Panie Michale Probierz, Panu już dziękujemy


Zbliża się dzień sądu dla selekcjonera reprezentacji Polski

22 marca 2025 Panie Michale Probierz, Panu już dziękujemy
Oskar Foltyński

21 marca 2025 roku zaczęła się kalendarzowa wiosna. Był to piątek, a więc początek weekendu. Z innych świąt to był dzień poezji, światowy dzień zespołu downa, dzień wagarowicza itp. Powinien się kojarzyć pozytywnie, ale mecz Polska – Litwa popsuł wieczór wielu polskim kibicom piłki nożnej. Może i wygrywamy z Litwinami, ale fani i eksperci mogą upewniać się w jednym. Michał Probierz nie nadaje się na selekcjonera „Biało-czerwonych”.


Udostępnij na Udostępnij na

Mieliśmy dobry start z nowym selekcjonerem, a pierwsza porażka przyszła dopiero podczas Euro 2024. Jednak od tego turnieju poziom piłkarski kadry narodowej zaczął lecieć w dół. Jesień to miał być czas eksperymentów i ostatecznego domknięcia selekcji. Przyszła wiosna 2025 roku, już miało zrobić się poważnie. Dlatego selekcjoner przestał eksperymentować, postawił na pewne nazwiska i… przejechał się totalnie na własnych pomysłach. Michał Probierz w wymęczonym meczu z Litwą przegrał zaufanie polskiego kibica…

Polska – Litwa: egzamin, który skończył się dostatecznie

Reprezentacja Polski zwyciężyła w swoim pierwszym meczu eliminacji do mistrzostw świata. Wygraliśmy z Litwą 1:0. Chcielibyśmy, żeby ten przekaz brzmiał pozytywnie, ale nie może. Bądźmy szczerzy, pokonaliśmy w bólach 142. reprezentację rankingu FIFA. Ekipę, której każdy strzelał gola w pierwszej połowie. Przepraszamy, nie każdy. W ciągu ostatniego roku przez pierwsze 45 minut nie dały rady strzelić im gola tylko Polska i… Gibraltar. Patrząc na styl, trudno cieszyć się z tego zwycięstwa. Przypominało ono egzamin na studiach, który udało się psim swędem zaliczyć na 3,0. I to samo się udało naszym, żeby uchronić się przed totalną kompromitacją.

Byłoby nadużyciem napisać, że reprezentacja Litwy była lepsza od reprezentacji Polski. OK, Litwini grali ambitnie, starali się, lecz nie byli w stanie przez pierwsze 45 minut zagrozić naszej bramce. Jest tylko jedno wielkie „ale”. My wcale nie wyglądaliśmy lepiej na boisku… Potrzebowaliśmy ponad kwadransa na to, żeby zagrozić bramce rywala. A nawet jeżeli, to strzał Sebastian Szymańskiego został zblokowany przez obrońcę. Wyszło na to, że wystarczyło wyjąć Piotra Zielińskiego z naszej kadry i przestaliśmy tworzyć jakiekolwiek kreatywne szanse. Choć trzeba podkreślić, że nie tylko piłkarz Interu prowadził ostatnio grę „Biało-czerwonych”. Robili to także Nicola Zalewski i Kacper Urbański. Pierwszy jest kontuzjowany, a drugi praktycznie nie gra w Monzie.

Michał Probierz przez jesień eksperymentował z kadrą. Teraz przyszło poważne granie i – na nasze szczęście – przez pierwsze pół roku mamy rywali z teoretycznie dolnej półki. Tylko niepokojące jest to, że my, zamiast w takim meczu dominować i kontrolować grę, zaczynamy uprawiać futbolowy chaos. Niepewność kadrowiczów, gorące głowy, ale też problemy taktyczne. Suma zbyt wielu błędów z przeszłości zamieniła się w strach, który paraliżował naszych piłkarzy. I tutaj powinien wkroczyć selekcjoner, który powinien zareagować. Pierwszy zmian dokonał… Edgardas Jankauskas.

Nasz selekcjoner zareagował późno. Brak naszego trio umiejącego trzymać piłkę przy nodze i grać z klepki spowodował, że atakowaliśmy bokami. W końcu udało się nam strzelić gola, ale była to tylko łyżka dziegciu w beczce na nieczystości. Polscy kibice i eksperci mają mieszane uczucia po spotkaniu z Litwą. Michał Probierz pracuje już dość długo z kadrą, a efektu nie widać…

Michał Probierz ma poważny ból głowy

Niemal w ciemno można było przewidzieć, jaki skład wystawi na mecz z Litwą selekcjoner reprezentacji Polski. Michał Probierz stworzył kręgosłup kadry, który wreszcie został wzmocniony przez solidniejszy element na pozycji numer 6. Choć i tu nie brakowało błędów. Przyzwoity występ Jakuba Modera zapewne zamknie na dłuższy czas temat defensywnego pomocnika w naszej kadrze narodowej. Jednak jest to jeden z niewielu pozytywów po pierwszym meczu eliminacji…

Powołania na mecze z Litwą i Maltą miały nam pokazać, że koniec zabawy z selekcją. Mamy już pewne nazwiska, które mają walczyć o nasz awans. Stąd brak nowych nazwisk oraz stawianie na znanych zawodników. Choć i tutaj można selekcjonerowi zarzucić wiele. Przede wszystkim przy problemach z lewym wahadłem (czyt. kontuzja Zalewskiego) Michał Probierz nie wiadomo dlaczego nie powołuje… żadnego nominalnego piłkarza do gry na lewej stronie defensywy! Niby jest opcja z Przemysławem Frankowskim i Jakubem Kamińskim, ale pierwszy z nich dawno nie grał na tej pozycji, a drugi ma problemy z regularną grą.

Frankowski wyszedł na lewym wahadle i było widać, że ma problemy na tej pozycji. Z drugiej strony boiska wystąpił Matty Cash, który zaliczył powrót do kadry. Piłkarz Aston Villi wyglądał naprawdę dobrze na tle swoich kolegów. Ale dla selekcjonera… to było za mało. Zmiana w 68. minucie w obliczu słabego występu zawodnika Galatasaray była – delikatnie mówiąc – nieporozumieniem. Dalej, miejmy nadzieję, że Michał Probierz wreszcie przejrzy na oczy i zauważy, że od dłuższego czasu Karol Świderski nie daje zbyt wiele reprezentacji Polski. Aż grzechem jest trzymać na ławce rezerwowych Krzysztofa Piątka, który walczy o koronę króla strzelców Süper Lig. Dodatkowo dość długo na boisku był Jakub Piotrowski, który przeszedł obok spotkania.

Cieszymy się, że skończyliśmy mecz na zero z tyłu. Tylko szkoda, że w tym największa zasługa Łukasza Skorupskiego i Jana Bednarka. Pierwszy uratował nas przed totalną kompromitacją w 70. minucie, a drugi kilkoma interwencjami ratował nasze tyły. Z całym szacunkiem do Litwy, ale z takim rywalem to powinniśmy trzymać piłkę na połowie przeciwnika i co najwyżej niwelować kontry. A my potrafiliśmy dawać rywalowi sporo miejsca do gry, przez co na początku spotkania utrzymywaliśmy… zbliżone posiadanie piłki. Coś ewidentnie nie gra, skoro Michał Probierz stawia na sprawdzone nazwiska, ale zarazem rozgrywamy mecz pełen złej energii. „Biało-czerwoni” z jakiegoś powodu bali się grać swoje w meczu z Litwinami.

Selekcjoner pracuje już ponad rok z naszą kadrą, a wciąż jest mu trudno dotrzeć do piłkarzy. Dodatkowo sam popełnia sporo błędów, które zaczyna coraz później niwelować. A na początku kadencji potrafił szybko dostrzegać pomyłki i dokonywał zmian w składzie reprezentacji. Dlaczego po tragicznych 45 minutach z Litwą czekał ze zmianami i to rywal ich dokonał jako pierwszy, a nie reprezentacja, która szwankowała i – niby – miała pewnie wygrać na Stadionie Narodowym?

Czy Michał Probierz wypracował jakieś schematy?

20 września 2023 roku Michał Probierz został ogłoszony selekcjonerem reprezentacji Polski. W tym czasie zdążył awansować przez baraże do Euro 2024, zagrać na samym turnieju oraz skończyć jedną edycję Ligi Narodów. To powinien być czas, w którym „Biało-czerwoni” powinni już mieć jakieś schematy gry. Patrząc na to, co widzieliśmy jesienią i teraz po meczu z Litwą, to trudno znaleźć coś, co mogłoby charakteryzować selekcjonera…

OK, możemy przypomnieć o tym, jak dobrze wyglądała współpraca Zielińskiego, Zalewskiego i Urbańskiego. Jednak trochę słabo wygląda to, że brak tych piłkarzy całkiem odcina nam skrzydła. A jak już o skrzydłach mowa, to głównie atakowaliśmy bokami. Z tych sektorów posyłaliśmy mnóstwo dośrodkowań, ale mało które dochodziło do celu. Przez środek bardzo trudno było nam się przedrzeć, bo Szymańskiemu brakowało partnerów do gry z klepki. Do tego zmienia się często rola Roberta Lewandowskiego. Akurat na mecz z Litwą miał cofać się do głębi pola i robić miejsce Świderskiemu. Tylko że ten drugi bardziej przeszkadzał, niż w jakikolwiek sposób pomagał.

Polska – Litwa. Wymęczone zwycięstwo biało-czerwonych. Kibicom należy się kąpiel oczu

Przez całą jesień zauważyliśmy, że robimy zbyt wiele błędów w środku pola. Teraz zyskaliśmy defensywnego pomocnika, ale dalej robimy zbyt wiele prostych błędów. Dodatkowo zbyt często boimy się wyprowadzać piłkę ze swojej strefy obronnej, a wolimy posyłać długie piłki do przodu. A jeżeli jesteśmy przy wytykaniu błędów i problemach, to boli nas bardzo jedna rzecz. Od kiedy selekcjonerem jest Michał Probierz, to nasze stałe fragmenty gry straciły na swojej mocy. Dawniej jak nam nie szło z gry, to często potrafiliśmy stworzyć zagrożenie z dośrodkowań z rzutów wolnych lub rzutów rożnych. Teraz z tego mało kiedy udaje nam się w jakikolwiek sposób postraszyć rywala ze stojącej piłki.

Nadeszły (ostatnie) miesiące sądu

Prawda jest taka, że Michał Probierz pracuje z kadrę narodową już ponad rok. Jesteśmy w stanie przewidzieć z grubsza, w jakim składzie wystąpi kadra prowadzona przez polskiego trenera. Wiemy dobrze, że zagramy ustawieniem 1-3-5-2. Ale co jeszcze wiemy? Brakuje nam wyraźnych schematów, brakuje pomysłu na przemieszczenie futbolówki w pole karne rywala, brakuje odwagi dryblingu, jest zbyt duża nerwowość. Kiedy zacznie działać ręka selekcjonera, jak zaczyna pojawiać się coraz więcej pożarów?

Prawda jest taka, że od kompromitacji w meczu z Litwą uratował nas rykoszet. Gdyby nie obrońca reprezentacji Litwy, to strzał Roberta Lewandowskiego mógłby zostać sparowany przez bramkarza rywali. Szczęście sprzyja lepszym. I to prawda, my jako reprezentacja byliśmy lepsi. Oddaliśmy więcej strzałów, mieliśmy ogólne lepsze posiadanie piłki, więcej wykreowanych akcji. Tak przynajmniej mówią statystyki. Tylko tutaj trzeba przytoczyć słowa Benjamina Disraeliego: – Istnieją trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, okropne kłamstwa i statystyki.

Statystyki może i były po naszej stronie, ale w nich też znajdziemy mnóstwo naszych problemów. Choćby celności dośrodkowań i nieliczne dryblingi. Z innych rubryk można poszukać czegoś pozytywnego. Na końcu liczy się obraz całości reprezentacji, a obecnie jest on ciągle w trakcie malowania. Pędzel cały czas w dłoni ma Michał Probierz, który maluje swoje biało-czerwone płótno od 18 miesięcy. Na obecny moment powstają gryzmoły. Czas do pokazania dzieła jeszcze jest, bo wystawa odbędzie się w czerwcu 2026 roku. Wydaje nam się, że przychodzą kluczowe chwile dla obecnego malarza, bo w czerwcu może nastąpić zmiana. Jeżeli jeszcze chcemy pokazać nasz obraz na tle międzynarodowym – czytaj: jeżeli chcemy awansować na mundial 2026.

Nadchodzą mecze z Maltą i Finlandią. Jeżeli w nich nie poprawi się styl gry kadry narodowej, to konieczne będzie coś więcej niż wymiana samej palety.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze