wszystkim dobra gra obronną, co było widać na boisku. Jagiellonia praktycznie nie stworzyła sobie przez cały mecz klarownej okazji, co na pewno powinno cieszyć.
Na początku sezonu razem z Filipem Burkhardtem występowaliście na środku pomocy. Teraz obaj jesteście na ławce rezerwowych. Zawiedziony?
Zawiedziony może trochę tak, ale to jest wybór trenera. Ja na pewno się podejmę walki o występ od początku w następnych spotkaniach. Nie czuję się gorszy od zawodników, którzy grają. Wydaje mi się, że jak wszedłem na boisko, nie było widać specjalnej różnicy, że to wchodzi gracz z ławki. Oczywiście, chciałbym grać od początku, ale nie obrażam się, zaciskam zęby i będę przykładał się bardziej na treningach, by to miejsca w składzie odzyskać.
Arka u siebie jest niepokonana. Powoli staje się to chyba Waszą wizytówką.
Mam taką głęboką nadzieję, aczkolwiek należy powiedzieć, że nie jest to kwestia murawy, bo taką sztuczną jak w Gdyni można spotkać w całej Polsce, więc nie ma tutaj nic szczególnego. Przeciwnicy tłumaczą się właśnie tą nawierzchnią, ale ja tutaj niczego bym się nie doszukiwał. Po prostu gramy lepiej u siebie i to się ceni.
Za tydzień mecz z najsłabszą w lidze Cracovią. Jak by nie patrzeć, remis byłby chyba dla Was porażką.
Tak jak mówiłem – zawsze gramy o trzy punkty. Wszystko jednak zależy od tego, jak to spotkanie się ułoży. Cracovia jest wprawdzie ostatnia, ale oprócz meczu z Lechem (przegranym 0:5), ten zespół tak znacząco nie przegrywa. Na pewno też będzie chcieał przerwać tę niechlubną passę w meczu z nami, toteż będzie to trudny rywal.
Rozmawiał Dawid Kowalski