ONBG: Oliver Torres


20 września 2012 ONBG: Oliver Torres

Jorge Valdano powiedział kiedyś, że Romario ze względu na to, co robi na murawie, jest jak piłkarz z kreskówki. Atletico Madryt ma w swojej szkółce innego gracza z bajki. Nazywa się Oliver Torres Munoz, ma niespełna 18 lat i występuje na pozycji pomocnika. Dlaczego jest taki bajkowy? Swoje imię zawdzięcza Oliverowi Atomowi, czyli hiszpańskiej wersji kapitana Tsubasy – ale to nie wszystko.


Udostępnij na Udostępnij na

Hiszpanie lubią tłumaczyć wszystko na swoją modłę. Bohater japońskiego anime „Kapitan Jastrząb”, którego cały świat zna jako Tsubasę Oozorę, na Półwyspie Iberyjskim nazywany był Oliverem Atomem. W latach 90. jego błyskawiczną karierę śledziły tysiące Hiszpanów, trudno się zatem dziwić, że rodzice bohatera naszego dzisiejszego tekstu z cyklu „O nich będzie głośno” zdecydowali się ochrzcić syna imieniem zawodnika Nankatsu FC. Urodzony 10 listopada 1994 roku w Navalmoral de la Mata, mieście należącym do wspólnoty autonomicznej Estremadura, Oli dorastał więc pod sporą presją – nie miał wyjścia, musiał być tak dobry jak Tsubasa vel Oliver.

Sylwetkę rozpoczniemy nietypowo, bo od nagrania prezentującego umiejętności piłkarza. I wcale nie zaburzymy w ten sposób chronologii artykułu. Zobaczcie, jak radził sobie na placu gry dziesięcioletni Oli:

Nadzieja Atletico Madryt
Nadzieja Atletico Madryt (fot. As.com)

Jako nastolatek Oliver Torres marzył o tym, by – nikogo to nie zaskoczy – zostać profesjonalnym piłkarzem. Nie można było odmówić mu talentu. – Wystarczy zobaczyć, jak się rozgrzewa, żeby zdać sobie sprawę z tego, że jest wyjątkowym graczem – mówili ci, którzy go wtedy znali. Jego historia nie jest jednak całkiem baśniowa. Ponieważ pochodził z ubogiej rodziny, zarówno on, jak i jego rodzice musieli dokonać wielu wyrzeczeń, aby futbolowy sen mógł się spełnić. W piłkę nożną Oli zaczął grać w rodzinnym miasteczku w futbolowej szkółce Escuela Morala. Prawdziwa przygoda rozpoczęła się jednak, kiedy miał dziesięć lat. Świadomy, że w Navalmoral de la Mata nie ma wielkich szans na rozwój, spakował walizkę i pojechał do oddalonej o 900 kilometrów stolicy Katalonii, gdzie rozpoczął treningi w Fundacji Javiera Marceta. To były bardzo trudne dni dla młodziutkiego Olivera. Na boisku mierzył się ze starszymi, lepiej zbudowanymi od siebie dziećmi. Jego rodziców nie było stać, by go odwiedzać, dziesięciolatek był zdany tylko na siebie. I chociaż interesowały się nim wtedy Barcelona i Espanyol, tęsknota była silniejsza niż wszystko inne – chłopiec wrócił do rodziny.

Po roku trafił na testy do Atletico Madryt. Gdy miał 13 lat, przeprowadził się do stolicy Hiszpanii. Niestety, w szkółce „Los Rojiblancos” nie do końca wierzono w umiejętności Estremadurczyka – trenerzy mieli wątpliwości związane z jego warunkami fizycznymi. Rodzice postanowili przeprowadzić Oliverowi badania, endokrynolog miał ocenić, jakiego wzrostu chłopak będzie w przyszłości. Wynik 178 centymetrów (piłkarz faktycznie osiągnął taką wysokość) zadowolił szkoleniowców i ostatecznie oddalił zastrzeżenia co do budowy młodzika.

Mimo to jego pierwsze kroki w madryckim Atletico były trudne. Nie udało mu się wywalczyć miejsca w pierwszej jedenastce Infantilu i Cadete, ale później dzięki ciężkiej pracy stał się pewnym punktem Juvenilu. Chociaż na początku, jeszcze w Fundacji Merceta, grał jako napastnik, później przekwalifikowano go na środkowego pomocnika. Ci, którzy widzieli jego boiskowe popisy, mają zapewne w głowie obraz zawodnika bardzo uniwersalnego, kreatywnego i niesamowicie eleganckiego. Wszystkie te cechy zostały mu do dziś. Piłkarz dysponuje świetnym krótkim i długim podaniem, znakomitą techniką, a czytanie gry przychodzi mu całkiem naturalnie. Futbol Olivera Torresa jest prosty, chociaż wydaje się trudny: zwrot, spojrzenie, przyjęcie, ruch. Wszystko z podniesioną głową. Zawsze, bez wyjątków.

Poproszony o opisanie swojego stylu gry, Oli mówi: – Jestem nowoczesnym piłkarzem, takim, jakich się teraz szkoli w Hiszpanii. Lubię stale mieć kontakt z futbolówką i kierować grą zespołu. W tym jestem dobry, ale muszę poprawić takie aspekty jak warunki fizyczne i zdolności taktyczne. Ze względu na styl gry przypominam trochę Xaviego i Iniestę, ale tak jak wszyscy wychowankowie chciałbym być niczym Fernando Torres.

Oliver ma w swoim życiorysie występy w reprezentacjach Hiszpanii U-16, U-18 i U-19. W 2012 roku razem z kadrą do lat 18 wziął udział w Pucharze Atlantyckim, który zakończył z trofeum indywidualnym i zespołowym – hiszpańska drużyna wygrała turniej, a Torres otrzymał nagrodę dla najlepszego piłkarza. Nie uszło to uwadze selekcjonera ekipy do 19. roku życia. Julen Lopetegui powołał 17-latka na dwa towarzyskie mecze z Czarnogórą, a następnie zabrał go na mistrzostwa Europy U-19. Na rozgrywanym w Estonii turnieju pomocnik występował w podstawowym składzie, a do domu wrócił ze złotym medalem, ponieważ Hiszpania pokonała w finale reprezentację Grecji 1:0.

Podsumowanie występów Estremadurczyka w drużynie U-19 znajdziecie poniżej. Nie bez powodu tytuł kompilacji brzmi „The Maestro of La Rojita”.

Radzę wszystkim sympatykom „Los Colchoneros” zwrócić uwagę na Olivera Torresa, który jest w swojej kategorii nowym Iniestą. Dużo się mówi o golach Jesego na mistrzostwach Europy U-19, ale nie można zapominać, że większość asyst to podania właśnie Olivera. I pomyśleć, że kilka angielskich zespołów próbuje nam go wykraść… – napisał na swoim blogu dziennikarz „Asa”, Manolete, prywatnie kibic „El Atleti”.

Zawodnik był rewelacją mistrzostw, zachwycił wszystkich dobrym prowadzeniem piłki, poruszaniem się między liniami, a także umiejętnością wykorzystywania wolnych przestrzeni i przenoszenia ciężaru gry. W nagrodę „El Cholo” zaprosił gracza Atletico Madryt B na trening z pierwszą ekipą. – Nie spodziewałem się tego. Po triumfie na mistrzostwach Europy Aguilera zakomunikował mi, że mam się stawić na ćwiczeniach pierwszego zespołu. Pojechałem tam, ciesząc się jak dziecko – wspominał Oliver.

To chłopak, który bardzo szybko się rozwija. Pracuje z nami od kilku tygodni, oby wciąż stawał się lepszy. Oliver wie, że kiedy będzie w stanie nam pomóc, pojawi się na boisku. To normalne, że w takich chwilach czuje się ekscytację i entuzjazm, ale trzeba być cierpliwym. Postaramy się zrobić wszystko, żeby ułatwić mu postępy – mówił z kolei argentyński szkoleniowiec.

29 kwietnia 2012 roku był pewnie jednym z najszczęśliwszych dni w życiu Oliego. Wtedy trener Diego Simeone zdecydował się powołać go na spotkanie 36. kolejki La Liga przeciwko Realowi Betis. Wprawdzie zawodnikowi nie dane było pojawić się wtedy na boisku (tak samo jak w kilku innych spotkaniach, na które pojechał z pierwszą ekipą w tej edycji rozgrywek), ale dla 17-letniego chłopaka sam pobyt z zespołem A musiał być wielkim przeżyciem. W pierwszej drużynie zadebiutował w końcu kilka miesięcy później w sparingu z peruwiańskim klubem Alianza de Lima. Doczekał się swojej szansy również w Primera Division – 19 sierpnia, w pierwszej ligowej kolejce, pojawił się na placu gry w 64. minucie pojedynku z Levante na Ciutat de Valencia.

Spełniło się moje marzenie. Jestem bardzo zadowolony z mojej pracy. I dumny. Nie da się zachować spokoju w czasie takiego starcia, ale zrobiłem co w mojej mocy – mówił po remisie z Lewantyńczykami Oliver, który w tej ważnej chwili nie zapomniał podziękować za wszystko swojej rodzinie: – To wspaniałe, że mam takie wsparcie. Moi bliscy mówią, że musimy być ze sobą na dobre i na złe. Teraz jest dobrze, ale nie wiadomo, jak będzie w przyszłości. Koszulkę podaruję rodzicom. Działacze Atletico rozważali wypożyczenie 17-latka, aby ten zdobył doświadczenie, ale Oliver ani myśli o opuszczeniu Madrytu: – Nie chcę nigdzie odchodzić. Miałem taką możliwość, ale moim marzeniem zawsze było odnoszenie sukcesów z Atletico.

Graczem „Los Colchoneros” już teraz interesują się wielkie europejskie firmy, przede wszystkim zespoły Premier League. Carlos Aguilera, klubowa legenda i dyrektor madryckiej szkółki, od razu po rozpoczęciu pracy w canterze przedłużył kontrakt z estremadurskim pomocnikiem. O tym, że Torres ma zadatki na wielką gwiazdę, świadczy też to, iż podpisał kontrakt z firmą Adidas, mając zaledwie 15 lat. W tym wieku dokonała tego garstka Hiszpanów. Oczywiście tak naprawdę bajka Olivera dopiero się zaczęła. Teraz musi pokazać wszystkim, że zainwestowane w niego pieniądze i czas nie poszły na marne.

Komentarze
~Tsubasa czy (gość) - 12 lat temu

To naprawde ty?????:O

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze