Krok po kroku do wielkiego PAOK-u


PAOK Saloniki sięgnął po długo wyczekiwany tytuł mistrza Grecji

6 maja 2019 Krok po kroku do wielkiego PAOK-u

Wielkie szaleństwo ogarnęło Saloniki po zdobyciu mistrzostwa Grecji, na które „Dikefalos” czekali aż 34 lata. Zdjęcia „płonącego” stadionu obiegły cały świat, a kłęby czerwonego dymu jeszcze unoszą się nad miastem. Co sprawiło, że ten niezwykły wybuch radości mógł mieć miejsce? Jak wyglądała droga PAOK-u Saloniki do upragnionego mistrzostwa? Wraz z naszym ekspertem, Grzegorzem Koprukowiakiem, spróbujemy to wyjaśnić.


Udostępnij na Udostępnij na

PAOK Saloniki ostatnie mistrzostwo Grecji zdobył w 1985 roku. Przez większość sezonu utrzymywał się na pierwszym miejscu w tabeli i przegrał zaledwie trzykrotnie. Jednak w kulminacyjnym momencie, kropkę nad „i”postawił za nich Panathinaikos, który jako jedyny mógł zagrozić „Dikefalos”. Stało się to w przedostatniej kolejce, kiedy Ateńczycy, prowadzeni przez Jacka Gmocha, niespodziewanie zremisował z ostatnim w tabeli SFK Pierikos.

Po 34 latach od tego wydarzenia udało się powtórzyć sukces. Mistrzostwo zostało przypieczętowane ponownie w przedostatniej kolejce. Bezdyskusyjne zwycięstwo z Levadiakos (5:0) uciszyło niedowiarków, którzy nie wierzyli, że zadłużony klub sprzed 7 lat, będzie jeszcze kiedyś w stanie sięgnąć po mistrzostwo.

Kibice bawili się i świętowali przez cały mecz z Levadiakos, który układał się po myśli PAOK-u już od samego początku dzięki szybko strzelonym bramkom. W momencie ceremonii wręczenia pucharu byliśmy świadkami niesamowitego widowiska. Na całym Stadionie Toumba zapłonęły race, niebo zasłonił czerwony dym, a śpiewom i wiwatom nie było końca.

Zeszłoroczna awantura

Po zdobyciu w ubiegłym sezonie Pucharu Grecji mistrzostwo 2018\2019 stało się już niemal pewne. Statystyki w postaci strzelonych 64 bramek i tylko 14 straconych potwierdzają dominację zespołu w tym sezonie. Wyśmienita forma zespołu Generała Lucesc sprawiła, że dotychczasowy hegemon – Olympiakos Pireus, zyskał potężnego rywala.

W zwycięstwie nie przeszkodziły PAOK-owi nawet dwa ujemne punkty z, którymi rozpoczął tegoroczne rozgrywki. Między innymi w taki sposób Grecki Związek Piłki Nożnej postanowił ukarać klub za incydent mający miejsce podczas meczu z AEK Ateny w ubiegłym sezonie.

Spotkanie już od samego początku budziło wielkie emocje, ponieważ zwycięstwo ekipy z Salonik pozwoliłoby im zbliżyć się do ateńczyków i ponownie włączyć się do walki o tytuł mistrza Grecji.

Bezbramkowy remis utrzymywał się przez prawie całe spotkanie. Gdy w 90. minucie gospodarze (PAOK) zdobyli gola, wszystkim wydawało się, że tytuł jest znowu w zasięgu. Po chwili sędzia zmienił decyzję i nie uznał strzelonej bramki. Powodem była pozycja spalona zawodnika, który utrudniał interwencję bramkarzowi gości. W tym momencie prezes PAOK-u Saloniki, Ivan Savvidis, wraz z osobistymi ochroniarzami i przytroczonym do pasa pistoletem, wkroczył na murawę. Na trybunach i przed stadionem kibice również demonstrowali swoją wściekłość. Mecz został przerwany.

W związku z tymi wydarzeniami grecki minister sportu zawiesił rozgrywki na 20 dni, a Federacja Piłkarska surowo ukarała drużynę z Salonik oraz jej prezesa. PAOK przegrał feralny mecz walkowerem. Dodatkowo utracił 3 punkty w sezonie 2017/2018, a kolejny sezon (2018/2019) rozpoczął z dwoma ujemnymi punktami. Ponadto klub otrzymał karę finansową w wysokości 63 tysięcy euro. Ivan Savvidis za wtargnięcie na boisko otrzymał grzywnę w wysokości 100 tysięcy euro, oraz otrzymał trzyletni zakaz wstępu na stadiony.

Ojciec sukcesu

Ekspertem, który pomoże nam zagłębić się w realia, jakimi rządzi się liga grecka i sam PAOK Saloniki, jest Grzegorz Koprukowiak. Wyładowca AWF Warszawa, współzałożyciel Scouts for Football, który w zeszłym roku miał okazję nieco bliżej poznać funkcjonowanie i specyficzny klimat panujący w piłkarskim imperium rodziny Savvidisów.

„Jeśli pytasz o jakiś szczególny moment, który zmienił oblicze klubu, to data może być tylko i wyłącznie jedna. Związana jest też z jednym nazwiskiem. 10 sierpnia 2012. To właśnie wtedy Ivan Savvidis kupił klub, spłacił całe zadłużenie oraz podjął działania wyprowadzające klub na prostą. Właściciela kojarzy się głównie z wtargnięciem na boisko z pistoletem. Natomiast nikt nie zwraca uwagi, że jest to jeden z najbogatszych ludzi na świecie z majątkiem prawie dwóch miliardów dolarów, inwestujący na rynku mediów, przemysłu, hotelarstwa, niemalże monopolista na rynku tytoniowym. Także angażujący się w życie polityczne w Rosji i Grecji, przyjaciel Vladimira Putina. Jego pieniądze, kontakty, umiejętności przywódcze oraz wielkie zaangażowanie w rozwój klubu, wprowadziły PAOK na właściwe tory. Klub stał się diamentem w koronie rodzinnego imperium, angażując kilka pokoleń Savvidisów – od synów aż po wnuków właściciela.”

Nowy prezes PAOK-u nie poprzestał na spłacie  dziesięciomilionowego (euro) zadłużenia. Kolejnym krokiem naprzód było zatrudnienie w klubie prawdziwych ekspertów w swojej branży.

„Rodzina Savvidisów zaczęła zatrudniać ekspertów. W klubie pracował na stanowisku dyrektora sportowego Lubos Michel, były międzynarodowy sędzia. Obecnie dyrektorem sportowym klubu jest Mario Branco – przed laty skaut Wisły Kraków, późniejszy szef pionu sportowego Hajduka Split i Steauy Bukareszt. Trenerem od 2017 roku jest Razvan Lucescu, syn słynnego Mircei. Ważną cechą klubu jest długofalowy rozwój. PAOK nie jest typową „zabawką właściciela”, gdzie kontraktuje się gwiazdy na jeden sezon. To stabilnie budowany klub w którym wszystko dzieje się długofalowo – od modelu biznesu, modelu gry przez model skautingu. Klub, w którym z właściwymi proporcjami dobiera się zawodników doświadczonych, z zawodnikami u szczytu kariery, coraz śmielej stawiając na młodzież” – kontynuuje nasz ekspert.

Zmagania w europejskich pucharach

Drużyna „Dwugłowych Orłów” była o włos od awansu do Ligi Mistrzów, jednak na drodze stanęła im Benfica Lizbona. Po niespodziewanym remisie na wyjeździe, Grecy byli w lepszej sytuacji przed spotkaniem rewanżowym. Nie udało się jednak osiągnąć historycznego rezultatu, bo choć prowadzili na początku spotkania to mecz zakończył się korzystnym wynikiem dla Portugalczyków.

Liga Europy również nie ułożyła się po myśli PAOK-u. Trudna grupa, w jakiej się znaleźli, okazała się nie do przejścia. Chelsea i BATE Borysów, byli murowanymi faworytami do awansu do kolejnej rundy, a PAOK i węgierskie Mol Vidi FC musiały pogodzić się z porażką. Niepowodzenie w Pucharach nie spowodowała żadnego rozluźnienia w szeregach Dikefalos, ponieważ priorytetem tego sezonu było długo wyczekiwane zwycięstwo w rozgrywkach krajowych.

O strategii rozwoju klubu opowiada Grzegorz Koprukowiak: „O ile gra w Europie była dla klubu pewnym prestiżem i PAOK podjął się realizacji go z pełnym zaangażowaniem, to jednak wszystkie siły rzucono na zwycięstwo w krajowych rozgrywkach. To była nie tylko kwestia ambicji prezesa, ale także plan klubu, który bardzo dobrze obrazuje przyjętą strategię. Krok po kroku. Powstały mocne fundamenty, stopniowo okienko po okienku wzmacniano klub, dbając o stabilizację. Zespół wygrał ligę i teraz może podjąć walkę o sukcesy na arenie międzynarodowej. To pokazuje, nie tylko mądrość i ambicje władz, ale także potężne możliwości finansowe. Klub nie musi grać w Europie od razu, ale woli stopniowo się rozwijać, by w perspektywie czasu rywalizować z najlepszymi.”.

Konkretny plan rozwoju i konsekwentne dążenie do jego realizacji nie wyklucza wielkich ambicji, które PAOK niewątpliwie posiada. Uwagę zwraca również styl gry. Trener dużą wagę przykłada do kombinacyjnego i ofensywnego stylu, która cieszy oko. Przede wszystkim taki pomysł na grę jest zabójczo skuteczny, co widać na pierwszy rzut oka, gdy spojrzymy na tabelę ligi greckiej.

Polak w Salonikach

Dodatkowe zainteresowanie polskich kibiców zespół PAOK-u wzbudził w momencie pojawienia się w nim Karola Świderskiego. Do drugiego pod względem wielkości miasta w Grecji zawodnik przeniósł się z Białegostoku, gdzie był ważnym ogniwem tamtejszej Jagiellonii.

Wielu dziwiła decyzja zarówno PAOK-u, jak i polskiego napastnika. Strony jednak zawarły porozumienie i w zimowym okienku transferowym ex-Jagiellończyk zasilił szeregi „Dikefalos”. Jak się szybko okazało, obie strony na tym skorzystały. W Salonikach mogą cieszyć się z bramek i asyst, których autorem jest Polak, za to on sam komentuje swój transfer: „Czuję się, jakbym trafił do raju.”

Transfer młodego Polaka do Grecji jest dowodem na to, że grecka superliga przechodzi metamorfozę. O tym jak wcześniej wyglądała polityka transferowa opowiada Grzegorz Koprukowiak: „Osobiście myślę, że Grecka Super League miała jeszcze kilka lat temu tę cechę, którą obecnie piastuje liga w Chinach czy Australii. Zawodnicy z dużymi nazwiskami, jechali do takich klubów jak Olympiakos, Panathinaikos, AEK czy Aris, by za bardzo dobre pieniądze pożyć w fajnym miejscu a przy okazji móc pograć o sukces na arenie międzynarodowej. Do tego liga nie jest jakoś wybitnie wyrównana. Między potentatami a resztą ligi jest ogromna przepaść – organizacyjna czy finansowa”.

Zawodnicy tacy jak Rivaldo, Djibril Cisse czy Yaya Toure przybywali do Superleague Ellada by tu dokończyć swoje kariery. Mogli tu grać na dobrym poziomie, od czasu do czasu przypominając o sobie w europejskich pucharach. Aktualnie coraz więcej młodych zawodników, widzi w Grecji miejsce, w którym można rozpocząć na poważnie swoją piłkarską karierę. Zespoły takie jak na przykład PAOK Saloniki, coraz chętniej stawia na młodych.

„PAOK to klub, w którym z właściwymi proporcjami dobiera się zawodników doświadczonych, z zawodnikami u szczytu kariery, coraz śmielej stawiając na młodzież. W tej ostatniej grupie można wymienić Leo Jabę, Chubę Akpoma, wprowadzanego w seniorską piłkę przez Ricardo Sa Pinto Dimitrisa Limniosa, czy właśnie Karola Świderskiego.” – komentuje nasz ekspert.

Patrzmy i uczmy się

PAOK Saloniki swój długo wyczekiwany sukces zawdzięcza, świetnie przemyślanej strategii, która jest odpowiednio wdrażana przez fachowców zatrudnionych przez prezesa – Ivana Savvidisa. Duże zaplecze finansowe pozwala w stu procentach skupić się wyłącznie na aspektach sportowych, co daje duży komfort piłkarzom jak i całemu sztabowi. Rozwinąć skrzydła pomagają im również wielkie ambicje prezesa, które z sezonu na sezon stają się coraz bardziej realne.

Śmiało można powiedzieć, że sposób w jaki rozwija się PAOK Saloniki mógłby się stać wzorem do naśladowania przez kluby z polskiej ekstraklasy. Cierpliwość, zaufanie do współpracowników i systematyczne dążenie do wyznaczonego celu to cechy które warto zapożyczyć od „świeżo upieczonego” mistrza Grecji.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze