Po dwóch Argentyńczykach, o których pisaliśmy w poprzednich częściach cyklu, czas na zawodnika, o którym polscy kibice mogli już słyszeć ze względu na grę w jednym zespole z naszymi trzema rodakami. Przed Państwem kandydat na jednego z najlepszych ofensywnych pomocników świata, Moritz Leitner.
Moritz, syn niemiecko-austriackiego małżeństwa, urodził się w Monachium 8 grudnia 1992 roku. Według astrologii urodzeni tego dnia są pilni, pracowici, łatwo się przejmują i wybuchają entuzjazmem, a przede wszystkim cechuje ich zamiłowanie do wszelkiej czynności i ruchu. I jak tu nie wierzyć w to, co mówią nam gwiazdy?
Pozostawmy jednak astrologiczne dywagacje. Mały Moritz już w wieku trzech lat kopał piłkę w klubie FC Unterföhring. W wieku sześciu lat przeniósł się jednak do drużyny juniorskiej 1860 Monachium, choć już wtedy mógł trafić do Bayernu. Kilka ładnych lat piął się w górę przez różne drużyny juniorskie. W pierwszym zespole zadebiutował w 2010 roku w Pucharze Niemiec. Zanim wypatrzyła go Borussia Dortmund, zdążył rozegrać 16 spotkań w barwach monachijskiego klubu oraz jeden mecz w kadrze Austrii do lat 17. Jest to jedyne spotkanie, jakie do tej pory rozegrał Leitner dla kraju, z którego pochodzi jego matka. Moritz postanowił, że chce grać dla reprezentacji Niemiec. W kadrze do lat 19 w ośmiu starciach zdobył siedem bramek. Strzelił też gola w kadrze do lat 21, w której wystąpił w czterech meczach.
Jego kariera klubowa nie rozwija się aż tak szybko. Nim rozegrał swój pierwszy pojedynek w barwach BVB, został wypożyczony na zaplecze Bundesligi, do FC Augsburg. Po pół roku, kiedy przybył do Dortmundu, wszystkim rzuciła się w oczy jego wątła budowa ciała. Koledzy z szatni nazwali go nawet „Rippchen”, czyli „Żeberko”. Widocznie uwagi kolegów podziałały mobilizująco na Moritza, gdyż jak sam podkreśla, podczas obecnego lata mocno pracował, aby zwiększyć swoją siłę. Zamiast, tak jak większość jego kolegów, odpoczywać podczas przerwy letniej, młody piłkarz BVB uprawiał jogging i podnosił ciężary. Według trenera obecnie posturą bliżej mu do 25-latka niż 19-latka.
„Żeberko” powrócił do Borussii, nowego mistrza Niemiec, i miał niełatwe zadanie, aby przebić się do pierwszego składu. Tylko cztery razy grał od pierwszej minuty. Łącznie wystąpił w 17 meczach ligowych, dwóch pucharowych i trzech Ligi Mistrzów. W tym sezonie nie będzie mu łatwiej. Co prawda z klubu odszedł Kagawa, ale w jego miejsce przyszedł Reus. Ze składu nie będzie chciał dać się wygryźć doświadczony Kehl, a oprócz Leitnera Borussia ma utalentowanych Perisicia, Gundogana i Götzego. Niewątpliwie jednak Jürgen Klopp znajdzie miejsce w swojej drużynie dla tak zdolnego piłkarza.
Profesjonalizmu temu nastolatkowi mogłaby pozazdrościć większość polskich piłkarzy. I nie tylko tego. Leitner świetnie wykorzystuje swoje warunki fizyczne, jest szybki i zwrotny. Dysponuje fenomenalnym przeglądem pola, nie są mu obce długie podania a la Xabi Alonso, a zaawansowana technika sprawia, że dobrze czuje się w grze kombinacyjnej. Charakteryzuje go też ogromna waleczność, co nie jest aż tak częste na jego pozycji. Te wszystkie cechy łączą się z jego pomysłowością i błyskotliwością, co sprawia, że przez niektórych komentatorów jest nazywany żywym srebrem. Do tego jest bardzo pracowity. I nie chodzi tu tylko o jego zaangażowanie w grę na boisku. Moritz w każdym wywiadzie podkreśla, że chce grać oraz rozwijać się i to jest jego głównym celem. Jego kolejnym atutem jest wszechstronność. Choć 19-latek najlepiej czuje się w roli ofensywnego pomocnika, może grać też nieco głębiej w środku pola oraz na skrzydle. Co młody Niemiec ma jeszcze do poprawienia w swoim futbolowym arsenale? Grę obronną, gdyż popełnia za dużo fauli, oraz skuteczność, ponieważ do tej pory w reprezentowanych klubach nie strzelił żadnej bramki.
Skoro wszyscy w Dortmundzie wróżą mu wspaniałą karierę, a ostatnimi czasy rzadko się mylą, trudno się z nimi nie zgodzić. Moritz Laitner zdecydowanie ma potencjał, który pozwala mu myśleć o zawojowaniu świata. Biorąc pod uwagę, że młody Niemiec nie boi się ciężkiej pracy, jednoznacznie można stwierdzić, że jeszcze o nim usłyszymy.
Za BVB nie przepadam, ale na gre Leitnera lubie
patrzec, dlatego fajni byloby zobaczyc go w barwach
chociazby Arsenalu :)
taki zawodnik i przesiaduje na lawce...
Teraz może teoretycznie dostać więcej szans , ale
tylko teoretycznie, bo przyjście Reusa może mu w
tym przeszkodzić. Pozycja Gundogana, Kehl'a i
Bendera jest nie do ruszenia, ale młodzian za
którego płaci się jakoś 3 mln musi coś potrafić
No wiesz, mógłby od czasu do czasu na jakiś mecz
pucharowy za Bendera wejść np.
Bender to rezerwowy nic nie wnoszący do gry BVB, a
Kehl już ma swoje lata. Jak dla mnie Leitner jest od
nich dużo lepszy, ale w sumie dla Bayernu to lepiej,
że Moritz nie gra.