Pakerzy i frajerzy po 4. kolejce Premier League


Hit w północnym Londynie na remis, Wolverhampton Wanderers blisko dna

2 września 2019 Pakerzy i frajerzy po 4. kolejce Premier League
talksport.com

Absolutny klasyk – derby północnego Londynu – nie zawiódł. Mimo remisu nie zabrakło dramatyzmu i emocji, a kurz po meczu jeszcze nie opadł. Nadal kompletem punktów może pochwalić się Liverpool, natomiast Wolverhampton Wanderers coraz szybciej pikuje ku dnie tabeli. Po niezwykle intensywnej kolejce Premier League ponownie odpowiadamy na pytanie: kto zasłużył na miano pakera, a kto został frajerem?


Udostępnij na Udostępnij na

Zgodnie z oczekiwaniami wydaje się, że także w obecnym sezonie o tytuł realnie powalczą tylko dwa zespoły. Liverpool oraz Manchester City odprawiają kolejnych rywali, strzelając po kilka bramek. Ciekawiej zapowiada się walka o dwa pozostałe miejsca gwarantujące grę w następnej edycji Ligi Mistrzów. Tym bardziej że Manchester United w świąteczny nastrój wprawił się już w sierpniu, rozdając kolejne punkty potrzebującym.

Na starcie sezonu rozczarowuje Wolverhampton Wanderers. Ambicje „The Wolves” dotyczące walki o miejsce w czołówce są powszechnie znane. Obecnie niepoparte jednak wynikami sportowymi. Znacznie bliżej niż do czwartej lokaty klub z Molineux Stadium ma do dna tabeli. W czwartej serii spotkań nie zabrakło także graczy, zespołów oraz trenerów, którzy zachwycili. Inni jednak zawiedli. Kto zasłużył na miano pakera, a kto został frajerem?

Pakerzy

Dwie bramki i asysta – Jamie Vardy w czwartej kolejce Premier League wrzucił wyższy bieg, z całą pewnością zasługując w naszym zestawieniu na miano pakera. Świetna współpraca angielskiego snajpera z Yourim Tielemansem zaowocowała drugim zwycięstwem „The Foxes” w bieżącej kampanii, co plasuje obecnie Leicester City na trzecim miejscu w tabeli.

Na słowa uznania zasługuje szczególnie pierwsze trafienie Jamiego Vardy’ego w meczu z Bournemouth. Angielski snajper wykorzystał długie podanie z głębi pola i kapitalnym uderzeniem przelobował wychodzącego z bramki Aarona Ramsdale’a, potwierdzając, że nadal jest jednym z czołowych napastników Premier League. Jeśli podopieczny Brendana Rodgersa utrzyma tak wysoką dyspozycję, to „The Foxes” być może rzeczywiście powalczą w obecnym sezonie o coś więcej niż miejsce w środku tabeli.

Kolejną pozytywną niespodziankę w bieżącej kampanii sprawili gracze Sheffield United. Na Stamford Bridge nikt za darmo punktów nie dostaje, lecz z trudnego terenu „The Blades” wyjechali z jednym „oczkiem”. Zespół Chrisa Wildera przeczy przedsezonowym przewidywaniom ekspertów. Klub z Bramall Lane miał być chłopcem do bicia, jednak na razie to rywale biją w mur, by pokonać Sheffield United. „The Blades” systematycznie punktują, z każdą kolejką zbliżając się do upragnionego celu – utrzymania w elicie. Po drodze sprawiają niespodzianki, co tylko powoduje, że Premier League stała się ciekawsza.

Brendan Rodgers – paker, który powrócił. Irlandczyk z Północy po zwolnieniu z Liverpoolu jednak postawił na swoim i po latach spędzonych w Celticu znów przypomina o sobie w Premier League. Zadaniem menedżera jest awans z klubem z King Power Stadium do europejskich pucharów. Mimo iż cel jest ambitny, to możliwy do zrealizowania. Brendan Rodgers powoli przeistacza „The Foxes” we własny twór, który gra szybko i skutecznie. Początek przemiany był widoczny już w poprzedniej kampanii. Obecnie Leicester City notuje jednak jeszcze większy progres. Czy księga napisana przez Brendana Rodgersa, pełna schematów, założeń i taktyk, dzięki której szkoleniowiec dostał pracę w Liverpoolu, się odnalazła? Odpowiedź na to pytanie pokażą jednak następne kolejki.

www.planetfootball.com

Frajerzy

Do remisu Sheffield United z Chelsea ręce i nogi przyłożył Kurt Zouma. Defensor najpierw zgubił krycie, by następnie niefortunną interwencją trafić do własnej siatki. Samobój – ryzyko zawodowe każdego obrońcy. Jednak podstawowym uzasadnieniem kandydatury Francuza była wspomniana opieszałość zawodnika w wykonywaniu obowiązków. Tak bronić nie można, szczególnie w końcowych minutach meczu. Przez lata Kurt Zouma był uznawany za wielki talent, ale po otrzymaniu szansy w pierwszym zespole Chelsea ma spory problem z udowodnieniem swojej wartości na najwyższym poziomie.

Do dyspozycji defensora w meczu z Sheffield United dostosowała się większość pozostałych graczy „The Blues”. Chelsea mimo dwubramkowej przewagi nie potrafiła dowieźć zwycięstwa do końcowego gwizdka, po raz kolejny udowadniając, że Franka Lamparda czeka jeszcze dużo wytężonej pracy. Podopieczni Anglika grają w kratkę, udane spotkania przeplatając gorszymi. W czwartej kolejce akurat wypadło na słabsze.

Marne to pocieszenie dla kibiców „The Blues”, ale jeden z rywali o miejsce w czołowej czwórce – Manchester United – także zawodzi. Trenerskie umiejętności Ole Gunnara Solskjæra, który jeszcze nie tak dawno był wielbiony na Old Trafford, są stale podawane w wątpliwość. „Red Devils” rozdają kolejne punkty, już po czwartej kolejce odkładając i tak nierealistyczne marzenia o walce o tytuł mistrzowski. Powrót do Ligi Mistrzów to jednak cel nadrzędny. Cel, o który w obecnej dyspozycji może być także trudno. Z każdym potknięciem posada norweskiego menedżera wisi na coraz cieńszym włosie.

talksport.com

Angielski rodzynek

Po raz drugi z rzędu zwyciężył Tammy Abraham. Angielski snajper to obecnie najjaśniejszy punkt Chelsea. Także w czwartej kolejce zanotował dublet, czym potwierdził, że będzie się liczył w walce o tytuł króla strzelców Premier League. Na Stamford Bridge już pieją z zachwytu, że nowy Didier Drogba tylko rozkwitnie pod okiem Franka Lamparda. Wielce prawdopodobne – Tammy Abraham ma wszystko, by w niedalekiej przyszłości dorównać klasie reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej. Selekcjoner reprezentacji Anglii Gareth Southgate również trzyma kciuki.

Podsumowanie

Pakerzy:

  • Jamie Vardy
  • Sheffield United
  • Brendan Rodgers

Frajerzy:

  • Kurt Zouma
  • Chelsea
  • Ole Gunnar Solskjær

Angielski rodzynek:

  • Tammy Abraham
Najnowsze