ONBG: Nowy Gerd Müller


Jak wiadomo, Niemcy młodymi talentami stoją, zwłaszcza tymi z importu. Nasi zachodni sąsiedzi czerpią garściami z wieloetnicznego dobrodziejstwa, zasilając różne grupy wiekowe swojej reprezentacji piłkarzami o obcych korzeniach, najczęściej tureckich. Właśnie do tego grona należy kolejna nadzieja niemieckiej piłki, młodziutki napastnik Liverpoolu Samed Yesil.


Udostępnij na Udostępnij na

Młody Samed urodził się 25 maja 1994 roku, nie ma zatem nawet jeszcze 19 lat. Na świat przyszedł w Düsseldorfie, a swoje pierwsze piłkarskie szlify zbierał w klubie CFR Links. Następnym przystankiem w drodze do zostania zawodowym piłkarzem był klub z rodzinnego miasta Yesila, czyli BV 04 Düsseldorf. Prawdziwym przełomem okazały się jednak przenosiny do Bayeru Leverkusen, w którym młodzian spędził siedem długich lat, terminując u „Aptekarzy” od 2005 roku aż do 2012. „Terminowanie” jest dobrym określeniem, Yesil zaliczył bowiem zaledwie jeden oficjalny mecz w barwach klubu grającego na co dzień na BayArena. Stało się to w pojedynku z Herthą Berlin, gdy młody napastnik wszedł na plac gry z ławki rezerwowych.

Mimo iż Samed nie osiągnął jeszcze praktycznie niczego w dorosłej piłce, doczekał się już pseudonimu zarezerwowanego jedynie dla największych talentów w niemieckiej piłce – „Gerd”. To oczywiście aluzja do legendarnego bombardiera Bayernu Monachium, czyli samego Gerda Müllera. Przypomnijmy – Müller strzelił w barwach reprezentacji Niemiec aż 68 goli (w zaledwie 62 występach), a w Bundeslidze zaliczył rekordowe 365 trafień. To właśnie „Bomber der Nation” strzelił jedynego gola w pamiętnym meczu na wodzie, który zakończył marzenia Polaków o wygraniu mundialu w 1974 roku.

Sam Yesil nie ma wątpliwości co do tego, jak powinien grać skuteczny napastnik: – Pcham się zawsze tam, gdzie jest ciasno, ponieważ chcę zdobywać gole.

Z wyraźnym błyskiem w oku gołowąs dodaje: – Nie ma znaczenia, czy zostanę sfaulowany, czy mnie kopną. Najważniejsze jest zdobywanie goli. Chcę strzelać bramkę w każdym meczu.

Wielu niemieckich graczy ma podwójne obywatelstwo. Rodzina Yesila pochodzi z Trabzonu, jednak Samed urodził się już na terenie Niemiec i to właśnie te barwy pragnie reprezentować. Inaczej niż np. Nuri Sahin, który mimo podobnego kazusu postanowił grać dla kraju znad Bosforu. Samed natomiast robi furorę, jeśli chodzi o młodzieżowe reprezentacje Niemiec. Jest jednym z najskuteczniejszych napastników w Europie w młodzieżowych grupach.

Wiadomo – nie każda kariera wybitnego juniora przekłada się na dorosłą piłkę, ale w tym wypadku raczej nie ma co mówić o jakiejkolwiek pomyłce. Niech za Yesila przemówią liczby: w zespole juniorów Bayeru Leverkusen wystąpił w 71 meczach, w których aż 57 razy znajdował drogę do siatki. W niemieckiej kadrze U-19 wystąpił w sześciu grach i strzelił aż osiem goli!

Przełomem okazały się jednak mistrzostwa Europy oraz świata U-17. Na Euro dla tej grupy wiekowej w 2011 roku strzelił trzy gole, a na samym mundialu U-17 otrzymał już nagrodę Złotego Buta dla króla strzelców całego turnieju, zdobywając aż sześć bramek. Całkowity dorobek Sameda w kadrze U-16, U-17 oraz U-18 to aż 22 gole w 26 meczach. Prawdziwa niemiecko-turecka maszyna do zdobywania bramek.

To oczywiście nie umknęło uwadze możnych w futbolowym świecie. Szansę debiutu w Bayerze Samed otrzymał od byłego gracza Liverpoolu, a obecnie menedżera „Aptekarzy” – Samiego Hyypi. To właśnie były znakomity fiński stoper namówił młodego Niemca, aby przeniósł się na Anfield Road, gdy wpłynęło zapytanie o piłkarza ze strony „The Reds”. Takim oto sposobem Yesil wyruszył na Wyspy Brytyjskie, by podbijać piłkarski świat.

Yesil jest zaledwie piątym Niemcem, któremu jest dane nosić trykot klubu z Anfield Road. Przed nim tego zaszczytu dostąpili: Dietmar Hamann, Karl-Heinz Riedle, Markus Babbel oraz Christian Ziege. Towarzystwo doprawdy wyborowe. Młody napastnik zdążył już zadebiutować w tym sezonie w barwach seniorskiej kadry „The Reds”, zaliczając dwa występy w Capital One Cup.

Nie wiadomo, co przyniesie przyszłość, wiele było talentów i wiele się ich zmarnowało. Samed Yesil ma jednak wyjątkowe papiery na granie. Jeśli wykorzysta swój talent i poprze go ciężką pracą, doczekamy się nowego Gerda Müllera. Oko na niego powinni mieć zwłaszcza fani „The Reds”. Dlaczego? Samed urodził się 25 maja. Mówi Wam coś ta data? To właśnie tego dnia Liverpool wygrał finał Ligi Mistrzów po sławetnym thrillerze w Stambule, pokonując AC Milan po rzutach karnych. Yesil siedział tego wieczoru przed telewizorem, świętując swoje 11. urodziny i oglądając, jak cały świat zakochuje się w Dudek dance.

Artykuł ukazał się także na Bloody Football! Blog.

Zapraszam na mojego bloga

Komentarze
~Erni (gość) - 11 lat temu

Jeśli Osiągnie Poziom Karlheinza Riedle Lub
Frediego Bobicia To Już Będzie Sporym Wzmocnieniem
Ofensywy Niemców.

Odpowiedz
~aaaaa (gość) - 11 lat temu

albo heiko herrlicha

Odpowiedz
~Złoty (gość) - 11 lat temu

Na pewno chłopak z talentem ale czas pokaże czy
coś z niego będzie, nie jeden zawodnik w juniorach
kosił a gdy wszedł już w dorosłą piłkę nagle
rozwój się zatrzymał, jednak warto go obserwować
i dodać przy okazji że obecnie zawodnik leczy
kontuzję w lutym zerwał więzadła więc czeka go
dłuższa przerwa

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze