W ramach 5. kolejki francuskiej Ligue 1 zawodnicy PSG pokonali drużynę z Tuluzy 2:0. Piątą bramkę w tegorocznych rozgrywkach zdobył dla paryżan Zlatan Ibrahimović. Zespół Carlo Ancelottiego sięgnął po drugie zwycięstwo w tym sezonie.
PSG po ostatnim, wyjazdowym zwycięstwie w Lille chciało potrzymać dobrą passę w meczu z Toulouse. Zgromadzeni kibice na Parc des Princes pragnęli, po raz pierwszy w tym sezonie, zasmakować zwycięstwa gospodarzy. Drużyna gości nie przyjechała jednak do Paryża, aby zadowolić się jak najniższą porażką i po cichu liczyła na sprawienie niespodzianki. Podopieczni Alaina Casanovy mieli powody, aby myśleć o takim obrocie sprawy, gdyż początek rozgrywek w ich wykonaniu był bardzo dobry.
Carlo Ancelotti, trener PSG, wystawił bardzo ofensywny skład, z Pastore, Menezem i Ibrahimoviciem w ataku. Dlatego na okazje bramkowe nie było trzeba długo czekać. Już w 7. minucie po minięciu dwóch obrońców Szwed próbował pokonać płaskim strzałem golkipera gości, jednak Ahamada był na posterunku. Mimo to zawodnicy gości nie ograniczyli się tylko do murowania swojej bramki i w 17. minucie to oni byli bliscy otworzenia wyniku. Ben Yedder, napastnik Toulouse, strzałem z półobrotu strzelił w kierunku bramki gospodarzy. Wszystkim zgromadzonym tego wieczoru wydawało się, że piłka zmierza niezagrożenie do bramki, gdy nagle wspaniałą interwencją popisał się włoski bramkarz PSG, Sirigu. Było to ostrzeżenie dla gospodarzy.
Kilka minut później bardzo aktywny tego wieczora Javier Pastore podawał do Ibrahimovicia, który był w dogodnej sytuacji, lecz uprzedził go w ostatniej chwili Abdennour, obrońca Toulouse. Ten sam zawodnik w 31. minucie wyprzedził Jeremy’ego Meneza, gdy ten czekał w polu karnym w doskonałej sytuacji na podanie od Ibrahimovicia. PSG w tym okresie gry przeważało, ale nie mogło tego udokumentować zdobyciem gola.
Na bramkę otwierającą wynik spotkania trzeba było poczekać do 37. minuty. Wtedy to fantastycznym podaniem nad obroną drużyny z Tuluzy popisał się młodziutki Verratti, a całą akcję zakończył Javier Pastore, lobując bezradnego bramkarza gości. Więcej bramek w pierwszej połowie kibice na trybunach paryskiego stadionu już nie zobaczyli i do przerwy na tablicy widniał wynik 1:0.
Druga połowa zaczęła się od groźnych sytuacji dla gospodarzy. Najpierw, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Meneza, bliski zdobycia bramki po strzale głową był środkowy obrońca PSG, Alex, lecz piłka minęła o centymetry poprzeczkę bramki Ahamady. Niedługo po tym swoją sytuację miał Menez, którego strzał z ostrego kąta na rzut rożny sparował bramkarz gości. W 51. minucie spotkania piekielnie mocnym strzałem z 30 metrów popisał się Ibrahimović, jednak ponownie górą był Ahamada, łapiąc piłkę na raty.
W następnych minutach meczu zawodnicy Toulouse próbowali kontratakować gospodarzy i kilka razy udało im się przedrzeć pod bramkę Sirigu. Po stronie gości najbardziej aktywnymi graczami byli Tabanou oraz Ben Yedder. Ten pierwszy popisał się kilkoma dobrymi dośrodkowaniami, a drugi starał się znaleźć drogę do bramki strzeżonej przez Sirigu. Jednak akcje drużyny z Toulouse nie były tak groźne jak paryżan, a strzały często były niecelne.
W 68. minucie meczu ofensywne trio PSG ustaliło wynik meczu. Pa pięknej trójkowej akcji Pastore – Menez – Ibrahimović ten ostatni zdobył drugą bramkę, dostawiając tylko nogę po podaniu Meneza. Tuluza była na kolanach. Kibice PSG powoli zaczynali świętować pierwsze domowe zwycięstwo swojej drużyny.
W 74. minucie Capou, pomocnik Toulouse, uratował swój zespół przed utratą trzeciej bramki. W niesamowity sposób zablokował on strzał Chantoma, który pojawił się chwilę wcześniej na boisku. W 85. i 86. minucie gospodarze ponownie próbowali dobić gości z Tuluzy. Jednak zarówno strzał Ibrahimovicia, jak i główka Aleksa nie znalazły drogi do bramki Ahamady.
PSG zwyciężyło po raz pierwszy w tym sezonie na Parc des Princes i pnie się w górę tabeli Ligue 1. Zawodników Toulouse trzeba pochwalić za otwartą grę na stadionie faworyta rozgrywek, jednak dobrze dysponowane ofensywne trio z Paryża było dzisiaj nie do zatrzymania.