Znany doskonale z polskich boisk Pavol Stano dopiero niedawno rozpoczął pracę szkoleniowca, a już został pierwszym trenerem MSK Żylina. Klub jest co prawda wiceliderem słowackiej ekstraklasy, jednak przed byłym zawodnikiem i tak stoi spore wyzwanie.
Były piłkarz Jagielonii Białystok czy Korony Kielce nie zostałby szkoleniowcem Żyliny, gdyby nie swoista trenerska karuzela uruchomiona w ubiegłym miesiącu. Zapoczątkował ją Pavel Vrba, jeden z głównych twórców sukcesów czeskiej Viktorii Pilzno, który po zakończeniu rundy jesiennej postanowił odejść z klubu. Jego miejsce zajął wielokrotnie przymierzany do Legii Warszawa Adrian Gula, rezygnując tym samym z prowadzenia młodzieżowej reprezentacji Słowacji. Słowacką kadrę U-21 przejął więc Jaroslav Kentos, dotychczasowy szkoleniowiec klubu znad polsko-słowackiej granicy.
Nikłe doświadczenie
Słowackie media spekulowały po odejściu Kentosa, że Żylina nie będzie miała łatwego zadania, szukając nowego trenera. Potwierdzał to zresztą Karol Belanik, menadżer sportowy MSK. Komentując odejście dotychczasowego trenera, zwracał bowiem uwagę na umowy wiążące wielu szkoleniowców do końca sezonu. Rozwiązanie obowiązującego kontraktu przez potencjalnego następcę Kentosa wiązałoby się więc z koniecznością głębszego sięgnięcia do kieszeni.
MŠK Žilina have promoted B team assistant manager Pavol Staňo to first team manager until the end of the year. He takes over from Jaroslav Kentoš who left to take the U21 post #fortunaliga pic.twitter.com/potCffnGyV
— Slovak Football 🇸🇰 (@slovak_football) January 2, 2020
Z tego powodu najwięcej mówiło się o powierzeniu funkcji szkoleniowca osobom pracującym obecnie w Żylinie. Faworytów do objęcia schedy po Kentosie było więc dwóch. Pierwszym z nich był Stanislav Griga, były selekcjoner reprezentacji Słowacji będący obecnie trenerem napastników MSK, natomiast drugim trener drugoligowych rezerw, Peter Cernak. Powierzenie tej funkcji ostatecznie jego asystentowi, czyli właśnie Stano, można więc uznać za sporą sensację.
Były piłkarz polskich klubów ma bardzo nikłe doświadczenie jako pierwszy szkoleniowiec. W sezonie 2017/2018 przez kilka miesięcy był jedynie grającym trenerem trzecioligowego Tatrana Krasno nad Kysucou, natomiast później pracował jako asystent w Bruk-Bet Termalice Nieciecza i właśnie w rezerwach Żyliny. Na dodatek Stano w tym sezonie występował jeszcze jako czynny piłkarz, reprezentując barwy występującego w słowackiej piątej lidze SK Cierne.
Przezorny zawsze ubezpieczony
Właściciel i prezes Żyliny, Jozef Antosik, wierzy jednak w swój wybór. Jego zdaniem Stano jest młodym i uzdolnionym trenerem, który posiada duże doświadczenie z racji występów w polskiej i słowackiej ekstraklasie. Antosik zwraca uwagę na jego naturalne umiejętności przywódcze, a także na fakt, że pracując drugi sezon w MSK, doskonale zna klubowe realia.
Sam Stano nie ukrywa, że stoi przed nim spore wyzwanie. Nowy trener Żyliny za swój największy atut uważa obserwacje z końca swojej kariery piłkarskiej, gdy podpatrywał pracujących z nim szkoleniowców. Specyfika słowackiej ligi powoduje, że tamtejsze kluby muszą skupiać się na szkoleniu młodzieży, która w związku z dużą rotacją kadr bardzo często i szybko dostaje swoją szansę. Stano ma więc kontynuować dotychczasową politykę klubu w tym zakresie.
Przesadą byłoby stwierdzenie, że władze Żyliny nie mają zaufania do Stano, ale najwyraźniej kierują się jednak filozofią „przezorny zawsze ubezpieczony”. 42-letniemu szkoleniowcowi ma pomagać przede wszystkim Attila Malfatti. Włoski trener zajmował się dotychczas kwestiami technicznymi, a przed zatrudnieniem w Żylinie pracował jako trener młodzieży w Juventusie oraz asystent Massimo Carrery w Spartaku Moskwa. Jeśli samo podpatrywanie innych szkoleniowców uznać za duży atut, Malfatti mógł więc obserwować pracę zdobywcy mistrzostwa Rosji.
Wyzwanie
Na pozór Stano przejmuje Żylinę w bardzo dogodnym momencie. Fortuna Liga znajduje się w środku sezonu, a więc nie musi mierzyć się z niedogodnościami letniej przerwy. Mówiąc najogólniej, nie stoi przed jeszcze trudniejszym wyzwaniem, jakim z pewnością jest budowa zespołu od podstaw. Wspomniana już specyfika słowackiej ekstraklasy powoduje bowiem, że na ogół praktycznie wszystkie drużyny poza Slovanem Bratysława muszą liczyć się z letnią rewolucją kadrową.
Tymczasem MSK jest wiceliderem tabeli, choć trzeba pamiętać, że ma tyle samo punktów co trzecie DAC Dunajska Streda. Jednocześnie zespoły znajdujące się obecnie na podium Fortuna Ligi musiałyby się bardzo postarać, aby roztrwonić swoją przewagę nad resztą ligi. MSK i DAC w chwili obecnej mają bowiem dziesięć punktów przewagi nad czwartym MFK Ruzomberok, choć ten sam dystans dzieli oba kluby od liderującego Slovana.
Pozory jednak mylą, ponieważ w ostatnich dniach wiele mówi się o prawdopodobnym odejściu dwóch obecnie najlepszych graczy Żyliny. 19-letni Jan Bernat i 20-letni Robert Bozenik znaleźli się na celowniku wielu europejskich klubów zainteresowanych zwłaszcza tym drugim piłkarzem. Bozenik z tego powodu stał się przedmiotem sporów pomiędzy jego menadżerem a klubem, stąd na początku grudnia znajdował się poza składem meczowym MSK. Nawet jeśli zostanie w klubie do końca sezonu, saga związana z jego transferem może mieć wpływ na jego dyspozycję.
Na razie Żylina ma przed sobą sześć tygodni zimowych przygotowań, w tym jedenaście dni pobytu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W tym czasie Stano będzie chciał zapewne dostosować drużynę do swojej koncepcji gry, a jak powiedział słowackim mediom, lubi „zarówno atakować, jak i grać agresywnie”.