Złoty okres? Najlepsza reprezentacja w historii swojego kraju? Jak inaczej nazwać zespół, który po raz pierwszy awansował do finałów mistrzostw świata. Panamska Federacja Piłki Nożnej założona została w 1937 roku, rok później zasiliła szeregi FIFA, a do strefy CONCACAF dołączyła w 1961 roku (w tym samym roku, kiedy utworzono tę federację). Przez lata nie udawało się Panamczykom zakwalifikować do najważniejszego reprezentacyjnego turnieju, aż do teraz. Jak tego dokonali? Kogo pokonali po drodze? Czy mają szansę wyjść z grupy?
Panama swoją drogę w kwalifikacjach do MŚ rozpoczęła od czwartej rundy, czyli od fazy grupowej (w strefie CONCACAF najpierw bowiem trzeba przejść trzy rundy, aby zakwalifikować się do grupy. „Kanałowcy” byli rozstawieni).
W grupie trafiła na Kostarykę, Haiti i Jamajkę. W sześciu rozegranych spotkaniach trzykrotnie zwyciężyła, raz zremisowała i dwukrotnie przegrała. Lepsi okazali się tylko reprezentanci Kostaryki, za których plecami znaleźli się Panamczycy.
Drugie miejsce i pewny awans do ostatniej rundy kwalifikacyjnej, a tam ponownie utworzono grupę, w której znalazły się reprezentacje Meksyku, Kostaryki, Hondurasu, USA, Trinidadu i Tobago oraz Panamy. Zasady były proste. Pierwsze trzy miejsca dostaną przepustkę na rosyjski mundial. Czwarta drużyna natomiast miała walczyć w barażach.
Po 10 kolejkach okazało się, że waleczna reprezentacja „Los Canaleros” zajęła trzecie miejsce i znalazła się w piłkarskim raju. W ostatniej serii gier rzutem na taśmę pokonała Kostarykę (bramkę na 2:1 w 88. minucie zdobył Roman Torres) i wyprzedziła Amerykanów o jeden punkt. Pierwszy w historii awans na mistrzostwa świata stał się faktem.
Mają szanse?
Zespół absolutnych debiutantów trafił do grupy z dwoma klasowymi europejskimi reprezentacjami – Belgią i Anglią. Eksperci nie dają mu najmniejszych szans na awans do fazy pucharowej i wskazują, że jedynie, co może zdziałać w tym turnieju, to zajęcie trzeciego miejsca w grupie, o które walczyć będzie z Tunezją.
Jednak czy reprezentacja Panamy naprawdę nie ma realnych szans na zajęcie chociaż drugiego miejsca? Patrząc na jej sytuację racjonalnie, nie. Belgowie i Anglicy to piłkarze obyci na międzynarodowych salonach. Mają doświadczenie w meczach o stawkę, czego na pewno brakuje reprezentacji „Los Canaleros”.
Z drugiej jednak strony to jest tylko piłka nożna. Historia zna przypadki, w których drużyny skazywane na pożarcie udowadniały, że są w stanie osiągać sukcesy, które dla wielu ekspertów były czymś z kategorii cudu.
Wczoraj doszło do sensacji. Obrońcy tytułu – Niemcy – niespodziewanie przegrali z Meksykiem. Dlaczego więc Panama miałaby być bez szans w meczu z Belgią? W futbolu nie ma rzeczy niemożliwych.
Kadra i trener
Mimo iż reprezentacja Panamy to mundialowy Kopciuszek, to nie brakuje w jej szeregach zawodników, którzy mają bliżej końca kariery niż jej początku. Piłkarzy, którzy skończyli 30 lat lub więcej, jest aż dziewięciu. Najstarsi są Felipe Baloy (środkowy obrońca) i Blas Perez (napastnik). Obaj mają po 37 lat.
Czy doświadczenie piłkarzy (jeśli chodzi o wiek), którzy mają tyle rozegranych spotkań, i ich zaangażowanie wystarczy, aby chociaż zremisować z Belgią? Na pewno cień szansy mają i przy sprzyjających warunkach będą chcieli to wykorzystać. Hazard i spółka nie mogą ich zlekceważyć.
Wiek czy brak doświadczenia mają drugorzędne znaczenie. Panamczycy grają w piłkę sercem. Każdy z nich da z siebie wszystko, będzie walczył do utraty tchu. Kevin Kuranyi
Debiutantem na mistrzostwach świata nie jest trener „Kanałowców” Hernan Gomez. 62-letni szkoleniowiec uczestniczył w mundialu dwukrotnie. Po raz pierwszy w 1998 roku z drużyną narodową Kolumbii (Gomez jest Kolumbijczykiem) oraz cztery lata później z reprezentacją Ekwadoru, dla której były to pierwsze mistrzostwa świata.