Druga kolejka zmagań wyłoniła nam dwie drużyny posiadające na samym starcie sezonu komplet punktów. Poznaliśmy także dwóch pierwszych liderów klasyfikacji strzelców, którzy za sprawą ustrzelonych hattricków znaleźli na czele tego zestawienia. Oczywiście do wszelkich dotychczasowych rozstrzygnięć należy podchodzić z dystansem, gdyż mamy do czynienia z zaledwie przedbiegami wielkiej gry. Przed nami zestawienie pakerów i frajerów minionej kolejki Premier League, czyli innymi słowy naszego standardowego podsumowania ligowych wydarzeń ostatniego weekendu.
Po Premier League wszystkiego można się spodziewać. Gdyby ktoś jednak powiedział, że Arsenal po raz pierwszy od 10 lat rozpocznie sezon od dwóch zwycięstw, zostałby spławiony uśmiechem politowania. Rywale może nie należeli do najtrudniejszych, ale jednak scenariusz dość zaskakujący, biorąc pod uwagę obecną pozycję „Kanonierów” w hierarchii czołowych drużyn Premier League. W efekcie zespół Unaia Emery’ego przystąpi do hitu przyszłej kolejki przeciwko Liverpoolowi z pozycji wicelidera.
Arsenal i Liverpool to zresztą jedyne drużyny z kompletem punktów. A jesteśmy przecież po zaledwie dwóch seriach gier. Do tego grona mogła dołączyć któraś ekipa z pary Manchester City – Tottenham, lecz mecz kolejki na Etihad Stadium zakończył się oczywiście podziałem punktów. Szansę miały również „Czerwone Diabły”, lecz drużyna United po niezłej pierwszej połowie przeciwko Wolverhampton zaprzepaściła swoją szansę i ostatecznie sięgnęła tylko po jeden punkt. Na uwagę zasługuje także pierwszy przy po 12 latach triumf Sheffield United w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Pakerzy
Teemu Pukki nie zwalnia tempa. Król strzelców poprzedniego sezonu na poziomie Championship z przytupem wszedł do najwyższej klasy rozgrywkowej. Niejednokrotnie podawano w wątpliwość, czy napastnik Norwich City zdoła utrzymać kapitalną dyspozycją strzelecką również przeciwko ekipom z Premier League. Jak na razie pierwsze dwie kolejki skutecznie niweluje prezentowany sceptycyzm. Po zaledwie dwóch kolejkach nie można oczywiście niczego sugerować. Mimo wszystko mamy jednak do czynienia z przypadkiem, który już zdążył znaleźć się w towarzystwie legend.
Most goals scored in the Premier League so far this season:
Raheem Sterling (4)
Teemu Pukki (4)The race for the Golden Boot is on. 😉 pic.twitter.com/Cu7e2t7A08
— Squawka (@Squawka) August 17, 2019
Chodzi o fakt, iż zdołał już zrównać się liczbą ustrzelonych hattricków z dwoma wybitnymi zawodnikami. Mowa o Dennisie Bergkampie i Cristiano Ronaldo. Został także pierwszym zawodnikiem w historii rozgrywek, któremu wystarczyły zaledwie dwa spotkania, aby uzyskać dorobek czterech goli. Piękna historia, zważywszy, że na Carrow Road przybył jako wolny zawodnik, który wcześniej w żadnym piłkarskim środowisku nie potrafił zaistnieć. Życzymy Pukkiemu, aby wciąż błyszczał strzelecką formą, która być może doprowadzi go do zmiany klubu na lepszy.
Wielka chwila dla beniaminka Sheffield United. Stąd też jego wybór wśród pakerów, jeśli chodzi o konkretną drużynę. „Szable” nie prezentują żadnych kompleksów po awansie do angielskiej elity. Na to wskazuje początek sezonu 2019/2020 w ich wykonaniu. Dorobek czterech punktów po dwóch kolejkach zapewne wzięliby w ciemno. Wszelkie punktowe kalkulacje, o ile takowe miały miejsc w drużynie wicemistrza Championship poprzedniej kampanii, przerodziły się w konkrety. Zespół zwyczajnie nie boi się wyzwań. Pierwsze zwycięstwo w najwyższej klasie rozgrywkowej to bez wątpienia wielka chwila, którą należy docenić.
Rękę do tak obiecującego początku przyłożył nie kto inny jak menedżer zespołu Chris Wilder. Sheffield United to dla niego wyjątkowe miejsce. To w końcu były piłkarz tego klubu oraz wierny kibic. W nagrodę za awans do elity otrzymał nowy, trzyletni kontrakt, który został prolongowany w lipcu. Godny poszanowania jest sposób budowania zespołu przez Wildera. Klub wyraźne dba o swoją tożsamość, stawiając na piłkarzy wywodzących się z Wysp Brytyjskich. Dodatkowo nie wymaga to wykładania potężnych sum transferowych. Dotychczas zdaje to egzamin, o czym przekonały Bournemouth (choć w tym przypadku doszło to podziału punktów) oraz w minionej kolejce Crystal Palace. Czas pokaże, jak Wilder i jego podopieczni zaprezentują się w pojedynkach z bardziej wymagającymi i silniejszymi rywalami. W każdym razie obserwuje się ich z większą przyjemnością niż chociażby Aston Villę, która spośród trzech beniaminków miała prezentować największą jakość.
Chris Wilder… 4 Points from 6!@SheffieldUnited
Welcome Back To The @premierleague 👏🏽— Rio Ferdinand (@rioferdy5) August 18, 2019
Frajerzy
Dziwne dni w karierze hiszpańskiego rezerwowego golkipera Liverpoolu. W ostatnią środę Adrian został bohaterem konkursu rzutów karnych w rywalizacji o Superpuchar Europy przeciwko Chelsea. Świętowanie triumfu okazało się na tyle niefortunne, że… na murawie został kontuzjowany przez jednego z fanów, który przypadkowo ranił go w kostkę. Uraz miał wykluczyć tymczasowego zastępcę Alissona z rywalizacji przeciwko Southampton. Ostatecznie stanął między słupkami, co nie skończyło się najlepiej.
Wicemistrzowie Anglii zwyciężyli skromnie 2:1, lecz Adrian wizyty na St. Mary’s Stadium nie zaliczy do udanych. Przy dwubramkowym prowadzeniu swojej drużyny w kuriozalny sposób wybił futbolówkę pod nogi Danny’go Ingsa, a ten zmniejszył rozmiary porażki. Z utęsknieniem należ jednak wyczekiwać powrotu Alissona do gry.
Pierwsze kolejki potwierdzają tezę sugerującą, że Newcastle będzie jednym z poważniejszych kandydatów do opuszczenia szeregów angielskiej elity. O ile inauguracyjne starcie z Arsenalem nie wypadło w jego wykonaniu najgorzej – głównie dzięki kapitalnej zmianie, jaką dał Allan Saint-Maximin – o tyle wyjazdowe stracie z Norwich City obnażyło wszelkie niedostatki ekipy „Srok”.
Przebojowy Francuz tym razem z powodu kontuzji nie znalazł się w meczowej kadrze, a jego nieobecność była bardzo istotnym czynnikiem. W pierwszej kolejce po zameldowaniu się na murawie z miejsca przyćmił wszystkich kolegów z zespołu chęcią do walki i gry. Na Carrow Road nie było nikogo, kto pod względem ambicjonalnym mógłby się zbliżyć do jego poziomu. To w najlepszy sposób obrazuje położenie drużyny Steve’a Bruce’a. Mecz został oddany bez jakiejkolwiek walki, a sam następca Rafy Beniteza wydaje się pozbawiony jakichkolwiek pomysłów na prowadzenie zespołu. Gołym okiem widać fatalne przygotowanie zespołu do sezonu. Trudno w takiej sytuacji o pozytywy na przyszłość. Zadomowienie się w strefie spadkowej to scenariusz, który za jakiś czas może się ziścić. Aczkolwiek na starcie ligi nikogo nie skreślamy.
Cztery drużyny jak do tej pory nie otworzyły swojego dorobku punktowego w nowym sezonie. Oprócz Newcastle są to: Southampton, Aston Villa oraz Watford. Zaskakuje w szczególności słaby start tych ostatnich. „Szerszenie” pod wodzą Javiego Gracii w ubiegłych rozgrywkach niejednokrotnie dawały się we znaki swoim rywalom. Na razie początek, podobnie jak w przypadku Newcastle, nie wróży niczego dobrego w ich wykonaniu. Aby zobrazować różnicę względem otwarcia rozgrywek 2018/2019, wystarczy przypomnieć, że rok rok temu o tej porze Watford potrafiło zwyciężyć w kolejnych czterech meczach. Ewolucja wsteczna zespołu trwa w najlepsze. Podopieczni Gracii nie potrafią zwyciężyć od 23 kwietnia. W międzyczasie ponieśli klęskę 0:6 w finale Pucharu Anglii przeciwko Manchesterowi City. Czy włodarzom klubu nie powinna już zapalić się lampka?
Po dwóch kolejkach Watford jest najgorszą drużyną. Czy Szerszenie czeka w tym sezonie walka o utrzymanie? Czy Javi Gracia zostanie w tym sezonie kolejnym zwolnionym trenerem przez rodzinę Pozzo?
— Dawid Sikorski (@DaVDSikorski) August 19, 2019
Angielski rodzynek
James Maddison w poprzednim sezonie szturmem wbił się do grona najbardziej pożądanych zawodników przez najlepsze kluby Premier League. Wygląda na to, że gwiazda Leicester City nie zamierza zwalniać tempa i od samego początku nowej kampanii dalej pracuje na swoje nazwisko. W rywalizacji z Chelsea okazał się najbardziej produktywnym piłkarzem na boisku, stwarzając swoim kolegom kilka dogodnych sytuacji bramkowych. Ostatecznie swój występ zakończył z jedną asystą na koncie. Klasa Maddisona potwierdza się przy każdej możliwej okazji. Będzie dużą niespodzianką, jeśli od nowego sezonu bądź nawet już zimą nie zostanie wytransferowany do klubu z TOP 6.
⭐️ Man of the Match, @LCFC’s James Maddison
67 touches
6 touches in opposition box (most in match)
2 shots
Completed 24/36 passes
3 chances created, assist for Ndidi’s equaliser pic.twitter.com/n5GshBvtch— Sky Sports Statto (@SkySportsStatto) August 18, 2019
Podsumowanie:
Pakerzy:
-
Teemu Pukki
-
Sheffield United
-
Chris Wilder
Frajerzy:
-
Adrian
-
Newcastle United
-
Javi Gracia
Angielski rodzynek:
-
James Maddison