Pakerzy i frajerzy po 25. kolejce Premier League


Debiuty nowych piłkarzy na angielskich murawach, Mourinho ogrywa Guardiolę w hicie, błyszczący Firmino

3 lutego 2020 Pakerzy i frajerzy po 25. kolejce Premier League
justanotherfootballblog.com

W piątek zakończyło się zimowe okienko transferowe, więc do 25. kolejki bieżącego sezonu angielskiej ekstraklasy zespoły przystępowały w skompletowanych już kadrach. Błyszczeli głównie „sprawdzeni” zawodnicy, jednak kilku nowych piłkarzy także odnotowało swoje debiuty, pozostawiając duże obietnice. Miniona tura rozgrywek Premier League nie zawiodła, a my jak co tydzień postanowiliśmy przygotować podsumowanie „Pakerów i frajerów”. 


Udostępnij na Udostępnij na

Manchester United w składzie z Bruno Fernandesem nie wykorzystał swojej szansy i kolejny raz nie był w stanie doskoczyć do czwartej w tabeli Chelsea. W wyścigu o przyszłoroczną edycję Ligi Mistrzów spory krok naprzód zrobił za to Tottenham. Podopieczni Jose Mourinho pokonali przed własną publicznością ekipę Manchesteru City 2:0. Everton, podobnie jak w poprzedniej kolejce, był w stanie koncertowo odwrócić losy spotkania. Nadal błyszczy także Liverpool – aktualnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Anglii nie ma chyba drużyny, która z ekipą Juergena Kloppa byłaby w stanie rywalizować jak równy z równym.

Pakerzy

Zestawienie pozytywnych bohaterów 25. kolejki Premier League otwiera Roberto Firmino. Brazylijski napastnik kolejny raz udowodnił, jak dużą rolę odgrywa w układance Kloppa. Napastnik „The Reds” w spotkaniu z Southampton był liderem ofensywy swojego zespołu. Firmino wykreował swoim kolegom cztery okazje, z czego aż trzy zakończyły się asystami Brazylijczyka. 

Z dobrej strony zaprezentował się także Tottenham. Pojedynek „Spurs” z Manchesterem City był przede wszystkim kolejnym spotkaniem obrazującym, jak wiele Anglicy muszą uczyć się i zrobić w kontekście VAR-u. Sędziowie nie zdołali jednak skraść całkowicie show, ponieważ w samej grze działo się naprawdę dużo. Zawodnicy portugalskiego szkoleniowca w charakterystycznym dla niego stylu grali głęboko, oddając piłkę przeciwnikowi. „The Citizens” nie byli jednak w stanie skutecznie zagrozić bramce Hugo Llorisa. Swoją okazję z rzutu karnego zmarnował Ilkay Gundogan. W drugiej części spotkania piłkarze Tottenhamu zdobyli dwie bramki. Warto odnotować, że chwilę przed pierwszym trafieniem gospodarzy z boiska z czerwoną kartką wyleciał Oleksandr Zinchenko. Ekipa z Tottenham Hotspur Stadium nie przespała swojej szansy i zgarnęła bardzo ważne trzy punkty w konfrontacji z obecnym mistrzem Anglii. 

W drugiej połowie rywala zdołał ukuć także Liverpool. Miano pakera spośród trenerów, przypada w ręce Juergena Kloppa. Liverpool podejmował na Anfield dobrze radzący sobie w ostatnim czasie Southampton. Goście w pierwszej połowie potwierdzili swoją wysoką formę z ostatnich tygodni, wysoko zawieszając poprzeczkę ekipie „The Reds”. Gospodarzy z opresji kilkukrotnie musiał ratować bramkarz drużyny – Alisson – a jego koledzy z przedniej formacji nie byli w stanie skruszyć defensywy „Świętych”. Inaczej sprawy miały się już jednak w drugiej części spotkania. 52-letni trener Liverpoolu w raptem 15 minut podczas przerwy był w stanie zmotywować swoich piłkarzy, aby ci dali z siebie maksa. Southampton w drugiej połowie został brutalnie zweryfikowany i przegrał ostatecznie spotkanie rezultatem 0:4.

Frajerzy

Zestawienie antybohaterów minionej tury rozgrywek rozpoczniemy, cofając się jeszcze na chwilę do konfrontacji Tottenhamu z Manchesterem City. W tym spotkaniu w ekipie gości zdecydowanie najbardziej nie popisał się Oleksandr Zinchenko. Ukrainiec po obejrzeniu drugiej żółtej kartki musiał opuścić plac boju. Ten moment w meczu był zdecydowanie przełomowy. To właśnie po wydarzeniach z 59. minuty Tottenham zdołał zdobyć dwie bramki dające zwycięstwo w tym spotkaniu. 23-latek znacząco osłabił swój zespół, co doraźnie przełożyło się na rezultat końcowy. 

Kolejnym frajerem minionej kolejki jest West Ham United. Popularne „Młoty” w sobotnim spotkaniu przeciwko Brighton łatwo oddały swoje prowadzenie. Podopieczni Davida Moyesa prowadzili w pierwszej połowie 2:0 tylko po to, aby w drugiej części spotkania zakończyć konfrontację wynikiem 3:3. Szkocki trener po udanym debiucie, w którym rozgromił Bournemouth 4:0, notuje fatalną serię pięciu ligowych spotkań bez zwycięstwa. Jego piłkarze w tych spotkaniach zdobyli raptem dwa punkty na 15 możliwych. Jeżeli ktoś liczył na to, że West Ham prowadzony przez 56-letniego szkoleniowca zdoła powrócić na właściwie tory, rozczarował się dość szybko. „Młoty” z Moyesem na ławce będą musiały walczyć o utrzymanie w lidze.

Spośród trenerów na chwilę negatywnej uwagi zasłużył z pewnością Nigel Pearson. Watford, podobnie jak West Ham, oddał pewne zwycięstwo na rzecz swojego przeciwnika, czyli Evertonu. Angielski szkoleniowiec zasługuje na słowa krytyki, zważywszy na fakt, że jego zespół miał w tym meczu dwubramkowe prowadzenie oraz że od 71. minuty „Szerszenie”, już przy rezultacie 2:2, grały z przewagą jednego zawodnika. Pearson źle reagował na boiskowe wydarzenia, co skutecznie zdołał wykorzystać Carlo Ancelotti.

Angielski rodzynek

Jak zawsze, także i w podsumowaniu 25. kolejki Premier League, postanowiliśmy wybrać Anglika, który na tle swoich rodaków prezentował się najlepiej w minionym już weekendzie. Miano angielskiego rodzynka tym razem otrzymuje Jordan Henderson. Pomocnik Liverpoolu ostatnimi czasy cieszy się bardzo dobrą serią, co potwierdził w meczu z Southampton, zdobywając bramkę. Zasług kapitana „The Reds” nie należy jednak upatrywać tylko w kategorii zdobytych bramek czy zaliczonych asyst. Henderson jest liderem drugiej linii Liverpoolu, to prawdziwy boiskowy walczak i facet z charakterem. 

Podsumowanie

Pakerzy:

  • Roberto Firmino

  • Tottenham

  • Juergen Klopp

Frajerzy:

  • Oleksandr Zinchenko

  • West Ham United

  • Nigel Pearson

Angielski rodzynek:

  • Jordan Henderson

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze