Liga francuska. Nie popełnimy błędu, jeżeli napiszemy, że jest to okno wystawowe na świat. Miejsce, gdzie możesz rywalizować z mocnymi zespołami, gdzie Twoją grę oglądają skauci z najlepszych klubów w Europie, i jeżeli jesteś wystarczająco dobry, istnieje duże prawdopodobieństwo, że trafisz z tego miejsca do jednej z najlepszych lig w Europie. W ten opis idealnie wpisuje się Ousmane Dembele – nowa nadzieja francuskiego futbolu.
Nie kojarzycie go? Nie oznacza to, że nie znacie się na piłce. Jeszcze rok temu kojarzyli go tylko wytrawni fani Rennes, którzy śledzili poczynania rezerw swojego zespołu w piątej lidze. Dembele strzelał tam jak na zawołanie. Jego bilans w sezonie 2014/2015 – niezwykle imponujący. W 18 meczach aż 13-krotnie pokonywał bramkarzy rywali.
Nic dziwnego, że coraz częściej o jego usługi zabiegali skauci ze Starego Kontynentu (latem mógł odejść do RB Salzburg, czy też Benfiki). Priorytetem dla Bretończyków było jednak zatrzymanie swojego diamentu. Cel udało się osiągnąć. 18-latek (15 maja będzie świętował 19. urodziny) zaczął sezon w rezerwach, ale bardzo szybko jego talent dostrzegli włodarze, proponując profesjonalny kontrakt. 1 października oficjalnie go parafował.
Był to strzał w dziesiątkę, a reprezentant francuskiej młodzieżówki bardzo szybko zaaklimatyzował się pod okiem Philippe Montaniera. W Ligue 1 zadebiutował na początku listopada w meczu z Angers, a już w następnym spotkaniu strzelił debiutanckiego gola na tym poziomie (22 listopada 2015 w rywalizacji z Bordeaux (2:2), drugiego gola dla Rennes zdobył wówczas Kamil Grosicki). Moment chwały miał natomiast 6 marca 2016 roku (co ciekawe równo cztery miesiące po debiucie). Na Roazhon Park przyjechał Nantes i już po pierwszej połowie „Kanarki” przegrywały 0:4, bo hattricka strzelił… właśnie Dembele! To był One Man Show młodego pomocnika. Przypomnijmy te cudowne dla niego chwile!
Od kilku miesięcy eksplozja jego możliwości i wielkiego talentu stała się tematem, na który wypowiada się coraz więcej ekspertów. Jeżeli jeszcze nie zapamiętaliście tego nazwiska, to warto, bo niektóre z wypowiedzi (zwłaszcza Mikaëla Silvestre’a, byłego piłkarza Manchesteru United i Arsenalu) aż proszą, żeby zacząć na poważnie śledzić jego karierę:
– Ligue 1 jest już za mała dla niego – Yannick Menu, były dyrektor akademii Stade Rennes.
– Pewnego dnia Ousmane Dembele będzie w gronie najmocniejszych pretendentów do zdobycia Złotej Piłki – wspomniany wcześniej Mikaël Silvestre.
– Pamiętam Ronaldo, który w podobnym wieku przyjeżdżał do Manchesteru United. Ousmanne prezentuje podobne atuty co Portugalczyk – ponownie Silvestre.
Przez Dortmund do Barcelony?
Dembele nie boi się głośno mówić o swoich celach. – Gra w Barcelonie jest moim marzeniem – powiedział kilka tygodni temu w jednym z wywiadów. Na razie niemal pewne jest to, że na jego realizację będzie musiał trochę poczekać.
A to dlatego, że jest już malutki kroczek od parafowania umowy z Borussią Dortmund (ostatnio zaczął obserwować na Twitterze dziennikarzy, którzy zajmują się BVB, a także Pierre’a-Emericka Aubameyanga). Miałby być to następca Henrikha Mkhitaryana, który ma co prawda kontrakt ważny jeszcze przez rok, ale prawdopodobnie, jeżeli Ormianin nie dozna jakiegoś nagłego załamania formy, w bliższej bądź dalszejj przyszłości pożegna się z klubem.
Czy ewentualne postawienie na Dembele byłoby właściwą decyzją? Dziś oczywiście trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Ale jestem skłonny powiedzieć, że tak, pod warunkiem że nie będzie nałożona na niego jakaś ogromna presja, a działacze z Dortmundu wyjdą z założenia: dajmy temu chłopakowi luz (oczywiście w kontrolowanych ilościach) i niech spokojnie z miesiąca na miesiąca, bez wielkiej napinki, udowadnia, na co go stać.
Próbka talentu naszego bohatera:
https://www.youtube.com/watch?v=YssGCFBu6oY
Co natomiast sprawiło, że Dembele tak szybko okrzepł w dorosłej piłce i już po kilku tygodniach zdetonował ogromną dawkę potencjału? Wszystko można zamknąć w kilku słowach: spokój, pewność siebie, umiejętności. Oglądając jego poczynania i jego styl, muszę stwierdzić, że piłkarz trochę przypomina mi… Karima Bellarabiego, który przecież w ostatnich tygodniach tak kapitalnie radził sobie w Bayerze Leverkusen! Dlaczego? Dlatego że kilka razy przeprowadził bocznym sektorem odważne szarże niemal pod linię końcową właśnie w stylu reprezentanta Niemiec. Dodatkowo w meczach pokazuje niezwykłą pewność siebie m.in. wtedy, kiedy wchodzi jak w masło w pole karne, nawet jeśli jest w nim duże zagęszczenie koszulek rywala, i kiedy w beznadziejnych sytuacjach bierze na siebie odpowiedzialność za grę Bretończyków. Można to podsumować jednym zdaniem: mimo młodego wieku Dembele gra jak stary wyga.
Przed nim jeszcze sporo wyzwań. Już jest typowany jako piłkarz, który może dostać bilet last minute na Euro 2016. Znacznie bardziej prawdopodobne jest to, że pojedzie wespół z młodzieżową kadrą Francji na polskie mistrzostwa Europy za dwa lata. Jedno jest pewne – Ousmane Dembele ma ogromne możliwości, aby pójść w ślady Pierre-Emericka Aubameyanga, który wyrobił sobie nazwisko w… Ligue 1!