Paweł Mandrysz do Ruchu dołączył wraz z końcem września 2018 roku i zyskał zaufanie trenera „Niebieskich”. Czy odetchnął w Chorzowie po nieudanej przygodzie z GKS-em Katowice?
Sezon 2018/2019 nie rozpoczął się dla niego zbyt dobrze, bo będąc zawodnikiem GKS-u Katowice, nie grał, ale zmiana klubu wyszła mu na dobre. Paweł Mandrysz zadomowił się w Chorzowie i mimo że jego liczby nie powalają na kolana, to regularnie pojawia się w jedenastce „Niebieskich”, którą do gry desygnuje trener Wleciałowski.
Piłkarze 14-krotnego mistrza Polski rozpoczęli niedawno przygotowania do zmagań w rundzie wiosennej, a to dobra okazja, by zadać Pawłowi kilka pytań. Czy odetchnął po przeprowadzce do Chorzowa? Czy wiosną przy Cichej 6 będzie lepiej? Zapraszamy.
Odetchnąłeś trochę w Ruchu po przeprowadzce z Katowic?
Zdecydowanie odetchnąłem. Muszę przyznać, że końcówka mojego pobytu w Katowicach nie należała do najprzyjemniejszych. Szczególnie przez to, że grania praktycznie nie było, a co za tym idzie, nie było przyjemności w żadnym aspekcie.
Jak nastroje po rundzie jesiennej? Czujesz niedosyt? Wydawało się, że w lidze pójdzie Wam lepiej.
Zapewne każdy oczekiwał od nas więcej, ale należy pamiętać, że ten zespół w dużej mierze opiera się na młodych zawodnikach – oraz kilku doświadczonych, od których sporo się można nauczyć – którzy dopiero to doświadczenie zbierają. Do tego w trakcie sezonu dochodzili nowi gracze jak Piotrek Giel, Pavlo Miagkov, Lukas Duriska czy ja, więc trudno oczekiwać cudów od samego początku. Na pewno były takie mecze, z których mogliśmy wyciągnąć więcej, więc niedosyt na pewno jest, ale nastroje w drużynie są bojowe.
Czego według Ciebie brakowało Wam jesienią najbardziej?
To jest pytanie, na które trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć. Myślę, że tak jak już wcześniej wspominałem, zabrakło rutyny, bo jest nas wielu młodych w drużynie. Dopiero to cenne doświadczenie zbieramy i uczymy się od tych bardziej rutynowanych zawodników.
Teraz rozpoczęliście przygotowania. Jak one przebiegają? Jesteś z nich zadowolony?
Zimowy okres przygotowawczy ma to do siebie, że jest bardzo długi, więc można pracować nad bardzo wieloma aspektami. Jest to trudny dla organizmu okres, ale niezbędny do tego, żeby dobrze się przygotować. Teraz jesteśmy na obozie, więc codziennie mamy zajęcia dwa razy dziennie, zarówno na boisku, hali, jak i w siłowni. Myślę, że przygotowania przebiegają zgodnie z założeniami sztabu i nie ma na co narzekać.
Rozegrałeś w Ruchu dziesięć meczów. Jakie cele stawiasz sobie przed tą zbliżającą się rundą?
Przyszedłem dopiero po 11. kolejce do Ruchu, więc mogłem wystąpić wyłącznie w tych dziesięciu spotkaniach, ale na pewno wolałbym, aby tych meczów było więcej. Wiadomo, moja sprawa potoczyła się tak, a nie inaczej, trochę trwała, więc cieszę się, że i tak zagrałem w tych meczach II ligi, bo wiem, że w Katowicach mogłem jedynie liczyć na występy w A-klasowych rezerwach. Jeśli chodzi o cele, to na pewno taki podstawowy to zająć jak najwyższe miejsce z drużyną w tabeli na koniec sezonu oraz oczywiście grać jak najwięcej. Jeżeli masz na myśli taki typowo indywidualny, to na pewno dawać drużynie jak najwięcej na boisku. Fajnie byłoby dołożyć kilka bramek i asyst, bo jak na razie mój dorobek wygląda mizernie, ale wierzę, że na wiosnę się to zmieni!
Z Ruchem pożegnał się między innymi Urbańczyk. Jak Ty oceniasz potencjał swojej drużyny?
Zgadza się, tuż przed obozem opuścił nas Maciek, czego na pewno szkoda, bo oprócz tego, że jest dobrym piłkarzem, to dodatkowo pasował charakterem do tego zespołu. Teraz musimy patrzeć już tylko do przodu, dochodzą do nas nowi zawodnicy i na pewno najbliższy czas pokaże, jaki potencjał posiadamy. Wolę się wstrzymać z ocenami w tej chwili, bo czasu do ligi zostało jeszcze sporo.
Kibice „Niebieskich” mogą zatem liczyć wiosną na lepszą grę?
Myślę, że tak. Zresztą końcówka w naszym wykonaniu na pewno zła nie była, trochę punktów jednak straciliśmy, ale widać światełko w tunelu. Na pewno wykorzystamy jak się da ten okres przygotowawczy i wiosną będzie tylko lepiej.
A jak wygląda sytuacja z Twoim kontraktem? Kończy się w czerwcu, ale zawiera opcję przedłużenia. Chciałbyś zostać przy Cichej?
Tak jak powiedziałeś, kontrakt kończy mi się w czerwcu. W Chorzowie bardzo mi się podoba, ale jaka będzie moja przyszłość? Trudno powiedzieć. Zależy to od wielu czynników. Przede wszystkim od mojej postawy na boisku, ale również od wizji i sytuacji, jaka będzie panowała w klubie.