Zimowy maraton w Premier League powoli nabiera tempa. Nadal kapitalnie spisuje się Liverpool. „The Reds” pewnie prowadzą w tabeli, w ostatniej kolejce powiększyli przewagę nad Manchesterem City, który poległ w derbach miasta. Zwycięstwo United, mimo że niespodziewane, to uatrakcyjniło rywalizację o czwarte miejsce. Przedstawiamy kolejną odsłonę naszego cyklu „Pakerzy i frajerzy”, w którym podsumowujemy wydarzenia minionej serii spotkań Premier League.
Grudzień to miesiąc odpowiedzi w Premier League. Niesamowicie intensywny terminarz sprawia, że pojawiają się pierwsze oznaki zmęczenia. Następuje weryfikacja, kto dysponuje szeroką kadrą i potrafi rotować składem. Na razie świetnie wychodzi to Jürgenowi Kloppowi. Liverpool pewnie odnosi kolejne zwycięstwa, stawiając kolejne kroki w drodze do mistrzowskiego tytułu. Marsz „The Reds” ułatwia jednak Manchester City. Zespół Pepa Guardioli znów zgubił punkty. Tym razem przegrał na własnym terenie derbowy pojedynek z United.
W innym spotkaniu o prymat w mieście zwyciężył Arsenal. Mimo że rywalizacja „The Gunners” z West Hamem United nie jest tak zaciekła jak z Tottenhamem Hotspur, to punkty zawsze cieszą. „Spurs” również nie mają powodów do narzekania. Po objęciu zespołu przez Jose Mourinho miesiąc miodowy trwa w najlepsze. Ekipa z północnego Londynu gra ofensywnie i skutecznie. Walka o czwartą lokatę nabrała rumieńców. Szczególnie że niespodziewaną porażkę z Evertonem poniosła Chelsea.
Jak zwykle nie zabrakło bohaterów. Pozytywnych, którzy na tle reszty zachwycili, oraz negatywnych, którzy minioną serię spotkań chcieliby jak najszybciej zapomnieć. W zależności od zasług znaleźli się po jednej z dwóch stron naszego podsumowania „Pakerzy i frajerzy”.
Pakerzy
Zaczynamy od pozytywnej części naszego zestawienia. Po słabym początku sezonu Wolverhampton Wanderers w końcu zaczął regularnie gromadzić punkty. W minionej serii spotkań podopiecznych Nuno Espírito Santo od porażki z Brighton & Hove Albion uratował Diogo Jota. Dwa trafienia portugalskiego snajpera zapewniły „The Wolves” cenny punkt. Ambicje klubu z Molineux Stadium są jednak znacznie większe i sięgają gry w Lidze Mistrzów. O miejsce w tabeli gwarantujące grę w elitarnych rozgrywkach może być trudno. Jeśli jednak Diogo Jota znacznie częściej będzie notował występy na poziomie spotkania z „The Seagulls ”, to wiele jeszcze może się zdarzyć.
"I am doing my best, but I wasn’t scoring. I think today, with two goals, it was a good moment for me, but I’d switch it for the victory if it was possible."
🗣 @DiogoJota18 pic.twitter.com/w2AB6VH4j1
— Wolves (@Wolves) December 8, 2019
Nieoczekiwanym zwycięzcą derbów Manchesteru okazał się zespół z Old Trafford. Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera zanotowali bardzo udany występ. Raz za razem „Red Devils” tworzyli zagrożenie pod bramką rywali, nie zważając na przewagę sąsiadów w elemencie posiadaniu piłki. Kontry Manchesteru United były zabójcze, a chęć wygranej olbrzymia. Zadowolenia z dyspozycji ekipy z Old Trafford nie ukrywał uśmiechnięty sir Alex Ferguson. Czy to koniec kryzysu zespołu Ole Gunnara Solskjaera? Dwa zwycięstwa z rzędu wiosny nie czynią. Mecze z zespołami nastawionymi na defensywę pokażą prawdziwe oblicze „Red Devils”. Zwycięstwa z niżej notowanymi rywalami także są niezbędne w walce o czwartą lokatę. Celem Manchesteru United jest przecież powrót do Ligi Mistrzów.
Po zwolnieniu Marco Silvy tymczasowym opiekunem zespołu z Goodison Park został Duncan Ferguson. W pierwszym spotkaniu w roli menedżera Evertonu Szkot poprowadził „The Toffees” do niespodziewanego zwycięstwa nad znacznie wyżej notowaną Chelsea. Zespół z Liverpoolu w końcu zagrał odważniej i skuteczniej, a bramki strzelali ofensywni gracze. To na pewno miła odmiana dla kibiców ekipy z niebieskiej części Merseyside po trzech ligowych porażkach z rzędu. Czy jednak Duncan Ferguson ma szansę pozostać na stanowisku dłużej? Na razie wynik broniłby podobnej decyzji, lecz to tylko jeden mecz.
💙 | And what a moment for Duncan Ferguson. He salutes the sold out crowd as they sing his name. #EVECHE
Oh, Everton. 💙 pic.twitter.com/gqbqqRdgdZ
— Everton (@Everton) December 7, 2019
Frajerzy
Czas na negatywną stronę naszego zestawienia „Pakerzy i frajerzy”. Radosne chwile kibiców Evertonu w dużej mierze spowodowane były także fatalną dyspozycją w minionej kolejce Kurta Zoumy. Francuz miał spory udział we wszystkich straconych bramkach, choć niewiele lepiej od rosłego defensora spisywali się partnerzy z linii obrony „The Blues”. W obecnym sezonie Premier League Chelsea straciła już dwadzieścia cztery bramki, co jest ex aequo z Arsenalem najgorszym wynikiem spośród wszystkich drużyn z górnej połowy tabeli. Zimą na Stamford Bridge po zmniejszeniu zakazu transferowego planują spore wzmocnienia. Bardzo prawdopodobne, że jednym z priorytetów będzie zakup klasowego środkowego defensora. Z tak nieporadną obroną zespół Franka Lamparda wiele nie ugra.
Manchester City znów zawiódł. Porażka w derbowym pojedynku oprócz straty prymatu w mieście spowodowała również powiększenie dystansu do liderującego Liverpoolu. „The Citizens” deklarują chęć podjęcia walki z zespołem z Anfield Road, ale wydaje się to mało prawdopodobne. Czternaście punktów straty to dużo, nawet biorąc pod uwagę, że sezon nie znajduje się jeszcze nawet na półmetku. Gra ekipy z Etihad Stadium nie zachwyca.
Big W 💪#MUFC #MCIMUN pic.twitter.com/CQY30KZWMR
— Manchester United (@ManUtd) December 7, 2019
Słaba dyspozycja i kolejne potknięcia Manchesteru City rodzą nowe pytania dotyczące przyszłości Pepa Guardioli. Coraz więcej wskazuje na to, że pomysł hiszpańskiego menedżera na zespół z Etihad Stadium się wyczerpał. Rywale skrzętnie wykorzystują słabą dyspozycję „The Citizens”, coraz częściej podejmując z mistrzem Anglii walkę o pełną pulę. Mit wielkiego Manchesteru City powoli jakby upadał. Obecnie wydaje się, że Pep Guardiola nie ma jednak pomysłu, jak zatrzymać bolesny dla drużyny z Etihad Stadium proces.
Angielski rodzynek
Na koniec naszego zestawienia „Pakerzy i frajerzy” jak zawsze wybraliśmy angielskiego zawodnika, który na tle rodaków zaprezentował się najlepiej. Znów świetną skutecznością zaimponował Jamie Vardy. Snajper Leicester City w spotkaniu z Aston Villą zanotował dwa kolejne trafienia i pewnie prowadzi w tabeli najlepszych strzelców Premier League. Szesnaście bramek w szesnastu spotkaniach napastnika to nie lada wyczyn. Szczególnie że gole Anglika zapewniają Leicester City bezcenne punkty.
Podsumowanie
Pakerzy:
-
Diogo Jota
-
Manchester United
-
Duncan Ferguson
Frajerzy:
-
Kurt Zouma
-
Manchester City
-
Pep Guardiola
Angielski rodzynek:
-
Jamie Vardy