To, że większość młodych perełek przechodzących coraz częściej na Stary Kontynent wywodzi się z Ameryki Południowej, to już ogólnie znana prawda. W dużej mierze o coraz wybitniejsze piłkarskie produkty starają się Brazylia wraz z Argentyną. Ta druga poszukuje oczywiście następcę Messiego. Niektórzy uważają jednak, że następca „La Pulgi” już od roku śmiga po europejskich boiskach, a mają na myśli rzecz jasna Lamelę. Jednak są i przeciwnicy młodego Argentyńczyka, którzy nie stawiają go w parze z Messim, a srodze go krytykują…
Erik Manuel Lamela urodził się 4 marca 1992 roku w Buenos Aires. Argentyńczyk bardzo szybko zwrócił na siebie uwagę jednego z największych klubów w kraju, River Plate. Młody, ośmioletni ówcześnie chłopak w swym pierwszym zespole nie zamierzał kryć swych umiejętności. Z wielką swobodą przebijał się do kolejnych klubowych sekcji piłkarskich, będąc niezwykle ważną postacią w następnych młodzieżowych drużynach. W Lameli od razu zauważono niezwykły potencjał. 20-latek powoływany był nawet na zagraniczne wyjazdy turniejowe, na których również nie rozczarowywał. Poważną grę w piłkę rozpoczął on 14 lutego 2009 roku, kiedy to zadebiutował w pierwszej drużynie River Plate. Popularnie nazywany „El Coco” zasmakował wtedy dziesięciominutowej gry na najwyższym szczeblu rozgrywek. Był to jednak jego jedyny występ w tamtym sezonie. W następnym roku zaliczył już trzy mecze, ale zaprezentował się w nich na tyle dobrze, że od sezonu 2010/2011 zaczęto stawiać na niego regularnie. W ten sposób Argentyńczyk rozegrał 34 spotkania i czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Jak na piłkarza ofensywnego z naprawdę niewielkim doświadczeniem liczba ta wcale nie wydaje się mała. Tak też uważano w River Plate, gdzie z żalem żegnano się z perspektywicznym wychowankiem. Jednak widmo spadku i problemów finansowych nie pozostawiały Lameli i klubowi większego wyboru.
Przyszedł więc czas na kolejny wielki skok w karierze 19-latka. Na horyzoncie pojawiła się oferta z Włoch, a konkretniej z Rzymu. Wobec bierności innych zainteresowanych klubów propozycja rzymian wydała się satysfakcjonująca dla włodarzy argentyńskiego klubu. Roma zobowiązała się do 12-milionowej wpłaty wraz z dodatkowymi bonifikatami w razie spełnionych celów. Wiadomo już, że „Giallorossi” będą zmuszeni dopłacić kolejne dwa miliony euro po sezonie, bo Lamela rozegrał ponad 20 meczów w swym nowym klubie. Dokładnie było ich 29, a „El Coco” zdobył cztery gole i zaliczył sześć asyst. Co ciekawe pierwszą z bramek Argentyńczyk strzelił już w swym debiutanckim spotkaniu 23 października ubiegłego roku przeciwko Palermo. Gil ten okazał się o tyle ważna dla Romy, że dawał jej minimalne zwycięstwo 1:0. Lamela swój pierwszy sezon we Włoszech zamknął klamrą, bo tak jak bramkę zdobył w pierwszym meczu, tak i zakończył rozgrywki, strzelając gola Cesenie.

Świetne występy zawodnika w ojczyźnie oraz zainteresowanie ze strony europejskiej czołówki nie przeszły obojętnie w kadrze narodowej. 25 maj 2011 roku to z pewnością znamienny dzień dla 20-latka, bo właśnie wtedy miał okazję zadebiutować w reprezentacji Argentyny, która ograła w towarzyskim meczu Paragwaj 4:2. Wcześniej Erik Lamela występował oczywiście w młodzieżowce. „El Coco” był kluczową postacią reprezentacji do lat 20 w mistrzostwach świata z 2011 roku. Zawodnik Romy wystąpił w niemal każdym meczu, a już w pierwszym spotkaniu udowodnił swe znaczenie dla kadry, zdobywając jedynego gola w konfrontacji z Meksykiem. „Albicelestes” bez problemu awansowali do 1/8 finału, w którym znów ich bohaterem okazał się Lamela. Pomocnik zdobył wtedy przeciwko Egiptowi dwie decydujące bramki. W ćwierćfinale Argentyna niestety już nie podołała, przegrywając na karne, choć trzeba zauważyć, że Lamela swoja „jedenastkę” egzekwował skutecznie.
Warto przyjrzeć się temu, dlaczego niektórzy eksperci uważają Lamelą za drugiego Messiego. Wiemy, że obaj pochodzą z jednego kraju, jednak mało kto wie, że dziś mogliby oni występować w jednej drużynie, gdyby nie odrzucona oferta Barcelony przez zawodnika Romy w wieku 12 lat. O całej tej sytuacji niedawno wspominał sam bohater. – Przebywałem w Hiszpanii, gdzie rozgrywaliśmy turniej. Grałem we wszystkich spotkaniach i prezentowałem się całkiem nieźle. Całe rozgrywki obserwowali skauci z Barcelony. Zapisywali sobie moje występy i później o mnie pytali, ale ostatecznie pozostałem w River.
Nie bez kozery kluby typu Barcelona, Juventus, Roma czy Bayern Monachium wyrażały zainteresowanie tym nastoletnim zawodnikiem. Argentyńczyk ma niezwykłe umiejętności jak na swój wiek. Jedną z głównych jego zalet jest kreatywność i niebanalne zagrania. 20-latek prezentuje do tego niezwykłą jakość w dryblingu, przez co może bez problemu hasać po skrzydle.
Wydawałoby się zawodnik idealny. Jednak trzeba odnotować jeszcze cechy, które zdecydowanie odróżniają tego młodzieńca od genialnego zawodnika Barcelony, Leo Messiego, do którego nieraz jest porównywany. Lamela ma bardzo zły nawyk, zawsze musi postawić na swoim. Wszystko musi skończyć się tak, jak on tego chce, krnąbrność to zdecydowana wada tego piłkarza. O 20-latku szczególnie głośno się zrobiło, gdy stoczył bójkę w szatni z Osvaldo. Napastnik Romy nie wytrzymał i nawet uderzył młodego piłkarza po tym, jak ten powiedział do niego: „zamknij się, nie jesteś Maradoną”. A wszystko poszło o brak porozumienia między zawodnikami na boisku w meczu przeciwko Udinese. Swoje haniebne zachowanie Lamela po raz kolejny w sezonie zaprezentował w starciu z Juventusem. Do dziś krąży po Internecie filmik, na którym widać, jak gracz Romy opluwa Stephana Lichtsteinera, który wcześniej wskazał swemu przeciwnikowi, kto tego dnia jest lepszy, pokazując mu na palcach wynik spotkania – 4:0.
Zestawiając wszystkie za i przeciw, można jasno stwierdzić, że porównania do Messiego są grubą pomyłką. To nie ten sam typ piłkarza, to zupełnie inne zachowanie, choć gra całkiem podobna. Do kogo więc najbardziej pasuje Argentyńczyk? Dla mnie osobiście to całkowite odzwierciedlenie Robinho, który zaczynał bardzo podobnie. Wszyscy pamiętają jego niejednokrotne wybryki w czasie pobytu w Realu Madryt i ostateczną… porażkę, tak, chyba tak to można nazwać, bo tułanie się po kolejnych klubach to z pewnością nie cel tego typu piłkarzy. Lameli przydałoby się więc więcej rozwagi i szacunku dla barw, których broni, a z pewnością będzie mógł osiągnąć sukces na miarę swego rodaka, Leo Messiego.
Lamela Rządzi
Strasznie lubię Lamele, głównie za jego styl, ale
pisanie o tym piłkarzu w 2012 roku to pomyłka. O
tym chłopaku już jest bardzo głośno. Chodzi mi o
to, że sam znam Argentyńczyka już grubo ponad rok.
Rozumie, że ten artykuł byłby jak najbardziej
trafny, ale jakieś 2 lata temu ! O Manuelu Lanzinim
już pisaliście, a Erik Lamela, nie ma co ukrywać
jest od piłkarza Fluminenses lepszy. W dodatku na
szeroki wody wypłyneli mniej więcej, w tym samym
momencie. To gdzie tu logika ?! Zaznaczam, że ja
absolutnie nie chcę tu krytykować czy głupio się
wywyższać, po prostu dlaczego to takie dziwne
myślenie ? Liczę na odpowiedź. Mam też taki
przykład dla porównania Lucas Moura- cała
piłkarska Europa biję się, o tego dwudziestolatka,
właściwie to jaki nawet średnio zorientowany kibic
futbolu nie zna gwiazdy Sao Paolo ? Czy jest sens
pisać o kimś, kto jest już na językach w
większości krajów piłkarskiego światka. Raczej
nie. Tak więc, artykuł o Eriku Lameli tak późno,
to mała wpadka.
Lamela nie ma 21 lat i nie zagrał więcej niż jeden
mecz w reprezentacji, więc spełnia podstawowe
kryteria, by trafić do cyklu. Rzeczywiście,
pisaliśmy wcześniej o Lanzinim i na Lamelę jest
trochę późno, jednak jeszcze nie jest o nim tak
głośno jak powinno być w za parę lat. Podobnie
przedstawialiśmy sylwetkę np. Wolskiego.
Oczywiście wielu kibiców słyszało o Lameli czy
Lucasie, ale niewielu wie skąd oni się wzięli, i
dlaczego uchodzą oni za wielkie talenty
(podejrzewam, że fanów oglądających ligę
brazylijską czy argentyńską jest niewielu). Tak
więc Lamela ma swoje miejsce w tym cyklu.
W najbliższym czasie postaramy się zaskoczyć
czytelników jakimś mało znanym nazwiskiem.
Ok dzięki, konkretna odpowiedź i o takie mi chodzi.
Co do wybierania samych zawodników, to też już
trochę wiem bo wcześniej nie znałem tych
kryteriów przy wyborze piłkarza. P.S właśnie
liczę na jakieś mało znane i ciekawe nazwisko.
Grzegorzu ,a może ktoś z 1 Ligi Polskiej ,ale nie z
klubów wypchanych kasą tylko jakiś małych typu-
Ruch Radzinoków czy Teremalica ,bo jak mi się zdaje
to tam gra dużo talentów przydałby się też text
(nie ONBG) o Tataju z Dolcanu Ząbki ,bo poziom
techniczny ma naprawdę dobry i tylko dzięki niemu
ta drużyna tak naprawdę gra ;)
Po prostu genialny pomysł z Maciejem Tatajem !
Gość nie poradził sobie w Ekstraklasie w Koronie
Kielce, ale jest wart tego żeby specjalnie o nim
przygotować jakiś artykuł, tak ? Co ty masz w
głowie ? Prawda gra za trzech w Dolcanie i ostatnio
strzelił dwie genialne bramki przewrotkami ale nie
sprostał wymaganiom w Ekstraklasie, a ty domagasz
się o nim jakiegoś tekstu bo poziom techniczny ma
dobry. Przestań już stary.
Albo o Adrianie Błądzie też ma talent i od
następnego sezonu zagra już w Ekstraklasie w
Zagłębiu Lubin, bo był na wypożyczeniu w
Zawiszy.
Jest Młody (19 l.) i zdobył w tym sezonie 15
bramek.